21 stycznia 2009

Polskiej egzotyki ciąg dalszy vel no country for honest men.

Jak już kiedyś wspomniałem, cytując pewnego profesora, Polska to egzotyczny kraj, choć bananów nie hodujemy...

Na rodzimą egzotykę składa się wiele elementów. Jednym z nich jest np. to, że wbrew pozorom jesteśmy bardzo bogatym państwem! I nie mam tu na myśli horrendalnych cen produktów i usług, nie! Otóż w Gdańsku ma zostać zorganizowany największy koncert w Polsce! Będzie go można obejrzeć za darmo, a finansować/współfinansować ma go budżet państwa! Szacowany koszt, to równie bagatelne co enigmatyczne "kilkanaście milionów" złotych. Dobrze wiedzieć, że pieniądze podatników są dobrze wydawane...

Polska egzotyka, podobnie jak wiele innych rzeczy nie jedno ma oblicze. Poza wspomnianym wcześniej obliczem monetarnym/ekonomicznym ma także oblicze paranoidalno/mafjino/rządowe. Mam na myśli sprawę Olewnika. 3 osoba związana z tą sprawą oddaliła się na łono Abrahama, a minister (dziś już ex) Ćwiąkalski nie widzi w tym żadnego problemu! Rzecz jasna znajdzie się wielu, którzy tej tezie przyklasną i nie dostrzegą niczego dziwnego w 3 z kolei "samobójstwie" osoby związanej z pewną bardzo niewygodną dla niektórych ludzi sprawą. Ciarki przechodzą po plecach. Tak oto widzimy jak na oczach całego kraju zostają popełnione 3 morderstwa na zlecenie (mówię morderstwa bo chyba nic mnie nie przekona do bajek z samobójstwami), a winnych nie ma i jak znam życie nie będzie. Bo jak się dobrać do kogoś kto był w stanie przeprowadzić taką akcję? Nie muszę wspominać o tym, że kandydatów na polskiego Eliota Nessa albo V ni widu ni słychu...

Za kolejną porcję egzotyki można także uznać fakt, że oprócz mafii (patrz wyżej) w Polsce po części ciągle rządzi esbecja. Wydaje mi się, że poza powtórzeniem szczytnego hasła - a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści - przytoczona sprawa nie wymaga dalszego komentarza.

Na koniec jeszcze jedna porcja egzotyki. Tym razem w postaci skurwysynów powszechnie zwanych deweloperami - a przeze mnie po prostu złodziejami. Tak oto w majestacie prawa odbywa się rozbój w biały dzień. Nie mam ochoty komentować działań tych ludzi. Powiem tylko, że należało by zacząć od odcinania rąk i kamieniołomów. Nie mam w zwyczaju źle życzyć ludziom, ale jeśli chodzi o deweloperów to mam nadzieję, że przez obecny kryzys pójdą z torbami - najlepiej wszyscy!

I niech ktoś mi teraz powie, że Polska to nie egzotyczny kraj! Jeśli są jeszcze jacyś niedowiarkowie to gwarantuję, że najbliższe miesiące dostarczą multum dowodów potwierdzających słuszność moich słów.

17 stycznia 2009

Signum temporis.

Polska została skrytykowana za homofobię! O zgrozo!
Organizacja Human Rights Watch krytykuje nas za przejawy homofobii we władzy, vide Lech Kaczyński, zwraca także uwagę na brak edukacji seksualnej, ograniczony dostęp do środków antykoncepcyjnych oraz restrykcje w zakresie legalnego przerywania ciąży.

Nie ma w tej krytyce oczywiście niczego dziwnego, świetnie wpisuje się ona w modus operandi organizacji obrony tego i owego, jak również w kanon starań, by Polska była postrzegana jako ciemnogród i bastion zacofania. Stanowisko oraz "zarzuty" HRW wobec Polski są godne uwagi ze względu na to, że stanowią swoisty znak czasu. Widać tu na jak na dłoni, że według panujących teraz standardów jednymi z głównych wyznaczników stopnia rozwoju danego społeczeństwa jest ultratolerancja, darmowe prezerwatywy i prawo do skrobanki. Przebyliśmy daleką drogę, szkoda tylko, że zaczynamy zmierzać do nikąd. Tak jak już wspominałem nie raz, nasza cywilizacja chyli się ku upadkowi. O tempora, o mores! Bo co więcej można powiedzieć?

A propos edukacji seksualnej, oto czytamy, że poziom zajęć z edukacji seksulanej w polskich szkołach pozostawia sobie wiele do życzenia. Kolejny raz muszę powiedzieć, że w ogóle mnie to nie dziwi. Zastanówmy się jednak czy szkoła jest najlepszym miejscem do tego, aby "nauczać" o seksie? Czy seks jest aż tak skomplikowany by trzeba prowadzić z niego oddzielne zajęcia? Wielu z Was na pewno zna potetyckie porównanie proste jak jebanie. To po pierwsze, a po drugie, uważam, że wiedza o seksie powinna być przekazywana dzieciom przez rodziców, a nie w szkołach. No ale, nie ma to jak być wygodnym i zwalić ten często niezręczny obowiązek na kogoś innego, w tym przypadku szkołę. Spychologia stosowana w pełnej krasie. Ludzie, nikt nie wychowa waszych dzieci za Was! To Wasz obowiązek i odpowiedzialność, nie wiem dlaczego tak ciężko to pojąć...

P.S.

Jeszcze dwa słowa a propos Izraela, otóż kanadyjska publicystka nawołuje do bojkotu Izraela oraz do stworzenia antyizraelskiego ruchu. Szanowna Pani! Taki ruch już kiedyś był! Nazwywał się III Rzesza!

15 stycznia 2009

Żydzi, europejczycy i instykt samozachowawczy.

Nie cichnie krytyka pod adresem Izraela. Skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to dziwi. W końcu żyjemy w czasach daltonizmu. W czasach, w których na porządku dziennym jest robienie ofiary z kata.

Nie uważam się ani za filosemitę ani za antysemitę, nie należę także do zwolenników rozwiązań siłowych. Staram się jednak kierować w życiu zdrowym rozsądkiem i trzeźwo patrzeć na świat. Moim zdaniem ludziom odsądzającym Izrael od czci i wiary ewidentnie brakuje trzeźwego spojrzenia na pewne kwestie.

Zaskakującym dla mnie jest fakt, że niechęć do Żydów w Europie jest tak wielka, że potrafiła skutecznie zniwelować instynkt samozachowawczy europejczyków. Nikt chyba nie ma wątpliwości co do tego, że żydzi z muzułmanami będą żyli jak pies z kotem - zawsze - no chyba, że jedna strona wytłucze drugą. Nie w tym jednak rzecz. Pomijając niezwykle modne ostatnimi laty protestowanie przeciwko wszystkim i wszystkiemu (no może prawie wszystkiemu) warto zadać pytanie: Po czyjej stronie jesteś?

Pytanie czy przeciętnemu europejczykowi bliżej kulturowo do żyda czy do muzułmanina? Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że toczy się wojna, którą my przegrywamy. Biały człowiek przegrywa wojnę kulturową z cywilizacją islamu. Co gorsza wyłącznie na własne życzenie. Wojna ta toczy się na wielu płaszczyznach, niestety jak już wspomniałem Europa co rusz strzela sobie w stopę. Jestem przekonany, że nawet bardzo oddany sprawie hipi-lewak-pacyfista zaśpiewałby inaczej, gdyby Ahmed z Muhamedem zrobili mu z dupy muzułmańską jesień średniowiecza, a potem wprowadzili szariat. Jednak dopóki tak się nie stanie w kwestii Izraela raczej się nic nie zmieni. Izrael będzie oprawcą i złem wcielonym. Przy okazji jesieni średniowiecza, to w tym przypadku określenie to jest bardziej niż adekwatne, gdyż większość muzułmanów mentalnie zatrzymała się właśnie na średniowieczu.

Dlaczego odmawia się Izraelowi prawa do obrony przed Hamasem? Dlaczego nie ma protestów, gdy Hamas morduje żydów?

Mały quiz, kiedy ostatnio słyszeliście o tym, żeby facet w jarmułce obładowany dynamitem wysadził się w miejscu publicznym krzycząc Jahwe akbar? Ja nie słyszałem....

A propos wyznawców mojej ulubionej religii, to obrazili się oni nieco na portugalskiego kardynała, który ostrzega portugalskie panny przed małżeństwem z muzułamninem. I chwała mu za to! Mądry facet. Za dowód niech posłuży cytat: "dialog jest możliwy tylko z tymi, którzy chcą prowadzić dialog, na przykład z naszymi muzułmańskimi braćmi dialog jest bardzo trudny" Od siebie mogę dodać, że dialog będze możliwy wtedy, gdy muzułmanie przestaną za atrybuty religijności uznawać semtex, AK47 i zakute łby.

You`re havin a bubble mate, vol. 2

Z ciekawą tezą wystąpił angielski biskup. Można by tę tezę w pewnych okolicznościach potraktować w kategoriach żartu i powiedzieć, że facet ma poczucie humoru. Tak się jednak nie stanie, gdyż jestem zdania, że poczucie humoru jest domeną ludzi inteligentnych, a szanowny biskup ewidentnie się do takich nie zalicza. Powiem więc coś innego - masz kolego tupet! I chyba nic poza nim. Bo co mogę powiedzieć o facecie, który de facto sam jest emigrantem i ma czelność obarczać winą za złą sytuację kraju, w którym mieszka emigrantów? (John Sentamu przybył do UK w 1974 uciekając z Ugandy) Zapominał wół jak cielęciem był?

Emigranci nie identyfikują się z brytyjskimi wartościami, bo po prostu nie ma z czym, a brednie o tym, że Wielka Brytania ma pozostać wielką można włożyć między bajki. Szkoda, że John mieszkając tyle w UK nie zdążył sobie jeszcze uświadomić, że UK istnieje w teorii a nie w praktyce. Co by jednak nie mówić, to John nabrał pewnej cechy charakterystycznej dla wielu anglików - nie potrafi wyjąć głowy z własnej dupy! Pod tym względem John jest bardzo up to date z angielską rzeczywistością i stylem bycia. I pomyśleć, że ten facet ma doktorat! Niech ktoś mi powie, że nie nastąpiła pauperyzacja systemu edukacji!

Na koniec, krótkie podsumowanie dziwnych teorii szanownego biskupa in Egnlish:
BOLLOCKS TO THAT MATE!

12 stycznia 2009

Skandal!

Jeżeli ktoś uważa termin feminazim za przesadzony, to służę przykładem świetnie dowodzącym jego prawdziwości!