28 lutego 2009

Dlaczego demokracja jest do dupy.

Demokracja, jak chyba każdy system sprawowania władzy, ma szereg wad i zalet. Niestety mam wrażenie, że wady powoli biorą górę nad zaletami.
Kilka ostatnich dekad zdaje się świetnie potwierdzać tę tezę. Już Platon krytykował system demokratyczny jako niestabilny, podatny na zepsucie oraz mogący prowadzić do dyktatury. Pamiętajmy, że krytyka ta była wymierzona w model demokracji ateńskiej, ciekawe co Platon miałby do powiedzenia o współczesnych demokracjach? Z pewnością nic dobrego.

A propos dyktatury, spośród wielu bon motów na temat demokracji, jeden szczególnie zapadł mi w pamięć: demokracja do dyktatura debili, lub ujmując nieco bardziej poetycko "Demokracja jest najgorszym z możliwych ustrojów, bowiem są to rządy hien nad osłami." Cytatów trafnie ujmujących ułomność tego systemu, które z chęcią bym przytoczył jest masa - muszę się jednak powstrzymać, gdyż wtedy wpis ten zamienił by się w zbiór cytatów.

Wróćmy więc do demokracji, lub jak to zwykł mawiać JKM - dupokracji. Ustroju, który oddaje "władzę" w ręce ludu. I to jest jego kardynalnym błędem. Powiedzmy sobie jasno, ów lud, do którego ma należeć rzekoma władza, jest niczym więcej niż bandą idiotów. Smutne ale prawdziwe, jeśli spojrzeć na ludzi kolektywnie, to ciężko nie dojść do wniosku, że składa się on w 80% ze skończonych matołów. Tak oto jeden idiota z drugim idiotą wybiera swych przedstawicieli, w większości wypadków też idiotów, tylko nieco obrotniejszych, by ci sprawowali idiotyczne rządy. Wszystko składa się w logiczną całość.

Nie twierdzę, że demokracja jest złem wcielonym i, że należy ją za wszelką cenę wyrugować. Chcę jednak powiedzieć, że jest stanowczo przereklamowana. Przereklamowana do tego stopnia, że czasem można odnieść wrażenie, że u wielu urosła do rangi religii. Vide obsesyjna chęć przeszczepienia demokracji na każdy możliwy grunt, bez rozważenia tego czy grunt ten się do tego nadaje czy nie. Demokracja ponad wszystko, a z całą pewnością ponad zdrowy rozsądek.

Myślę, że kilka ostatnich dekad, jak również obecny kształt wielu demokracji zachodnich są żywymi dowodami ułomności tego systemu - nie oszukujmy się jednak - nie jest to dla każdego rzeczą oczywistą, choćby z tego prostego względu, że wymaga zaprzęgnięcia do pracy szarych komórek i wyciągnięcia konstruktywnych wniosków z kilku oczywistych faktów - a to często przekracza możliwości intelektualne współczesnego homo-dysintelectus. Moje skromne spostrzeżenia potwierdzają radosne badania naukowe! Zapraszam do lektury artykułu o wszystko mówiącym tytule: "Wyborcy są jak dzieci" Opisany w nim eksperyment dowodzi, że w większości wypadków wyborcy nie kierują się racjonalnymi przesłankami, co więcej ich wybory w dużej mierze pokrywają się z wyborami dzieci! Zastanówmy się przez chwilę. "Dorośli" ludzie, jakby na to nie patrzeć posiadający jakąś wiedzę o świecie, poglądy, przekonania, doświadczenie życiowe dokonują takich samych wyborów co dzieciaki, które o życiu i polityce nie mają żadnego pojęcia. Daje do myślenia - nieprawdaż?

Było "ciekawie" teraz pora na "zabawnie". No może nie w 100% zabawnie, bo sprawa tyczy się Polski, więc jak się nietrudno domyślić ma zabarwienie tragikomiczne. Przeprowadzono sondaż, w którym pytano się o to, za jakimi nieaktywnymi politykami tęsknią Polacy. Wyniki? 1 miejsce Aleksander Kwaśniewski, 2 miejsce Lech Wałęsa ex aequo z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Piękno demokracji w pełnej krasie. Genialny naród polski tęskni za komuchem alkoholikiem, megalomańskim elektrykiem kapusiem, który z powodzeniem mógłby dorabiać jako błazen i byłym nauczycielem fizyki, karierowiczem prawdopodobnie zamieszanym w spekulacje mające na celu osłabienie złotówki, przykładnemu strażnikowi wartości chrześcijańskich, który zostawił żonę i dzieci dla młodszej!
YES YES YES!

26 lutego 2009

Kilka słów o tradycji.

Z przykrością stwierdzam, że dobre tradycje zanikają. Nie jest to oczywiście zjawisko nowe, do tego samego wniosku ludzie dochodzą od setek lat. Zmieniają się obyczaje, ustroje polityczne, hierarchia wartości, normy, etc. Oczywistym i naturalnym wręcz jest to, że nowe wypiera stare. Niestety zbyt często w imię szeroko pojętego postępu rezygnuje się z
dobrych, skutecznych rozwiązań.


Być może ktoś się spyta, co skłoniło mnie do wyłuszczenia tych truizmów? Po części inny truizm, który mówi, że historia nauczyła nas jedynie tego, że niczego nie potrafi nas nauczyć, a po części doniesienie o pedofilu/gwałcicielu, który po wyjściu z więzienia groził swojej ofierze śmiercią, został zatrzymany przez Policję - niestety sąd uznał, że nie ma przesłanek ku temu, by wobec niego zastosować areszt. Ci bardziej dociekliwi, zapewne spytają co ma piernik do wiatraka?
Otóż ma! I to wiele.

Oczywisty fakt panowania kosmicznych warunków w głowach osób odpowiedzialnych za wspomnianą decyzję (próżnia i zero absolutne) jest jednym, drugim zaś odejście od dobrej tradycji. Co mam przez to na myśli? To, że drzewiej taki zwyrodnialec radośnie dyndał by na końcu liny w centralnym punkcie miasta! A teraz? Po 2 latach wychodzi z więzienia i terroryzuje swoją ofiarę. To, że sądownictwo w Polsce kuleje wiedziałem nie od wczoraj, to jednak jest totalny paraliż! Gwałciciel dzieci w najlepszym wypadku powinien do końca życia patrzeć na świat przez kraty po tym jak oberżnięto mu jaja nożykiem do otwierania listów - a i to uważam za zbytek łaski.

Kiedyś złodziejom odcinane były ręce, teraz jest niska szkodliwość społeczna czynu, zwyrodnialców się wieszało - teraz chce się ich leczyć, zdrajcom pakowano kulę w łeb, teraz trzeba im wybaczyć i zapomnieć... Z pewnością byłoby inaczej, gdyby ślepo nie przyjmowano każdego "postępowego" rozwiązania i pozostało przy pewnych, może nieco średniowiecznych, ale jakże skutecznych sposobach załatwiania spraw.

Niestety żyjemy w ciekawych czasach pod tytułem anything goes, czytaj: to jest zupełnie normalne, że dwóch facetów bierze ślub i chce adopotwać dziecko, tak więc powrót takich rozwiązań jest marzeniem ściętej głowy. Szkoda tylko, że rzesze intelektualnych kastratów ślepo podążających za libertyńskimi trendami nie zdaje sobie sprawy, że prędzej czy później ockną się z ręką w nocniku.

Tradycja to dobre imię dla dziewczynki, bo przecież nie coś co należy kultywować bo trąci zaściankiem i ciemnogrodem!

12 lutego 2009

Człowiek z...

Pierwszy wyrobnik polskiej kinematografii vel Andrzej Wajda ma zamiar nakręcić film o Bolku.
Cóż mogę powiedzieć, nie będzie to pierwszy gniot na jego koncie, miejmy jednak nadzieję, że przy odrobinie szczęścia ostatni.

Wajda wielkim człowiekiem i reżyserem będąc mówi: "- Martwi mnie i gniewa sytuacja, w której bohater Solidarności, Lech Wałęsa, który odegrał w naszej historii tak ważną rolę, atakowany jest przez ludzi, którzy w porównaniu z nim są nikim - tłumaczy reżyser. - Ci ludzie pojawili się nie wiadomo skąd i prezentują najgorszą część naszego społeczeństwa. Nie mogę się z tym pogodzić".

Doskonale Pana Wajdę rozumiem! Też nie mogę się pogodzić z tym, że w naszym społeczeństwie ludzie reprezentujący sobą poziom spod znaku dna absolutnego atakują ludzi porządnych. Nie zapominajmy jednak, że Polska to jedno z tych miejsc po drugiej stronie lustra, a co za tym idzie, analogia kończy się na niemożności pogodzenia, bo co do kwestii kto jest dnem a kto nie różnię się z Wajdą diametralnie. Nie będzie chyba dla nikogo wielkim zdziwieniem, gdy powiem, że dla mnie dnem jest Wajda i Wałęsa.

A kim jest Wajda? Nie jest nikim, to pewne, ale nie jest też do końca tym za kogo się podaje.
Oto kilka wybranych smaczków z curriculum vitae pana rezysera, o których on sam raczej nie wspomina, a i przeczytać o nich w "oficjalnym obiegu" też raczej ciężko.
Andrzej Wajda: Odznaczony orderem Budowniczych Polski Ludowej, należał do ZNMS, ZAMP, PPR i PZPR, kłamał na temat śmierci swojego ojca (jakoby zginął w Katyniu), autor takich wypowiedzi jak: "Zarzuty słyszałem od reakcyjnie nastawionych ludzi w kraju, którzy z Powstania Warszawskiego zrobili świętość" - w odpowiedzi na krytykę filmu "Kanał", "Czy to wyjdzie mądrze, czy głupio, nie miało to dla mnie żadnego znaczenia" - o filmie "Lotna", "Film winien być demaskowaniem kultury burżuazyjnej", "Koleżanki i koledzy, pamiętacie jak przed laty powoływałem się na Włodzimierza Illicza Lenina, którego definicję stanu rewolucyjnego przytoczyłem na jednej z narad. Powiem skromnie, że moje przepowiednie okazały się prorocze. Tym razem powołam się na Karola Marksa [...] Polskie filmy stały się dzisiaj pierwszym, a może jedynym sojuszniekiem kina radzieckiego [...]" O kim mówiono w następujący sposób: "wirtuoz rozładowywania kompleksów antyradzieckich", "najbliższy Marskizmowi twórca filmowy", chwalono za "rewizjonizm w stosunku do tradycji ułańskiej", "Posiada duże wyrobienie ideologiczne oraz wykazuje zdecydowaną postawę. Pod względem politycznym pewny. Członek PZPR. Dobry naukowiec. Zasługuje na zaufanie. Nie ma w stosunku do niego żadnych zastrzeżeń natury politycznej czy te moralnej".
Można jeszcze dodać, pupilek "salonu", dobry kolega Adasia, współzałożyciel Agory/GW, przeciwnik istnienia IPN...

Reasumując, kłamca, sprzedawczyk, hiporkyta, faryzeusz... - w każdym razie wg moich standardów. Sprzedawczyk będzie wybielał sprzedawczyka - syptomatyczne. Co mogę powiedzieć, dziwnym by było, gdyby kurwa na stare lata została zakonnicą...

07 lutego 2009

Człowiek uczy się całe życie, czyli...

...coś z serii fuck me sideways! Krynica cnót wszelakich, vel Wojciech Jaruzelski nie wystąpi o emeryturę prezydencką! Fakt ten jest godny odnowania przynajmniej z dwóch powodów. Pierszwy z nich, to fakt, że stać go było na taką deklarację, co jest dla mnie jest wielkim zaskoczeniem. Drugi zaś, o wiele ciekawszy i zabawniejszy zarazem, to argumentacja jakiej użył. Twierdzi, że byłoby to "poniżej oficerskiej godność".

A niech mnie! Zawsze sądziłem, że Jaruzelski do cna pozbawiony jest elementarnej godności, a tu proszę, on ma godność oficerską! Nic dziwnego, że Frasyniuk chce mu pomniki stawiać!

No comment...

06 lutego 2009

Samoobrona, wersja afrykańska.

Zapraszam na kolejny popis elokwencji, tym razem w wykonaniu niejakiego Kadafiego. Jegomość ten twierdzi, że akty piractwa mające miejsce u wybrzeży Somalii wcale nimi nie są, tak naprawdę są to akty samoobrony!

Dobrze, że istnieją ludzie pokroju Kadafiego, dzięki którym możemy zostać oświeceni. Ja jednak dziękuję za to afrykańskie oświecenie, a Kadafiemu proponuję otworzyć słownik i zapoznać się z terminem samoobrona.

05 lutego 2009

Całe życie z debilami.

Extra, extra! Czytajcie wszyscy! Rada Europy oburzona! Czesi kastrują pedofilów i CHWAŁA im za to! No, ale wiadomo, że Europa nie może przyklasnąć temu pomysłowi, gdyż narusza to ich prawa, jest niehumanitarne, bla, bla, bla...

"Kastracja okalecza, jest nieodwracalna i pociąga za sobą konsekwencje psychologiczne". Myślę, że nobla to mają już jak w banku.
W końcu tak błyskotliwe umysły nie mogą zostać niezauważone. Zanim jednak to nastąpi, mała sugestia. Szanowne członki Rady - jak sądzicie, czym jest dla dziecka gwałt?


Nie wiem jak Wy, ale ja mam dziwne wrażenie, że w tych wszystkich jełropejskich speckomisjach i radach zasiadają ludzie pt. "głowę ma tam gdzie dupę, a dupę we Władywostoku". Jako przykład niech posłuży stanowisko Komitetu przeciwko Torturom (cokolwiek to jest), który to nie jest pewien czy lekarze aby na pewno informują o "nieodwracalnych skutkach zabiegu".

- Dzień dobry! Dziś obetnę Panu jajka, muszę Pana poinformować, że nie odrosną...
- Naprawdę? Niemożliwe...

Mówcie co chcecie, ale autorzy tego raportu z całą pewnością mają za daleko do łba...

04 lutego 2009

Europa, europa...

Wspominałem już kilka razy, że cywilizacja "zachodu" chyli się ku upadkowi. Oto kolejny dowód na postępującą dezintegrację społeczeństw tak zwanych krajów rozwiniętych. Piszę tak zwanych, gdyż pomimo tego, że są one jak najbardziej rozwinięte technologiczne i cywilizacyjnie, to ludzie je zamieszkujący coraz częściej en masse wykazują spory stopień niedorozwoju umysłowego.

Rzeczpospolita donosi, że pielęgniarka może stracić pracę dlatego, że zaproponowała pacjentce, że się za nią pomodli. Starsza pani poczuła się urażona! Paranoja to jest mało powiedziane. Żeby tego było mało, to czytamy jeszcze, że pracownica Brirish Airways została odesłana do domu, gdyż nie chciała zdjąć krzyża. Europa, jakby na to nie patrzeć, kontynent o chrześcijańskich korzeniach, rzekoma strażniczka tolerancji, praw człowieka i odpowiedniej długości marchewek, staje się miejscem, gdzie niedługo strach będzie się przyznawać do wiary katolickiej/chrześcijańskiej. Ale spróbuj się chociaż krzywo spojrzeć na muzułmanina, czarnego, czy geja! Niedoczekanie Twoje!

Pytam się gdzie ta tolerancja? Bo z tego co zdążyłem zaobserwować to tolerancja we współczesnym wykonaniu nie dość, że jest wypaczona, to w dodatku, tak wybiórcza jak pewna gazeta z kraju nad Wisłą. Tolerancja, owszem, ale nie dla katolików. Niestety przydział się wyczerpał i katolicy się nie załapali. Więc sikhowie mogą chodzić do pracy w turbanach, muzułmanki zasłaniać twarze, ale katolicy nie mogą nosić krzyża. Logiczne, prawda? Cywilizowane... Szkoda słów...

Będąc przy upadku cywilizacji, nie mogę nie wspomnieć o kolejnym znaku, który go w ewidentny sposób zwiastuje. Mianowicie o zielonych (czy też eko-terrorystach jak wolicie), którzy jako odmiana czerwonych zaliczają się do tego samego rodzaju swołoczy i antychrystów, których trzeba bezwględnie tępić. Kolejny raz przykład z "wysp". Szef brytyjskich ekologów twierdzi, że powinno się wprowadzić limity na liczbę dzieci, gdyż ludzie stanowią obciążenie dla środowiska, uważa także, że należy dotować aborcję i antykoncepcję nawet kosztem leczenia ciężkich chorób!

To co napiszę poniżej dalekie będzie od poetyckiego, niestety przedstawienie tego co czuję do tego pana wymaga mało wyszukanej formy.

Ty pierdolony faszysto! Jak tak bardzo zależy ci na ograniczeniu emisji co2 przez ludzi, to wyświadcz sobie i światu przysługę i pierdolnij sobie w ten głupi łeb! Będzie mniej co2 i co ważniejsze, jednego debila mniej! Pamiętaj tylko żeby użyć broni o większym kalibrze, tak dla pewności, myślę, że desert eagle będzie bezpieczną opcją....

W pewnym sensie nie dziwię się, że ten facet jest przeciwny leczeniu ciężkich chorób, on jest chory na jedną z cięższych, jeśli nie najcięższą i z całą pewnością nieuleczalną chorobę z jakimi boryka się ludzkość - głupotę. Muszę się także, przyznać, że gdy słyszę takich ludzi to jestem za aborcją! Kurde, aborcją, eutanazją, bojówkami anty-lewackimi, rowami z wapnem... Stój! Za rowami z wapnem byłem już od dawna...

Constans, czyli autostrada do nikąd.

Wybiórcza donosi, że: "Plan budowy dróg i autostrad na Euro 2012 okazał się nierealny".
Tu pora na powtarzane niczym mantra: wcale mnie to nie dziwi. Z małym "ale". Plan ten nie okazał się nierealnym, on był nierealny od samego początku.
Jeśli ktoś sądził lub sądzi inaczej, to najprawdopodobniej jest z Marsa, matrixa, lub cierpi na autyzm. Smutne ale prawdziwe...

W tym kraju nic nie jest normalne. Nie znaczy to oczywiście, że inne kraje są uosobieniami normalności, nie. Reszta świata też jest równo popierdolona, z tą małą różnicą, że ma autostrady! (I kilka innych rzeczy, których my, w Polsce możemy się jeszcze długo nie doczekać).