12 kwietnia 2008

Ala ma kota.

Z nieukrywaną radością odkryłem, że kwestia zmiany kanonu lektur szkolnych powraca! Myślę, że większość z Was pamięta jak rozrywkowo było, gdy sprawą zajął się Roman Giertych. O ile ekipa rządząca się zmieniła, to jestem przekonany, że i tym razem będziemy mogli liczyć na solidną porcję rozrywki.
Chyba mało kto jest w stanie zaprzeczyć, że jeśli chodzi o produkowanie nonsensów politycy potrafią być bezkonkurencyjni.

W międzyczasie proponuję aperitif pod postacią tekstu z portalu onet: Polski kanon lektur - depresja murowana?
Tekst sam w sobie nie byłby w ogóle rozrywkowy, gdyby nie fakt, że o komentarz do niego poproszona została K. Szczuka.
W tym momencie już wiadomo, że rozrywkę będziemy mieli zagwarantowaną. Jak każdy lewak pani Szczuka staje na wysokości zadania i raczy nas typowym pseudointelektualnym bełkotem. Nawiasem mówiąc, nie jestem do końca przekonany, czy określenie pseudointelektualny nie jest w tym przypadku nieco wygórowane. Na szczególną uwagę zasługuje następujące stwierdzenie: Ten kanon jest najbardziej kanoniczny jak może być, jest wręcz obrośnięty "polskością"

Pomijając gwałt na języku polskim, jedno pytanie, czym do kurwy nędzy miałby być "obrośnięty"? Zastanówmy się jakie warunki powinien spełniać kanon polskich lektur szkolnych? Zaiste trudne to pytanie. Co nie zmienia faktu, że trzeba być nieźle obrośniętym gównem żeby ażeby dojść do cytowanego wniosku. Spośród wszystkich argumentów przeciwko obecnemu wyglądowi kanonu lektur ten jest najbardziej debilnym jaki sobie potrafię wyobrazić.
Nie twierdzę, że niedługo nie powstanie coś jeszcze bardziej debilnego, ale nie ukrywam, że debilizm lewaków dalece wykracza poza ramy mojej wyobraźni. Domyślam sie, że wizja kanonu lektur by K. Szczuka bliższa byłaby książeczki z tęczową okładką promującej wolność, równość i głupotę, broń Boże idee tak zacofane jak polskość czy patriotyzm, wszystko to przecież śmierdzi zaściankiem na kilometr i jest niepostępowe. Takie wartości nijak nie chcą się wpisać do wizji świata postępowego, w którym wszyscy się kochają (najlepiej analnie), a ultratolerancja kwitnie na każdym rogu.

Powraca pytanie czymże powinien być "obrośnięty" kanon polskich lektur? Chińszyzną?

Na koniec mam radę dla pani Szczuki, jeśli polskość jest dla pani problemem - granice są otwarte, droga wolna, z pewnością znajdzie sobie pani jakiś miły kosmopizdyczny kraj, który zatracił swoją tożsamość, lub jest już tego bardzo bliski.

10 kwietnia 2008

Prasówka.

Polecam zapoznanie się z tekstem pt. O antysemityzmie nie trzeba dużo mówić. Moim zdaniem tekst nie wymaga dodatkowego komentarza, mogę jedynie nadmienić, że o ile po części popieram tezę zawartą w tytule, to może warto wzbogacić ją o następujące stwierdzenie: Trzeba dużo mówić o źródłach antysemityzmu.

News nr 2 o wdzięcznym tytule Małżeństwo to dla kobiety strata czasu.
Co w takim razie mają powiedzieć mężczyźni?

09 kwietnia 2008

Jak nas widzą.

Temat kibiców piłkarskich oraz przemocy na stadionach, jak również poza nimi, powraca w mediach jak bumerang. Nie ma się czemu dziwić, jest on jednym z "tych" dyżurnych tematów, na który zawsze można szybko sklecić poruszający materiał, bez większego zaangażowania szarych komórek.

Mylicie się jednak jeśli sądzicie, że mam zamiar pisać o kibicach, czy sporcie. Ani o jednym ani o drugimi nie mam zielonego pojęcia, skąd więc ten temat? Natknąłem się dziś na materiał video zrealizowany przez telewizję BBC o wszystko mówiącym tytule: "BBC Inside Sport - Poland football Racism special report".
Jak już wspomniałem wyżej na sporcie i kibicach wyznaję się jak świnia na lotach w kosmos, co nie zmienia faktu, że jestem zdania, iż BBC wykazało się w tym przypadku dużym brakiem profesjonalizmu. Zwróćcie szczególną uwagę na ostanie minuty materiału, dyskusja w studio w tego typu materiałach zazwyczaj dostarcza najwięcej rozrywki. Ciekawym jest, że przerażenie "rasistowską Polską", oraz przemocą na stadionach budzi tak wielkie emocje w kraju, który dał początek przemocy związanej z piłką nożną. Owszem, UK całkiem dobrze poradził sobie z przemocą na stadionach, co nie zmienia faktu, że animozje (jak ja lubię to słowo :) ) pomiędzy fanami rywalizujących drużyn wcale nie odeszły w zapomnienie. Jeśli ktoś nie wierzy mi na słowo, proponuję zobaczyć co się dzieje, gdy gra Milwall. Jeśli chodzi o rasizm, zarówno na stadionach jak i poza nimi, to szanownym 5 o`clockom także najpierw radziłbym patrzeć na własne podwórko, a dopiero potem krzyczeć, że Polacy to rasiści. Jakakolwiek nie byłaby polityka rządu UK i jakkolwiek rasizm nie byłby zwalczany pośród mieszkańców wysp, to na podstawie tego co udało mi się zaobserwować, mogę stwierdzić bez cienia wątpliwości, że społeczeństwo angielskie ma realny problem z rasizmem. Materiał zrealizowany przez BBC nie jest jedynym angielskim spojrzeniem na polskich kibiców. Jest jeszcze utrzymany w podobnym klimacie film Rossa Kempa pt. Ross Kemp on gangs - Poland
i w nieco innym tonie The Real Football Factories z Dannym Dyierem - odtwórcą jednych z głównych ról w filmie Football Factory. Polecam zapoznanie się z tymi materiałami, gdyż dają do myślenia.
Nie chcę bagatelizować problemu przemocy związanej z piłką nożną, czy też rasizmu, pojętego ogólnie, lub mającego miejsce na stadionach. Nie podoba mi się jednak ton w jakim zazwyczaj utrzymane są tego typu dokumenty. Są one po części odpowiedzialne za szerzenie stereotypu Polaka, który wyssał rasizm i antysemityzm z mlekiem matki. Niestety nie od wczoraj wiadomo, że większość tak zwanych żurnalistów to zwykłe kurwy tańczące jak im się zagra. Żeby było ciekawiej to w dodatku bardzo często pozbawione choćby krzty rozumu, że o łucie profesjonalizmu nie wspomnę. Sceptykom, czy też ludziom obruszonym tą opinią polecam mały eksperyment - spróbujcie znaleźć materiały prasowe lub telewizyjne traktujące o temacie, na którym się naprawdę znacie. Jestem przekonany, że lista nonsensów w nich zawarta będzie spora.

02 kwietnia 2008

Krótko i na temat.

Pieprzyć muzułmanów!

Za każdym razem jak czytam tego typu wesoły news o wyznawcach religii miłości, to najmoralniej w świecie mnie krew zalewa.
Przykłady można mnożyć, cóż jednak z tego, skoro z góry wiadomo, że na niewiele to się zda w ogarniętej manią ultratolerancji cywilizacji zachodu.

Jakkolwiek temat islamu i jego wyznawców jest bardzo kuszący i wiele można i trzeba by o nim napisać, to niestety nie mogę zrobić tego w tym momencie, gdyż grozi to drastycznym skokiem ciśnienia tętniczego - na co sobie nie mogę pozwolić.

Na koniec załączam małą prezentację video, film który został ostro oprotestowany przez środowiska muzułmańskie (a to nowość!) - na szczęście jest You Tube! Film nie jest niczym specjalnym, aczkolwiek reakcja świata islamu daje wiele do myślenia. Sami oceńcie.
Have fun.