21 września 2008

Bij helmuta!

Coś z serii czwarty rodzaj prawdy.

To, że sporej części populacji kompletnie poprzewracało się w dupach wiadomo nie od wczoraj. Nie znaczy to jednak, że nie powinno się o tym mówić!

Oto czytamy, że wg Komitetu Helsińskiego premier Donek odbiera pedofilom "człowieczeństwo a w rezultacie podstawowe prawa". Jakie to smutne. Jakie to smutne, że są na tym świecie ludzie, którym się wydaje, że ktoś kto gwałci dzieci zasługuje na jakiekolwiek prawa. No może poza jednym, ma prawo smażyć się w piekle. Jako, że kwestie tego co i czy w ogóle kogo czeka w zaświatach należą do spornych, to na razie nie będę się nimi zajmował. Chcę z całą stanowczością stwierdzić, że
w moich oczach ludzie dopuszczający się gwałtu na dziecku automatycznie pozbawiają się wszelkich praw. Nazwałbym ich bydlętami, gdybym jednak to zrobił byłbym bardzo niesprawiedliwy w stosunku do zwierząt. Dla mnie ludzie ci mają tyle samo praw co psie gówno na środku chodnika. Trzeba je zamieść i wyrzucić do śmieci, bo inaczej ktoś może w nie wdepnąć. Wiem, że obrońcy praw człowieka i dżdżownic odsądzą mnie od czci i wiary i z chęcią wpiszą na listę oczekujących na spalenie na stosie (w imię tolerancji rzecz jasna). Jak się zapewne domyślacie mam to w głębokim poważaniu.
Mam małą prośbę do obrońców praw dżdżownic, zadajcie sobie jedno, zajebiście ważne pytanie, co byście zrobili z facetem, który miał "okoliczność" z waszą 5 letnią córką? Daję wam z nim 10 minut w pustym, dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, potem możemy porozmawiać o prawach człowieka.

To jeszcze nie koniec rozrywki. Nasi ulubieni sąsiedzi (exequo na wespół z Rosją) nie ustają w swojej szlachetnej misji pisania historii na nowo. Przyznam się bez bicia, że nie wiem ile jest prawdy w tym, że Niemcy byli zmuszani do pracy, jest to oczywiście możliwe, nie mam jednak zamiaru sprawdzać wiarygodności tych informacji. Powód jest bardzo prosty, nie jest to istotne, to po pierwsze, a po drugie, nazwanie Europy środkowschodniej gigantycznym obozem pracy jest absurdem o tak niewyobrażalnych proporcjach, że nie wymaga dalszego komentarza. Nie zmienia to faktu, że komenatarz do działalności Steinbach i jej podobnych jest konieczny. Nie będę się silił na finezję ani elaborował, sprawa jest prosta, to WY rozpoczęliście wojnę, WY byliście agregosarami a my ofiarami. To WY byliście skurwysynami a nie my! Jak widać Steinbach et consortes postanowili, że nie sprzeniewierzą się tradycji faterlandu i będą ją pieczołowicie pielęgnować krzewiąc skurwysyństwo na wszelkie możliwe sposoby. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pod Berlinem już chyba byliśmy, czyżby zbliżała się pora na bis?

Oddal się szybko w nieokreślonym kierunku, vel Wujek Staszek...

Zapraszam na komentarz do wypocin (żeby nie powiedzieć wysraczyn) niejakiej Pani Środy. Trzeba Wam wiedzieć, że Pani Środa pełni zaszczytną funkcję pełnomocnika rządu do spraw równo upośledzenia i czegoś tam, a w wolnych chwilach, mniej lub bardziej regularnie "wypróżnia" się na łamach portalu Wp.pl.

Wspomniane wypróżnienia przebiegają wg prostego schematu, bełkot, lament, bełkot, , jebanie Polski, bełkot, jebanie katolików, bełkot, jebanie ciemnogrodu, bełkot. Kolejność nie gra tu większego znaczenia. Pani Środa daje się poznać jako osoba konsekwentna, która wkłada dużo wysiłku w to, aby jej "felietony" były utrzymane na podobnym poziomie. Jako, że poziom ten w większości przypadków oscyluje gdzieś pomiędzy całkowitym dnem i szlamem, czasem (ale tylko czasem) skrajnym absurdem, którego nie powstydziłby się sam Monty Python, to osiągnięcie zamierzonego efektu nie nastręcza specjalnych trudności.

Jak z pewnością zauważyliście do tej pory nie pokusiłem się o skomentowanie mądrości jakimi raczy nas Pani Środa. Powód jest prozaiczny, uważam komentowanie tego rodzaju postępowo lewackiego bełkotu za stratę czasu. Jednakże, gdy przeczytałem poniższe słowa:
"W Europie, Polska z kraju, który należał do politycznej awangardy, staje się kuriozalnym katolickim zaściankiem, odrzucającym, coraz jawniej, idee równości, emancypacji i sprawiedliwości społecznej na rzecz tradycji i religijnego fundamentalizmu".
stwierdziłem, że nie mogę pozostawić ich bez odzewu. Nie wiem czy Pani Środzie znana jest postać Wujka Staszka Mistrza Ciętej Riposty, ale idąc za jego wzorem, mam jej do powiedzenia jedno: oddal się szybko w nieokreślonym kierunku (najlepiej z dala od Polski).

Cosmodupitan e tutti quanti, vel Wujek Dobra Rada.

Kiedyś jeden z moich kolegów powiedział: "Jak kiedyś się ożenię, to jedyną rzeczą jakiej zabronię mojej żonie będzie czytanie cosmo..." Nie wiem czy wprowadził to zacne postanowienie w życie, wiem za to, że ludzi odpowiedzialnych za redagowanie takich pism należy sądzić, bo na leczenie jest już stanowczo za późno.

Trafiłem dziś na wielce ciekawy news, o równie ciekawym i wszystko mówiącym tytule Jesteś moim przyjacielem? To zrób mi dziecko. Poruszony jest w nim bardzo istotny problem. Mianowicie co ma zrobić kobieta, gdy jej rycerz na białym rumaku utknął w korku i niestety nie może dojechać na czas, ona zaś zaczyna odczuwać ucisk macicy na mózg (wiem z tym mózgiem to trochę po bandzie pojechałem).

"Bo jak znaleźć mężczyznę, który będzie jednocześnie męski i zadbany, będzie potrafił zarobić pieniądze, ale doceni również karierę zawodową swojej ukochanej, a do tego życie u jego boku będzie ekscytujące i pozbawione rutyny?" Zaiste, oto jest pytanie! Nie martwcie się jednak drogie dzieci! Z odsieczą przybywa Wujek Dobra Rada! Drogie Panie, rozwiązanie waszych problemów jest banalne. Po pierwsze, primo, należy przestać faszerować sobie głowę pismami typu cosmodupitan, które w każdym wydaniu prezentują tysiąc "dobrych" rad na to jak zdobyć faceta, jak mu dobrze zrobić laskę, jak długie tipsy nosić, ile zjeśc liści sałaty by dobrze wyglądać i jak skutecznie pieprzyć się po kątach. Po drugie, primo, wyjąć głowę z dupy! Problemy znikają jak ręką odjłął!

Nie tak dawno temu, wspominałem o kryzysie instytucji małżeństwa, jak widać naturalną jego konsekwencją jest kryzys instytucji rodziny. Dziecko potrzebuje matki i ojca (dla tych bardziej europejskich wersja dla 6 latka, matka = kobieta, ojciec = mężczyzna) i tyle w tym temacie.

Przykrym jest fakt, że wiele kobiet poddając się lewacko feministycznym trendom uwierzyło w to, że mogą zjeść ciasto i mieć ciasto.

Na koniec czas na truzim! Jako, że nie można mieć wszystkiego, a życie to sztuka wyboru, proponuję żeńskiej częśći populacji dobrze się zastanowić nad tym, czego tak naprawdę chcą w życiu.
a) 15 orgazmów jeden po drugim (copryright by Cosmpodupitan), kariery, jędrnych
pośladków, emancypacji, bla, bla, bla, bla...
b) mieć normalną rodzinę.

PS
Powyższe proszę uznać za nieobowiązujące dla opcji "Weź pigułkę! Weź pigułkę!" Choć jak widać to na razie ani cosmo ani feministki z naturą jeszcze nie wygrały!

20 września 2008

Kwintesencja tolerancji.

Jeżeli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego jak powinna zachowywać się osoba, która pragnie się mienić tolerancyjną niech je czym prędzej porzuci! Oto przykład!

[...] Lewaccy bojówkarze w imię tolerancji obrzucili przeciwników kamieniami [...]

Dalszy komentarz wydaje mi się zbyteczny.

PS
Jako, że wielokrotnie zarzucano mi brak tolerancji (nie mam pojęcia dlaczego), oświadczam, że pragnę dowieść, że oskarżenia te są całkowicie bezpodstawne. Dlatego też jutro z samego rana zaopatrzony w nieoheblowaną deskę wyruszę na ulice szerzyć za jej pomocą tolerancję. Rzecz jasna zacznę od czerwonych.