26 listopada 2012

Originals In Music.

Zapraszam na nowy cykl (jeśli starczy czasu), czyli małą, muzyczną podróż w czasie. Wszystko już było, w muzyce także, więc wiele z rzeczy, które można usłyszeć to albo przeróbki, albo kawałki, w których użyto sample z innych kawałków, a jeszcze potem ktoś zrobił tego cover... 

Dziś Cameo i Word Up.

Najpierw temat filmowy, który posłużył za inspirację do kawałka Cameo. Ennio Morricone - The Good, The Bad and The Ugly,1967.



Teraz Cameo - Word Up, 1986.



Kool Moe Dee - Wild Wild West, 1987. 

 

Chunky A - Owwwww! 1989. 



Gun - Word Up, 1994



Mel-B - Word Up, 1999. 



Das Bo - Turlich, Turlich, 2000. 

 

Korn - Word Up, 2004.



Jan Delay & Disko No. 1 - Turlich, Turlich, 2007. 



Freestylers - Push Up Word Up, 2008. 

  

13 listopada 2012

Soul Food.

Dziś Foreign Beggars i kawałek pt. Contact, za podkład odpowiedzialny jest duet Noisia, więc będzie mrocznie i dubstepowo. Kawałek z niezła dawką energii i tak zwanym pierdolnięciem, enjoy!!!

12 listopada 2012

Prawo i bezprawie.

Dziś mały wywód o prawie, a może raczej o bezprawiu, gdyż będzie on dotyczył Polski. Od jakiegoś czasu bardzo dużo słychać w mediach o fotoradarach. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że fotoradary stały się jednym z nowych tematów dyżurnych, po które można łatwo i szybko sięgnąć, zbytnio się nie wysilać i wzbudzić spore zainteresowanie. O ile newsy o radarach same w sobie nie są specjalnie ciekawe, to jak to często bywa odzew w postaci komentarzy zamieszczanych w internecie, to już coś zgoła innego. Właśnie te komentarze, choć także ton w jakim utrzymane jest wiele z tych z newsów skłoniło mnie do pewnej refleksji. Rzecz jasna nie odkryłem ameryki, ani też nie wynalazłem koła po raz kolejny, nic z tych rzeczy! 

Refleksja jest dosyć banalna - Polacy mają w bardzo głębokim poważaniu prawo. Zrozumiałym jest, że mandatów płacić nikt nie lubi. Faktem jest, że cześć z tych urządzeń wcale nie ma na celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Niemniej jednak, w mojej ocenie, nie usprawiedliwia to alergicznej wręcz reakcji społeczeństwa na zwiększenie ilośći fotoradarów oraz innych automatycznych systemów mających na celu wykrywanie wykroczeń w ruchu drogowym. Część newsów i chyba 90% komentarzy utrzymana jest w tonie "kierowcy znów zostaną ograbieni", "zróbcie lepsze drogi", "ograniczenia prędkości są bez sensu", i tak dalej. Wiadomo o co chodzi. Można mieć wrażenie, że rząd grabi lud, w tym kierowców - owszem, zawsze tak było, władca w ten lub inny sposób "grabił" lud. W zamian zapewniał coś co możemy nazwać strukturami państwa. System ten z pewnymi modyfikacjami i mutacjami regionalnymi działa od lat i zapewne jeszcze dużo wody upłynie zanim się zmieni. To, polski rząd "grabi", a w zamian zapewnia, hmm, pozory struktur państwowych, jest już inną bajką i innym problemem. 

Powróćmy do tematu. Fotoradary są złe, jest ich za dużo, kierowcy są biedni. W wielkim skrócie tak to wygląda. Czy jednak tylko o biednych kierowców tu chodzi? Czy też może o coś więcej. Osobiście traktuję alergię na fotoradary jako jaskrawy przykład, genetycznej chyba, niechęci przeciętnego Polaka do prawa oraz kompletnego braku postaw prolegalistycznych. Przyczyny tego stanu rzeczy z pewnością mogłyby stanowić temat niejednego dezyderatu o tematyce społeczno-socjologiczno-historycznej. Skupmy się jednak na faktach, Kowalski w dupie ma prawo, bo przecież nie będzie mu nikt mowił z jaką prędkością ma jechać, a już ktoś mu da za to mandat to jest "be", no bo przecież żaden z niego bandziorno, po prostu sobie pomykał nieco szybciej, a to nikomu nie szkodzi. Kowalski chce mieć ciasto i zjeść ciasto, co więcej jak Kowalski ukradnie krowę... 
A tak, bo właśnie ta pokrętna logika, prowadzi do tego, że Kowalski wybiera sobie jakich przepisów ewentulanie raczy przestrzegać, a jakie można olać. Rzecz jasna przestrzeganie przepisów ruchu drogowego jest w praktyce dla Kowalskskiego nieco bardziej upierdliwe niż "nie kradnij" - choć i z tym bywa różnie. Faktem również jest, że rajd ulicami może kosztować wiele, może również skończyć się utratą uprawnień - nie zmienia to faktu, że ludzie jeżdżący zgodnie z przepisami nie mają powodów do obaw. Na co oburza się Kowalski? Na to, że będzie musiał jechać tyle ile nakazano! Bo sprzęt coraz lepszy i od tyłu zjęcie też zrobi! Bo wyłapie przejazd na czerwonym świetle! O niedobry rząd, niedobra Policja! Nie będę mógł bezkarnie śmigać na czerwonym! Ograbią mnie! Ludzie, to jest przecież jakaś paranoja! Tak jak już wiele razy wspomniałem z taką postawą ten kraj nigdy się nie podniesie. Nigdy! Typowo polskie, złapią za rękę, mów, że nie Twoja! Ten co przestrzega prawa i nie cwaniakuje to frajer!

Pojawiaja się również wiele głosów mówiacych o wielkim bracie i państwie policyjnym. Do tego raczej nam daleko, ale to by raczej wyszło na zdrowie, bo tu się inaczej nie da. Kowalski ma już taką naturę, że musi nad sobą mieć bat i tyle. Spójrzmy prawdzie w oczy, jesteśmy narodem, który musi być trzymany bardzo krótko. Efekty poluźnienia smyczy widać gołym okiem. 

Reasumując - nie tylko powinno być więcej fotoradarów, za każdym winklem powinien być Policjant i 5 kamer. Policjant ten powinien nie tylko wypisywać mandaty za każde, nawet drobne wykroczenie, ale jeszcze napierdalać pałą, tak jak było drzewiej, bo niestety po tej stronie lustra inaczej porządku się nie zaprowadzi. Ktoś się spyta po co 5 kamer? Żeby można było nadzorować, czy dobrze napierdala!