20 listopada 2010

Wybory.

Już niedługo będziemy mogli wziąć udział w teatrzyku potocznie zwanym wyborami samorządowymi. W tym roku zaciekawiła mnie jedna rzecz. Pośród wielu plakatów wyborczych pieczołowicie rozwieszonych na każdym możliwym słupie, znaku, ogrodzeniu, bilbordzie, drzewie i czymkolwiek do czego się da coś przyczepić moją uwagę zwróciły plakaty kandydatów, którzy chcą być z dala od polityki. 

Pomysł, co by nie mówić oryginalny, ale wg mnie totalnie chybiony. Nie wiem jak Wy, ale ja z całą pewnością nie głosowałbym na osobę, która kandyduje do rady miasta, bądź sejmiku wojewódzkiego i chce być z dala od polityki. Wiadomo, że z dala od polityki nie będzie, bo po prostu nie ma takiej opcji, ale już sama deklaracja jest dowodem na to, że dany kandydat ma swoich potencjalnych wyborców za skończonych idiotów. Nie mogę powiedzieć, że się bardzo temu dziwię, gdyż w większości przypadków tak właśnie jest (schemat debil nade mną, debil pode mną). Nie zmienia to jednak faktu, że nie można robić polityki z dala od polityki. Jeżeli komuś się wydaje, że praca w radzie miasta, bądź w sejmiku wojewódzkim może obyć się bez polityki to jest po prostu ciężkim idiotą. 

Żeby nie zostać posądzonym o agitację zamazałem kilka szczegółów na plakatach :) Ciężko mi jednak nie wspomnieć, że przesłanie widocznych na nich haseł wpisuje się w nową "strategię" partii z ramienia której kandydują widniejące na nich osoby. Plakaty z wizerunkiem premiera Donalda T.(nikt nie wie o kogo chodzi)  z hasłami takimi jak "Nie róbmy polityki. Budujmy boiska." są równie głupie. Choć muszę przyznać, że gdyby wspomniany Donald T. zamiast polityką zajął się budowlanką to byłbym niezmiernie uradowany. No to jednak chyba nie mam co liczyć.

Brak komentarzy: