14 listopada 2010

Gwałt.

Dziś coś a propos sztuki, a konkretnie gwałtu na sztuce. Więcej, lepiej, ostrzej. Najlepsze dyplomy Akademii Sztuk Pięknych w Polsce.  
Tytuł artykułu od razu mnie zainteresował, klikam i widzę śliczną instalację. Manekin w kominiarce ubabrany keczupem obok którego leży wielki, czarny dildo (w skrócie). Fragment pracy dyplomowej będącej jedną z najlepszych. Kliknijcie na link i obejrzyjcie sami, ja tylko się pytam jeśli to jest jedna z najlepszych prac, to jak wyglądają te kiepskie? 

Rzecz jasna jestem mało postępowy i nie znam się na sztuce nowoczesnej. Cóż, jeśli to ma być sztuka to zdecydowanie nie chcę się na niej znać i nie chcę z nią mieć nic wspólnego. Oczywistym faktem jest, że sztuka zmienia się od stuleci i że od wielu lat jej elementem jest doza kontrowersyjności. Wiadomo także, że spory o to co sztuką jest, a co nią nie jest w większości przypadków są zupełnie pozbawione sensu. Niemniej jednak od jakiegoś czasu sztuką stało się wszystko to co zostaje ustawione w galerii lub muzeum. Koniec. Żadne inne kryteria nie mają tu zastosowania. No może czasem głos jakiegoś autorytetu w danej dziedzinie. Lecz z autorytetami w dzisiejszych czasach jest podobnie jak dziełami, które wynoszą na piedestał - są niezwykle wątpliwej jakości. Być może niektórzy z was pamiętają film pt. "Nie lubię poniedziałku", na końcu którego główną nagrodę otrzymuje przypadkowo pozostawiony w galerii wał rozrządu od kombajnu. Scena ta z biegiem lat nabrała nowego znaczenia i z filmu przeniosła się do rzeczywistości znajdując wspólny mianownik ze sztuką współczesną, która jest niczym filmowy nośnik treblinek - ze sztuką łączy ja jedynie to gdzie jest pokazywana. Jest to smutne, gdyż mam wrażenie, że to co teraz się dumnie nazywa sztuką wypiera wartościowe dzieła. 


Spójrzmy prawdzie w oczy, dziś nie trzeba mieć za grosz talentu żeby zostać artystą i tworzyć. Często wystarczy na coś nasrać (literalnie) i dorobić do tego odpowiednią ideologię. Pod tym względem wielu współczesnych artystów wykazuje największą kreatywność - z pewnością o wiele większą od tej jaką wkładają w tworzenie swoich pożal się Boże "dzieł". Dlaczego gówna, które wielu ludzi stara się sprzedać jako  sztukę nie uważam za sztukę? Głownie dlatego, że nie mogę się przemóc do pomysłu, że sztuką może być coś co jest w stanie stworzyć szympans, któremu da się ręki pędzel i postawi przed nim płótno. Może jestem staroświecki, ale uważam, że sztuka to coś więcej. Nie bez kozery wspominam o szympansie. Pewien znany marszand postanowił zakpić ze znawców sztuki, tudzież rzeszy snobów i zrobił numer z szympansem. Przedstawił jego (konkretnie jej bo to była szympansica) jako swoje najnowsze odkrycie z Japonii. Mlaskaniom i podziwom nie było końca, nabywcy dzieł wybitnego debiutanta też się znaleźli. Niestety nie wiem jakie mieli miny, gdy dowiedzieli się, że zostali zrobieni w bambuko, ale z pewnością za wszystko inne można zapłacić kartą. 
Przypadków jak ten opisany powyżej jest wiele. W jednym z muzeów w USA nagrodę dostało rusztowanie, którego robotnicy nie zdążyli zdemontować przed konkursem. Takie jest teraz postrzeganie sztuki. Gryzmoły, czyste płótna, powyginane rury, drzewa owinięte folią - sztuka przez duże S. To jednak jest sztuka spod znaku szajsu jednakże jeszcze nie literalnie gówniana. Niestety ludzi, którym się wydaje, że manifestowanie jednego ze zboczeń jest sztuką przybywa. Instalacje z odchodów, bądź też performance, podczas, których ktoś smaruje się kałem nie należą do rzadkości. Sztuka bez dwóch zdań. Jest lepiej. Czytałem o "twórcy", który w ramach swego performance stał w muzeum nago i się onanizował. Bez wątpienia sztuka. Byłbym zapomniał o wrzucaniu biblii do słoika z sikami, bądź "rodzeniu" lalki barbie. Też sztuka. 


Całe szczęście, że jestem zacofanym chamem i nie znam się na sztuce. No koniec dodam, że kiedyś za sztukę uważano rzeźby takie jak na załączonym obrazku, a teraz... 
Pomimo tego, że na sztuce się nie znam, to wyczuwam pewną subtelną różnicę, nie wiem jeszcze jaką, ale jakaś musi być. Być może gdybym skończył ASP to bym wiedział. Oczywiście więcej, lepiej i ostrzej, bo mniej, dobrze i ładnie niestety nie w modzie.

5 komentarzy:

Dziewczyna kucharza pisze...

Zamierzam dostać się na historię sztuki, jednak perspektywa obcowania z opisaną tutaj dzisiejszą "sztuką" mnie przeraża. "Sztuką jest to, co wypluje artysta." jednak ze zdefiniowaniem artysty jest już problem. Zdecydowanie nie może być artystą człowiek, który w ramach performance'u gwałci na scenie dziewczynę z widowni. Jest idiotą i potworem. Ale czy nie większymi idiotami są ludzie na widowni, którzy myśli, że dziewczyna była podstawiona i dalej podziwia sobie spokojnie "sztukę"? Nie byłoby bandy idiotów-artystów, gdyby nie było idiotów-odbiorców.

MIT pisze...

Ciężko mi się nie zgodzić z Twoją opinią - także uważam, że winą za kształt obecnej "sztuki" można w dużej mierze obarczyć bezmózgich odbiorców bezkrytycznie zachwycających każdym gównem (czasem literalnie), które wypłynie z trzewi "artysty" - najważniejsze aby zachwycił się nim także jakiś znany krytyk - bo przecież samodzielne myślenie i wyrażanie własnej opinii to zbrodnia, że nie wspomnę o podważaniu opinii eksperta. Co do planów odnośnie kierunku studiów, to mogę powiedzieć tylko jedno - zastanów się :) zawód wbrew pozorom dość niewdzięczny, zwłaszcza w Polsce.

Dziewczyna kucharza pisze...

Ktoś się musi zabrać za rewolucję w sztuce ;D

Anonimowy pisze...

Otoz ja wlasnie studiuje na ASP, w USA, i wiem pan co? Zalamuje sie coraz bardziej. A raczej utwierdzam w przekonaniu ze cala ta sztuka to jakas pomylka. Oczywiscie , z jednej strony ucza mnie JAK poprawnie malowac. Z drugiej, kiedy cos poprawnie namaluje, zosraje niezauwazona na konto beztalenci ktorzy wywiesza np. papier toaletowy pomazany resztka farby- bo to ONI czuja sztuke. Jedno zaprzecza drugiemu. A na moje protesty-slysze BADZ LIBERALNY . Ja to rozumiem:badz tolerancyjny dla smietnika. Pana artykul jest w stu procentach prawda, i niepotrzebnie zarzeka sie pan ze jest (byc moze) staroswiecki. To jest bron ludzi ktorzy zajmuja sie nie tym co trzeba i ccha na tym latwo korzystac. Prosze poczytac manifest The Krasnals. Niebawem moze wszystko wroci na zdrowe tory. NIE KAZDY JEST ARTYSTA niestety, mimo takich hasel.

Anonimowy pisze...

Dzisiaj najbardziej smiesza mnie ci co glosno krzycza o tym, jaka ta sztuka jest piekna. Ze wlasciwa sztuka jest smieszna. KTO BY CHCIAL OGLADAC LADNE OBRAZKI-slyszalem ostatnio od artysty ktory odwiedzil moja uczelnie. Powiedzialem glosno:ja. I tak zasluzylem na miano :cofnietego , nierozumiejacego sztuki wspolczesnej. Powiedzialem ze od sadzenia drzew sa slyzby miejskie NY, a on: nooo, tak, ale to performance! Taki praktyczny, sluzacy czemus. A zarazem sztuka! Motto dzisiaj jest taki: im gorzej malujesz, tym lepszym jestes artysta, bo nie mierzi cie zle zrobiona robota.