19 grudnia 2010

Apteczka - przegląd.

Katana - nie wymaga dodatkowego komentarza. Zabójcza i piękna, czego trzeba więcej? Szczególnie przydatna w leczeniu pedofilii. Świetnie sprawdza się przy leczeniu wielu innych schorzeń, jedyną wadą jest mały zasięg i fakt, że nie każdy zasługuje na to by zostać poddany terapii tym szlachetnym lekiem. Czego jednak się nie robi w imię walki z chorobą...



Colt Peacemaker  .45 Colt (11,43 mm), 6 strzałowy.  - czyli klasyka, produkowany od 1873 do dnia dzisiejszego. Jak sama nazwa wskazuje jego głównym zastosowaniem jest tworzenie pokoju. Z pewnością przyda się w dyplomacji i różnego rodzaju rokowaniach.

Desert Eagle .50 AE (12,7 mm), 7 strzałowy - jakby na to nie patrzeć także klasyka, o wiele mniej poręczna od Colta, ale klasyka. Robi wrażenie wyglądem i masą (1,7 kg), jak się skończy amunicja można z powodzeniem obezwładnić przeciwnika celnym rzutem w głowę. Jak głosi anegdotka stworzony do przerzucania Arabów na drugą stronę Kanału Sueskiego. W Apteczce znajduje zastosowanie przy ciężkich przypadkach, w których trzeba mieć absolutną  pewność powodzenia kuracji. 

  Smith and Wesson Model 500 .500 SW Magnum (12,7 mm), 5 strzałowy - zastosowanie - patrz wyżej, w Apteczce na wszelki słuczaj, to znaczy na wypadek gdyby DE się zaciął. 



Sig Sauer P 226 x-six 9mm parabellum, 19 strzałowy - zastępuje umieszczony w Apteczce wcześniej model x-five. Zastosowanie przy mniej poważnych schorzeniach.





Na koniec stary, dobry sprawdzony kawałek liny  z "pętelka" na końcu. Tani i prosty w obsłudze, potrzeba tylko latarni lub drzewa, a tych nie brakuje. Szczególnie przydatny przy leczeniu zdrady stanu.














Jeżeli macie pomysł na wzbogacenie Apteczki, to jestem otwarty na sugestie.

16 grudnia 2010

Apteczka

Jak Wam już zapewne wiadomo mam własną, autorską koncepcję leczenia pewnych schorzeń i dolegliwości wszelakiej natury. W tym celu kompletuję podręczną apteczkę, ze składem której mogliście się już zapoznać na łamach Zapisków. Nadszedł czas na to, aby zasób apteczki powiększył się. Tym razem na listę leków rekomendowanych trafia Smith and Wesson model 500.

- Gen. Jaruzelski jest oceniany niesprawiedliwie. Powinien być oceniany obiektywnie i poważnie. Co złe, to my się do tego przyznaliśmy. Wielokrotnie przepraszaliśmy. Stan wojenny to była smutna konieczność. Myśmy ratowali Polskę. Uratowaliśmy wiele istnień ludzkich.


Autorem powyższych słów jest "człowiek honoru" - niejaki Czesław Kiszczak, myślę, że postaci tej nie trzeba przedstawiać. Chciałbym z tego miejsca podziękować Kiszczakowi i Jaruzelskiemu za uratowanie Polski. Nie wiem czemu do tej pory nie mają pomników w każdym mieście. Bóg raczy wiedzieć co by się stało, gdyby ludzie pokroju Kiszczaka nie ratowali Polski i istnień ludzkich. Oczywiście teraz dzieje się wielka niesprawiedliwość, gdyż zwolennicy polowania na czarownice, którzy są chorzy z nienawiści i nie potrafią wybaczać chcą (od wielu lat bezskutecznie) sądzić szlachetnych wybawicieli - zaiste straszne to i niesprawiedliwe.

Stary dobry sposób, złapią cię za rękę mów, że nie twoja, spowoduj śmierć niewinnych ludzi, mów, że uratowałeś dzięki temu wiele istnień, sprzedaj się kacapom, mów, że ratowałeś kraj i że to była konieczność. Taktyka spod znaku thin out their numbers. Polecam zapoznanie się z wywiadem, znajdziecie tam więcej prawd o stanie wojennym i o roli Jaruzelskiego i Kiszczaka, jak również o tym, że niesprawiedliwie się ich ocenia. Zgadzam się, w tym miejscu się zgadzam. Ludzie ci (i masa im podobnych) nie zostali do tej pory sprawiedliwie ocenieni i osądzeni, o nie. Świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że moje rozumienie sprawiedliwości diametralnie różni się od rozumienia Kiszczaka, nie zmienia to faktu, że sprawiedliwości ciągle brak. Jeżeli ktoś myśli, że obrazek powyżej jest jakąś aluzją w odniesieniu to Jaruzelskiego i Kiszczaka, to się myli. Ludzi takich jakich jak oni, czytaj zdrajców, powinno się wieszać. Tego zapewne się jednak nie doczekamy. Dobrze by było gdybyśmy się chociaż doczekali jednoznacznego osądu tego czego dopuścili się Kiszczak i jego wesoła ferajna. 

Skoro jesteśmy przy stanie wojennym, to warto zerknąć na najnowsze badania opinii publicznej dotyczące tego zagadnienia. 41 proc. Polaków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. było uzasadnione - wynika z badania TNS Pentor. To najniższa liczba przekonanych o słuszności tego posunięcia od początku prowadzenia badań na ten temat w 1995 roku. Nie ukrywam, że jest to w jakimś stopniu pocieszająca wiadomość, mam oczywiście na myśli fakt, że liczba ludzi przekonanych, że stan wojenny trzeba było wprowadzić maleje. Z drugiej jednak strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że 41% to ciągle stanowczo za dużo. Od jakiegoś już czasu znane są fakty, które w jednoznaczny sposób świadczą o tym, że Jaruzelski łże jak pies, gdy mówi, iż musiał wprowadzić stan wojenny, gdyż w przeciwnym razie krasnoarmieńcy urządzili by sobie rajd ulicami Warszawy. Rosja nie miała zamiaru uciec się do interwencji zbrojnej i Jaruzelski dobrze o tym wiedział. Wiedział, bo sam ich o to prosił i usłyszał нет!

Zostawmy na moment stan wojenny. Postańmy jednak przy odwracaniu kota ogonem.
CDU i CSU domagają się uznania niemieckich ofiar i ustanowienia narodowego święta wypędzonych - pisze "Nasz Dziennik" w korespondencji z Hamburga.
Pewne rzeczy w naturze są niezmienne - np. stosunek Niemiec do Polski. Niemieckie ofiary były, nie da się temu zaprzeczyć, jednakże nie należy zapominać o tym, że wszystko należy włożyć w odpowiedni kontekst. Bez tego prostego zabiegu jesteśmy skazani na tragiczne pomyłki interpretacyjne wielu wydarzeń. Niemcy z Eriką Steinbach na czele chcą wmówić ludziom, że kontekst jest nieważny. Quatsch frau Steinbach! Kontekst jest taki, że Niemcy wywołały wojnę, dla ścisłości należy dodać, że drugą z kolei, więc ponoszą odpowiedzialność za ofiary tej wojny, zarówno te po stronie Niemiec jak i innych krajów.
Na stronach internetowych Ziomków Prus Wschodnich polityk napisał, by nie rozpamiętywać wyłącznie zbrodni dokonanych przez Niemców, ale koniecznie przypomnieć o tych dokonanych na Niemcach, m.in. przez Polaków.
Nie ma to jak zrobić z kata ofiarę. Symptomatyczne. Przyznaję, że nie wiem o jakie zbrodnie chodzi. Nie wiem czy słowa niemieckiego polityka są prawdą, ale nawet jeśli są, to czy przypomnienie zbrodni dokonanych przez naród polski na narodzie niemieckim umniejszy odpowiedzialność narodu niemieckiego za zbrodnie popełnione podczas wojny? Moim zdaniem nie. Nie zmienia to faktu, że uważam, że jest to kolejny zabieg rewizjonistyczny (jeden z wielu) mający na celu stworzenie kolejnych białych plam na kartach historii. Prawda jest taka, że to Niemcy byli zbrodniarzami. Koniec i kropka. Nie dziwę się, że dźwigając na swych barkach taki ciężar Niemcy usilnie szukają jakiegoś odium. Powiem krótko, nie tędy droga. Musicie z tym żyć i w miarę możliwości starać się naprawić zło, które wyrządziliście. Przede wszystkim jednak pamiętać o tym kto na kogo napadł i kto się przed kim musiał bronić. Będąc przy naprawianiu wyrządzonego zła warto wspomnieć o czymś co nazywa się reparacjami wojennymi, których to do tej pory nie mieliśmy okazji otrzymać. Kolejny raz ze smutkiem trzeba stwierdzić, że ŻADEN rząd nie zrobił NIC żeby ten problem rozwiązać. Niech ktoś powie, że reparacje nam się nie należą! Ale co tam, Polska to przecież bogaty kraj, o reparacje upominać się nie ma co, ale za to wyrzucać swoich obywateli na bruk, by oddawać domy "wypędzonym ich mać", to czemu nie!
Coś mi się wydaje, że trzeba niezwłocznie powiększyć skład Apteczki.

13 grudnia 2010

Impeachment.

Oficjalnie wnoszę o rozpoczęcie procedury impeachmentu w stosunku do polskiego rządu. Wiem, że procedura ta nie jest wyrażona w polskim prawie expressis verbis i że nasza "kultura" prawna nie szczyci się tradycją impeachmentu. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie żeby wprowadzić do rodzimego ładu prawnego ten jakże zacny i przydatny instrument. 
Dlaczego chcę poddać rząd impeachmentowi?
Nie mam zamiaru ani ochoty rozpisywać się na temat uchybień polskiego rządu w kwestii śledztwa ws. katastrofy w Smoleńsku. Od samego początku zachowanie osób odpowiedzialnych za tę sprawę było serią zaniedbań, potknięć i niedopatrzeń - ujmując rzecz delikatnie. Ujmując rzecz bardziej dosadnie (pozwólcie, że posłużę się językiem angielskim) - A fuck up of epic proportions. Wstyd i hańba. Obserwując rozwój sytuacji w tej sprawie oraz niezachwianą postawę rządu pt. dont`t care, można śmiało powiedzieć, że gówno się o prawdzie dowiemy. Nic nowego, w końcu gówno prawda to dominujący rodzaj prawdy nad Wisłą. 
Mając na uwadze powyższe oraz to, że jest to kolejny dowód działania przeciwko polskiej racji stanu powtarzam - wnoszę o impeachment. 

Skoro jesteśmy przy gówno prawdzie i Rosji (dziwnym zbiegiem okoliczność jedno i drugie często idzie w parze), to muszę wspomnieć o Katyniu (kolejny raz).  Rosja nadal neguje zbrodnię katyńską i twierdzi, że nie musi wyjaśniać losu tysięcy polskich oficerów [...] Rosja neguje określanie ówczesnych wydarzeń, jako mordu zbiorowego. Odmówiła także przedstawienia Trybunałowi decyzji z 2004 r. o umorzeniu śledztwa katyńskiego, trwającego aż 14 lat.
Teraz już wiadomo skąd Cimoszewicz czerpie inspiracje. Mniejsza jednak o to. Jak już wcześniej pisałem (i nie tylko ja) jest to świetna egzemplifikacja niezmiennego modus operandi Rosji. Dla człowieka potrafiącego wyciągać wnioski oczywistym powinno być jak w obliczu tego faktu należy postępować z Rosją w tego typu sprawach. Niestety ludzie piastujący ważne stanowiska w Polsce albo są pozbawieni tej cechy, albo mają wnioski w dupie. Stawiam na drugie, gdyż są to kwestie zbyt oczywiste, by mogłyby być niedostrzeżone. Może trochę przeceniam rodzimych polityków, nie wiem. 
Faktem pozostaje to, że po dziś dzień żaden, powtarzam ŻADEN rząd nie zrobił niczego co by przyczyniło się do definitywnego wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. Rosja ciągle gra nam na nosie.
Czy tak samo będzie z katastrofą smoleńską? Niestety wszystko na to wskazuje. O co tak właściwie mi chodzi? A o to, że wcale bym się nie zdziwił, gdyby w wyniku rosyjskiego śledztwa stwierdzono, że przyczyną wypadku były zielone ludki i że sprawą powinni zająć się Mulder i Scully, ale niestety od strony rosyjskiej nie dostaną akt ani niczego takiego, dostępu do wraku też nie, bo wsztstkie okna już wybite, sorry zabezpieczone. Nie zdziwiłbym bym się także, gdyby ekipa Donka powiedziała Haraszo. Spasiba rebiata.


Astra retro mod.

by winter 2010. Z przyjemnością prezentuję astrę z kołami w wersji retro, tunink wykonany w całości przez polską zimę, wg własnego projektu, w 100% spontanicznie. Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba. +1 KM/koło, +15 do lansu.

06 grudnia 2010

Pomysł na obiad.


Nr 73. Chrupiące pałki, tylko 6,9 - 2 sztuki łagodnych pałek z kurczaka.

05 grudnia 2010

Pozdrowienia.


Jakiś czas temu blogger wprowadził statystyki. Dzięki nim dowiedziałem się, że Zapiski są czytane nie tylko w Polsce i nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy.
Pozdrawiam wszystkich czytelników z "drugiej strony wzgórza". Gdybyście się zastanawiali, to tu ciągle jest "druga strona lustra".

04 grudnia 2010

Prasówka

czyli spot the looney wiecznie żywe.
 Zaczynamy od jednego z bardziej kreatywnych urzędów w tym kraju, czyli fiskusa. Czym uraczy nas tym razem? Podatkiem od prezentów gwiazdkowych (sorry Ciaho, będziesz musiał zapłacić ryczałt od katany). 
Fiskus uważa, Że dając komuś prezent świąteczny, przekazujemy darowiznę. Najbliższa rodzina nie musi płacić od niej podatku. Ale jeśli kupisz dziewczynie raz na pięć lat nawet średnio wypasionego laptopa, gwarantujesz jej równocześnie nie tylko wizytę w urzędzie skarbowym, ale i podatek.
Cóż można w tej sytuacji powiedzieć? Fuck me sideways. Ale zaraz, czemu mnie? Fuck you, fuck you in the ear! Ciekaw jestem czy panie i panowie z fiskusa radośnie biegają po swoich biurach wypełniając kwity na to co znaleźli pod choinką. Szczerze wątpię. Nie jest to zresztą istotne. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam pojęcia jak fiskus ma zamiar dobrać się do tego co leży pod naszą choinką. Z całą pewnością nie jestem tak kreatywny jak ludzie tam zatrudnieni i dlatego nie wiem. Boję się jedynie tego, że (biorąc pod uwagę wspomnianą już ponadprzeciętną kreatywność urzędników) prędzej czy później wpadną na jakiś pomysł. Na razie jednak twierdzę, że jest to kolejna fikcja. Nie widzę kolejek obdarowanych przy okienkach w skarbówce, nie widzę także urzędników sprawdzających, co kto dostał. Pure nonsens. Gdybym podejrzewał pracowników skarbówki o posiadanie poczucia humoru mógłbym pomyśleć, że są fanami Monty Pythona, ale jak się zapewne domyślacie wcale ich o to nie podejrzewam. 

Teraz pora na potwierdzenie moich słów na temat hasła Komorowskiego Zgoda buduje. Jak już wspomniałem godzić się można, ale nie z każdym, oto jak ekipa Komorowskiego/Tuska buduje za pomocą zgody. Administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ks. prałat płk Sławomir Żarski decyzją szefa MON Bogdana Klicha został przeniesiony do rezerwy kadrowej. 
Według "Naszego Dziennika" 11 listopada po mszy Bronisław Komorowski zbeształ publicznie prałata Żarskiego za wygłoszoną tego dnia homilię. Prezydent, w obecności świadków, oświadczył, że jest zawiedziony i zaskoczony słowami duchownego, że "Polska jest budowana na antywartościach".
Nie ma dwóch zdań, zgoda buduje, najbardziej buduje zgoda co to tego co jedynie słuszne a co nie. 
Tak trzymać, też zawsze twierdziłem, że jest tylko jedna racja i to jest moja racja...

Nie martwcie się, za granicą też dzieją się ciekawe rzeczy.
Młody mieszkaniec australijskiego miasta Toowoomba związał się węzłem małżeńskim [...] Jego wybranką została Honey - pies rasy labrador [...] Nawet nie mam pewności jakim zestawem "leków" to leczyć, więc pozostawiam bez komentarza. Liczę na moich czytelników, mam nadzieję, że wykażecie się kreatywnością i pomożecie w doborze panaceum. To jak, pomożecie?
A teraz coś zupełnie innego, człowiek z trzema pośladkami, nie wróć, człowiek z kamerą z tyłu głowy... dum, dum, dum.... Jegomość, który dokonał tej ciekawej modyfikacji swojej czaszki to znany artysta sztuk wizualnych i perfromance'u.
- Żyjemy w środowisku, które cechuje podglądanie, stały nadzór kamer - mówi Bilal w wywiadzie dla Associated Press. - Jako artysta chciałem pokazać to publiczności, tak byśmy zaczęli dialog - dodaje. Jego zdaniem, projekt zainicjuje dyskusję o ważnych sprawach społecznych, politycznych, technologicznych, estetycznych i artystycznych.
Nie mam pewności co do tego co zainicjuje ten projekt. Wiem za to co wg mnie powinien zainicjować - dyskusje na temat obligatoryjnych badań psychiatrycznych. Artyści i performerzy wchodzą bez kolejki...

03 grudnia 2010

Penny for a thought.

Ostatnio przeczytałem co Ciaho napisał w zakładce "o mnie" na swoim blogu. Pisze tam między innymi o tym, że będąc w drodze dane jest nam zauważyć nierealność naszej codziennej egzystencji. Ile rzeczy, na które z wielką lubością spuszczają się codziennie szare masy jest nam zupełnie niepotrzebna. Ciężko mi się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Przyznaję się bez bicia, że nie byłem "w drodze" tak jak Ciaho, gdyż jestem na po prostu za wygodny. Niemniej jednak doskonale wiem, co masz na myśli. 

Czytając te słowa od razu przypomniał mi się jeden ze standupów Geogra Carlina, w którym stwierdza, że ulubioną rozrywką amerykanów nie już baseball ale zakupy. Kupowanie rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy. Smutne, ale prawdziwe. Tak niestety wygląda życie większości ludzi bez względu na ich stan posiadania, czy pochodzenie. 

Nie twierdzę, że źle jest sobie kupić coś czego nie potrzebujemy, czemu nie? Nie można kupować jedynie rzeczy potrzebnych, trzeba sobie od czasu do czasu zrobić dobrze. Sęk w tym (i tartak też), że od jakiegoś czasu wspomniane wcześniej zjawisko nabrało wręcz epickich proporcji. 
Potrzebujesz nowych głośników 10+1 i nowego tv ultra mada-faka HD - nieważne, że mieszkasz w bloku i masz pokój 5x3m, nieważne, że wszystkie stacje ciągle nadają w ultra HD, bo jeszcze nie ma światłowodów do transmisji w jakości mada-faka, nieważne, że nie oglądasz TV! MUST GO MUST BUY! Nowy telefon komórkowy za jedyne 99,99, z aparatem 10mpix, radiem, mp3, drukarką, internetem, organizerem, otwieraczem do butelek i surround sound, jeszcze kilka dni i uda ci się z niego zadzwonić. MUST GO MUST BUY!

Gdzieś pośród tego wszystkiego, pośród rat zero procent, megapikseli, gigaherców, inteligentnych lodówek, ścieżek kariery, wirtualnych znajomych, zer na koncie (lub zera), log na metkach, zarabiających kont, samo-parkujących się samochodów, szamponów dwa w jednym i podpasek ze skrzydełkami są jeszcze ludzie, którzy pomimo całego tego dobra ciągle chcą czegoś więcej. Z doświadczenia wiem, że nie jest ich wielu, ale jak wiadomo domeną rzeczy dobrych jest to, że występują w małych ilościach i nic nie można na to poradzić. Tak było od zarania dziejów i nic nie wskazuje na to, żeby miało się niedługo zmienić. 

Więc, jak? "Chcesz przepłacić? Złotówka za moje myśli!"

02 grudnia 2010

Sushi.

Pozostajemy w orientalnych klimatach i jednym z moich ulubionych dań, mianowicie sushi. Jako, że Polak potrafi, postanowiłem zmierzyć się z japońskim daniem eksportowym nr 1. Jak wyszło widać na obrazku obok. Będę musiał jeszcze trochę poćwiczyć, ale jak na pierwszy raz to chyba nie tak źle. Wynalazki widoczne na zdjęciu powstały ze szklanki ryżu. Ryż ok. 10 zł (za 400g.), nori (10 szt.) tak samo plus to co chcecie włożyć do środka i sos sojowy + wasabi. Suma sumarum "nieco" taniej niż w restauracji i ile zabawy! Wynalazki, które popełniłem - maki, urumaki, futomaki.

01 grudnia 2010

O pedofilii raz jeszcze.

Janusz M. (41 l.) z Malawy na Podkarpaciu zwabiał do siebie słodyczami trzy dziewczynki z sąsiedztwa, a potem zmuszał, by nago pozowały do zdjęć. Choć sąd wydał wobec pedofila ośmioletni zakaz zbliżania się do ofiar, mężczyzna nadal mieszka w tym samym bloku, piętro wyżej.

Ciekawa historia. Facet nie poszedł siedzieć ze względu na stan zdrowia i dalej straszy dzieci, choć "nie może się do nich zbliżać". Dobrze wiedzieć, że prawo i sądy są w stanie zapewnić skuteczną ochronę pokrzywdzonym obywatelom. Będąc w zgodzie z panującymi hipisowsko-humanitarnymi trendami stwierdzam, że należy faceta leczyć a nie potępiać, bo przecież to nie jego wina, że jest jaki jest i lubi małe dziewczynki. Pytanie tylko jak? Patrz zestaw na obrazku. Trochę kosztuje, ale to jednorazowy wydatek dzięki, któremu można zdziałać wiele dobrego. Chętni do przeprowadzenia terapii pro publico bono na pewno się znajdą (znam przynajmniej 3).

25 listopada 2010

Make love.

Włodzimierz Cimoszewicz komentuje awanturę wokół zaproszenia do Rady Bezpieczeństwa Narodowego w następujący sposób Cała dzisiejsza awantura była zupełnie niestosowna. Prezydent może zapraszać, kogo chce. Dla mnie to był przejaw rozsądku i rodzaj uwiarygodnienia jego hasła wyborczego, czyli "Zgoda buduje" - powiedział w "Kropce nad i" w TVN 24 Włodzimierz Cimoszewicz. I trochę racji ma. Prezydent może zapraszać kogo chce, pytanie tylko czy powinien? Myślę, że nie będzie wielkim zdziwieniem, gdy napiszę, że nie powinien. No ale jak to Cimoszewicz zauważył prezydent stara się być konsekwentny i realizuje swoje hasło Zgoda Buduje. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne przeczucie, że jest to jedyny postulat jaki uda mu się zrealizować, choć pewnie i tak nie w pełni, gdyż z pewnością nie odnosi się on do wszystkich. Zgoda buduje, ale jak uczy życie nie z każdym można się pogodzić, ze zbrodniarzami owszem, z ludźmi, jak by to ująć, wyznającymi nieco inne zasady niż Jaruzelski czy Komorowski już raczej nie. 

Starczy o Komorowskim. To co powiedział Cimoszewicz jest o wiele ciekawsze. Jak przystało na personę spod czerwonej gwiazdy Cimoszewicz jest zwolennikiem hasła make love not ... (wstawić odpowiednie słowo, zależnie od zaistniałej sytuacji). 
Ci, którym historia przyznała rację, okazaliby wielkoduszność, gdyby nie okazywali pewnej mściwości uniemożliwiającej rozmowę - dodał.
Zdaniem Cimoszewicza jest już najwyższy czas, by odejść od panującego przez lata obyczaju, zgodnie z którym przez polskie społeczeństwo przebiegał głęboki podział, a dyskusję zastępowała niechęć oraz odwracanie się do siebie plecami.
- Tacy ludzie, jak generał Jaruzelski przecież nie kwestionują swojej odpowiedzialności. Apelują jedynie o to, by w sądach uwzględniać pewne okoliczności historyczne - przypominał były marszałek Sejmu.
Nóż otwiera się w kieszeni. Wielkoduszność? Jestem zdania, że na wszystko trzeba zapracować, a piękne hasła o wielkoduszności można sobie wsadzić w wiadome miejsce. Czy Jaruzelski i jemu podobni okazali wielkoduszność w stosunku do własnych rodaków? NIE. Chyba, że przez wielkoduszność można rozumieć wysyłanie bliźnich do lepszego miejsca. 
Głęboki podział, cóż, zgadzam się w całej rozciągłości należy go w końcu zlikwidować. Oddzielić katów od ofiar i wymierzyć katom stosowną karę. I nie ma tu o czym dyskutować. Powtarzam nie ma tu absolutnie żadnego, nawet najmniejszego pola do dyskusji. Ludzie odpowiedzialni za zdradę Polski powinni zostać osądzeni z całą możliwą surowością. Ciągle postuluję sąd polowy. 
Jaruzelski nie kwestionuje swojej odpowiedzialności? Dobre, boki zrywać. Pewne okoliczności historyczne? Jeszcze lepsze. Kochany relatywizm, czerwoni nie mogą bez niego żyć. Zginęli ludzie, ale pewne okoliczności historyczne pozwalają rozważyć ten fakt w nieco innymi świetle. NIE. Zbrodnia jest zbrodnią, zdrada jest zdradą. Okoliczności historyczne w większości wypadków nie mają nic do rzeczy, czasami jedynie mogą być katalizatorem wyzwalającymi głęboko uśpione pokłady pierwotnego skurwysyństwa. A jak wiadomo u czerwonych poziomy skurwysyństwa są zazwyczaj nieco większe od przeciętnego człowieka. 

Ulubiona argumentacja czerwonej swołoczy, okoliczności obiektywne, konieczność historyczna, było minęło, kochajmy się i nie pogłębiajmy podziałów. A sprawiedliwość? Spra... co? Nie, nie, to była zemsta, tak nie wolno, kochajmy się. UB, SB, represje, mordy? Okres błędów i wypaczeń, nie ma co do tego wracać... 

Na tym jednak nie koniec, Cimoszewicz uważa, że Katyń nie był zbrodnią ludobójstwa, tylko zbrodnią wojenną. To nie znaczy, że ta zbrodnia była "mniejsza", ale po prostu miała inny charakter - dodał.
I po co nam wrogowie z zewnątrz jeśli na własnym podwórku mamy takich asów? Mówcie co chcecie ale trzeba mieć coś nie tak z głową żeby twierdzić, że zamordowanie ponad 20 tys. osób to nie ludobójstwo. Czerwona gorączka robi swoje. Ciekawy czym wg wykładni cimoszewiczowskiej był głód na Ukrainie? Ludobójstwem pewnie nie, zbrodnią pewnie też nie, może nieprzewidzianą konsekwencją źle rozplanowanej redystrybucji zasobów żywnościowych?

22 listopada 2010

What you readin` for?

Jeżeli ktoś jeszcze nie zna to czas aby poznał Billa Hicksa. Jest to jeden z moich ulubionych komików uprawiających stand up. Właściwie to był, gdyż nie żyje od jakiegoś czasu, ale ciągle nie ma sobie równych. 
Jeżeli lubicie cięty, inteligenty humor to na pewno się nie zawiedziecie. Dziś Bill i jego przygoda z kelnerką w Waffle House oraz pytanie, które już niedługo (mając na uwadze kierunek w jakim zmierza świat) będzie można usłyszeć dość często - po co czytasz?

21 listopada 2010

Pomnik.

Kilka słów o pomniku Chrystusa w Świebodzinie. Dzieło zaiste monumentalne, z pewnością robi wielkie wrażenie. Patrząc na nie potrafię nie zadać sobie pytania komu jest ono potrzebne? Z doniesień prasowych na temat pogromcy Zbawiciela z Rio wynika, że jest to pomnik wiary. Sama figura bez korony i podstawy ma dokładnie 33 metry, czyli tyle, ile liczba lat życia Jezusa. To nie koniec symboli. Wysokość korony ma 3 metry, odpowiada to liczbie lat publicznej działalności Chrystusa. Kopiec zbudowany jest z pięciu kręgów oznaczających kontynenty. Figura waży 440 ton i mierzy 36 metrów. Jest największą konstrukcją tego typu na świecie.
- Nie chodziło mi o to żeby bić rekordy. Pomnik ma spełniać funkcję katechetyczną, ma nam przypominać, że Chrystus jest Królem - dodał prałat Zawadzki. 
Jeżeli brać pod uwagę rozmiary pomnika, to można by rzec, że wiara w nas wielka. Niestety nie mogę oprzeć się wrażeniu, że takie przedsięwzięcia z wiarą nie mają nic wspólnego. Pierwsze skojarzenie to raper, który zamawia sobie wisior z Chrystusem na krzyżu inkrustowany diamentami o wartości, która mogłaby pokryć deficyt budżetowy małej bananowej republiki. Po co mu taka ozdoba? Bo jest wielkiej wiary i musi to zamanifestować. (Mniej więcej tak to ujął). 

Nie mam zamiaru udawać eksperta od spraw wiary, ale mam dziwne wrażenie, że budowanie gigantycznych pomników nijak się ma do nauk Chrystusa. Niektóre źródła szacują wartość inwestycji (nazwijmy rzeczy po imieniu) na ok. 4 miliony złotych. Nie wiem  kto wyłożył tę niebagatelną sumkę, myślę jednak, że gdyby wziąć te 4 miliony i kupić za nie obiady głodnym, to byłby to o wiele piękniejszy pomnik wiary niż 33 metrowy Chrystus. Zakładając, że jeden obiad to 10 złotych, 4 000 000/10= 400 000. 

Chyba, że odpowiedzialni za to przedsięwzięcie wychodzą z założenia, że w Polsce nie ma głodnych, nieodzianych i zmarzniętych. Zapewniam, że są. Ale bez obaw teraz mają pomnik, który im przypomni, o tym kto jest królem. Z pewnością jest im teraz o wiele lepiej, w brzuchach mają tak samo pusto jak mieli, za to ich zasób wiedzy jest bogatszy.

20 listopada 2010

Wybory.

Już niedługo będziemy mogli wziąć udział w teatrzyku potocznie zwanym wyborami samorządowymi. W tym roku zaciekawiła mnie jedna rzecz. Pośród wielu plakatów wyborczych pieczołowicie rozwieszonych na każdym możliwym słupie, znaku, ogrodzeniu, bilbordzie, drzewie i czymkolwiek do czego się da coś przyczepić moją uwagę zwróciły plakaty kandydatów, którzy chcą być z dala od polityki. 

Pomysł, co by nie mówić oryginalny, ale wg mnie totalnie chybiony. Nie wiem jak Wy, ale ja z całą pewnością nie głosowałbym na osobę, która kandyduje do rady miasta, bądź sejmiku wojewódzkiego i chce być z dala od polityki. Wiadomo, że z dala od polityki nie będzie, bo po prostu nie ma takiej opcji, ale już sama deklaracja jest dowodem na to, że dany kandydat ma swoich potencjalnych wyborców za skończonych idiotów. Nie mogę powiedzieć, że się bardzo temu dziwię, gdyż w większości przypadków tak właśnie jest (schemat debil nade mną, debil pode mną). Nie zmienia to jednak faktu, że nie można robić polityki z dala od polityki. Jeżeli komuś się wydaje, że praca w radzie miasta, bądź w sejmiku wojewódzkim może obyć się bez polityki to jest po prostu ciężkim idiotą. 

Żeby nie zostać posądzonym o agitację zamazałem kilka szczegółów na plakatach :) Ciężko mi jednak nie wspomnieć, że przesłanie widocznych na nich haseł wpisuje się w nową "strategię" partii z ramienia której kandydują widniejące na nich osoby. Plakaty z wizerunkiem premiera Donalda T.(nikt nie wie o kogo chodzi)  z hasłami takimi jak "Nie róbmy polityki. Budujmy boiska." są równie głupie. Choć muszę przyznać, że gdyby wspomniany Donald T. zamiast polityką zajął się budowlanką to byłbym niezmiernie uradowany. No to jednak chyba nie mam co liczyć.

19 listopada 2010

Koń by się uśmiał



Czyli coś dla tych, którzy nie wierzą w zdolności plastyczne zwierząt i sztukę przez duże "S".Osobiście nie widzę większej różnicy pomiędzy końskim dziełem, a obrazami, dajmy na to Pollocka (patrz obok), tudzież wielu innych mniej lub bardziej współczesnych artystów. Jeszcze jedna gratka dla niedowiarków, mianowicie małe przypomnienie/dowód na to, że sztuka od jakiegoś czasu to niezłe gówno.

15 listopada 2010

Pożycz mi płuca.

Dziś w ramach nowego pomysłu będzie nieco inaczej. Jako, że nie samym psioczeniem na pływanie w kisielu człowiek żyje, postanowiłem, że od czasu do czasu będę starał się poczęstować Was czymś dla ucha lub oka. Dziś będzie to teledysk warszawskiego rapera Eldo do piosenki o wszystko mówiącym tytule Pożycz mi płuca. Wg mnie najlepszy kawałek z jego ostatniej płyty, bardzo dobry pod względem muzyki i jeszcze lepszy pod względem tekstu. Nawet jeśli nie przepadacie za rapem, to naprawdę warto posłuchać, gdyż Eldo stanowi miłą przeciwwagę dla nieco bardziej rozpowszechnionego rapu spod znaku nie do rymu nie do taktu. 




Pożycz mi płuca, bo moje się zapadły
Możesz pomyśleć też o butach, moje się już zdarły
Pożycz mi oczy, ja nie widzę już nic
Pożycz mi nogi, moje nie mają już siły iść
Pożycz serce, moje wciąż bije, ale to kamień
Pożycz rozsądek, ja wciąż czuję się jak błazen
Pożycz wiedzę, ja nic nie wiem do dzisiaj
Uszy też daj, w moich tylko głucha cisza (pożyczaj)
Wiem, że oddam, nie wiem kiedy, przepraszam
Wiem, że się nie poddam, nawet kiedy się wywracam
Działam na twoich częściach zastępczych, pożycz dłonie
Włożę w nie długopis i napiszę wersy do niej
Pożycz dystans, ja często tracę nerwy
Pożycz swój czas, ja pozamieniam go w litery
Wiedz jedno - jeśli my to wspólnie
Oddam ci wszystko, długów żadnych nie masz u mnie

(Tak...) Długi to nie materia
To nasze ciała, słowa, myśli, krew w arteriach
To coś więcej, bo już na zawsze pod skórą
A moje oczy są twoje, jeśli chcesz bierz, strach jest bzdurą
A jeśli jestem tak śmiały by o coś prosić
By z twej osobowości workami wynosić
Inspirację, to pożycz siłę
Albo daj tysiąc atletów, bo sam nie wiem jak pociągnę tę lokomotywę
I muszę nocami słuchać tępych fletów
A mógłbym siedzieć z diabłem u kelnerów
I pożyczyć czas na godzinę, przy barze tuż przed świtem
Zacząć dzień klinem
Z cyrografem w ręku wiedzieć, że za to zgniję
Nie żałować przez chwilę
Czy chce aż tyle wiem, że może to krępować
Ale to w jedną stronę bilet gdy mógłbym wszystko oddać
Pożycz mi duszę, bym mógł się zobowiązać
Podpisać papier bo wszystko albo nic
Pomyśleć najpierw, nie gdy serce nie ma siły bić
Pożycz odwagę ja gdy wstaję mam problem
Bo wiem ile mam mocy, nie chcę rozmienić jej na drobne
Wzajemny portfel, bierz ile potrzebujesz
Drę te weksle, tylko to co czujesz mnie interesuje

Wiem kim jestem, znam moc samorodków
Myśli, serce wielkie, ognisko płonie w środku
Wiem i jeśli mam czelność ciebie prosić
To tylko dlatego, że za ciebie mógłbym nosić
Każdy ciężar, oddaj plecak chętnie wezmę
Oddaj strach, daj zaufanie, chwyć za rękę
Pożycz, nic nie chcę, wszystko mam tu obok
Pożycz, bierz, jeśli chcesz ja jestem Tobą
Zawsze obok, bo dla nas my transparentni
My, czyn i słowo choć nie raz tak obojętni
Bo duma bo bla bla... strach, myśli, klatka
A miłość jest bezcenna, eskapizm to pułapka

14 listopada 2010

Gwałt.

Dziś coś a propos sztuki, a konkretnie gwałtu na sztuce. Więcej, lepiej, ostrzej. Najlepsze dyplomy Akademii Sztuk Pięknych w Polsce.  
Tytuł artykułu od razu mnie zainteresował, klikam i widzę śliczną instalację. Manekin w kominiarce ubabrany keczupem obok którego leży wielki, czarny dildo (w skrócie). Fragment pracy dyplomowej będącej jedną z najlepszych. Kliknijcie na link i obejrzyjcie sami, ja tylko się pytam jeśli to jest jedna z najlepszych prac, to jak wyglądają te kiepskie? 

Rzecz jasna jestem mało postępowy i nie znam się na sztuce nowoczesnej. Cóż, jeśli to ma być sztuka to zdecydowanie nie chcę się na niej znać i nie chcę z nią mieć nic wspólnego. Oczywistym faktem jest, że sztuka zmienia się od stuleci i że od wielu lat jej elementem jest doza kontrowersyjności. Wiadomo także, że spory o to co sztuką jest, a co nią nie jest w większości przypadków są zupełnie pozbawione sensu. Niemniej jednak od jakiegoś czasu sztuką stało się wszystko to co zostaje ustawione w galerii lub muzeum. Koniec. Żadne inne kryteria nie mają tu zastosowania. No może czasem głos jakiegoś autorytetu w danej dziedzinie. Lecz z autorytetami w dzisiejszych czasach jest podobnie jak dziełami, które wynoszą na piedestał - są niezwykle wątpliwej jakości. Być może niektórzy z was pamiętają film pt. "Nie lubię poniedziałku", na końcu którego główną nagrodę otrzymuje przypadkowo pozostawiony w galerii wał rozrządu od kombajnu. Scena ta z biegiem lat nabrała nowego znaczenia i z filmu przeniosła się do rzeczywistości znajdując wspólny mianownik ze sztuką współczesną, która jest niczym filmowy nośnik treblinek - ze sztuką łączy ja jedynie to gdzie jest pokazywana. Jest to smutne, gdyż mam wrażenie, że to co teraz się dumnie nazywa sztuką wypiera wartościowe dzieła. 


Spójrzmy prawdzie w oczy, dziś nie trzeba mieć za grosz talentu żeby zostać artystą i tworzyć. Często wystarczy na coś nasrać (literalnie) i dorobić do tego odpowiednią ideologię. Pod tym względem wielu współczesnych artystów wykazuje największą kreatywność - z pewnością o wiele większą od tej jaką wkładają w tworzenie swoich pożal się Boże "dzieł". Dlaczego gówna, które wielu ludzi stara się sprzedać jako  sztukę nie uważam za sztukę? Głownie dlatego, że nie mogę się przemóc do pomysłu, że sztuką może być coś co jest w stanie stworzyć szympans, któremu da się ręki pędzel i postawi przed nim płótno. Może jestem staroświecki, ale uważam, że sztuka to coś więcej. Nie bez kozery wspominam o szympansie. Pewien znany marszand postanowił zakpić ze znawców sztuki, tudzież rzeszy snobów i zrobił numer z szympansem. Przedstawił jego (konkretnie jej bo to była szympansica) jako swoje najnowsze odkrycie z Japonii. Mlaskaniom i podziwom nie było końca, nabywcy dzieł wybitnego debiutanta też się znaleźli. Niestety nie wiem jakie mieli miny, gdy dowiedzieli się, że zostali zrobieni w bambuko, ale z pewnością za wszystko inne można zapłacić kartą. 
Przypadków jak ten opisany powyżej jest wiele. W jednym z muzeów w USA nagrodę dostało rusztowanie, którego robotnicy nie zdążyli zdemontować przed konkursem. Takie jest teraz postrzeganie sztuki. Gryzmoły, czyste płótna, powyginane rury, drzewa owinięte folią - sztuka przez duże S. To jednak jest sztuka spod znaku szajsu jednakże jeszcze nie literalnie gówniana. Niestety ludzi, którym się wydaje, że manifestowanie jednego ze zboczeń jest sztuką przybywa. Instalacje z odchodów, bądź też performance, podczas, których ktoś smaruje się kałem nie należą do rzadkości. Sztuka bez dwóch zdań. Jest lepiej. Czytałem o "twórcy", który w ramach swego performance stał w muzeum nago i się onanizował. Bez wątpienia sztuka. Byłbym zapomniał o wrzucaniu biblii do słoika z sikami, bądź "rodzeniu" lalki barbie. Też sztuka. 


Całe szczęście, że jestem zacofanym chamem i nie znam się na sztuce. No koniec dodam, że kiedyś za sztukę uważano rzeźby takie jak na załączonym obrazku, a teraz... 
Pomimo tego, że na sztuce się nie znam, to wyczuwam pewną subtelną różnicę, nie wiem jeszcze jaką, ale jakaś musi być. Być może gdybym skończył ASP to bym wiedział. Oczywiście więcej, lepiej i ostrzej, bo mniej, dobrze i ładnie niestety nie w modzie.

07 listopada 2010

Dopalacze.


Powyżej przykład na to jak newsy mogą poprawić humor. Oczywiście nie chodzi o fakt, że szef inspekcji sanitarnej wymaga ochrony, tylko o to, że za sklepami z dopalaczami mogą stać grupy przestępcze. DUH. W artykule czytamy, że MSWiA otrzymało ten sygnał od CBŚ. Dobrze wiedzieć, że w CBŚ pracują ludzie, którzy byli się w stanie tego domyślić. Choć pewności chyba jeszcze nie mają. Bądź co bądź nagroda za spostrzegawczość, tudzież zdolność logicznego myślenia komuś się tu należy. MSWiA najwidoczniej jest nieco mniej spostrzegawcze - nagrody nie będzie. 

Będąc przy dopalaczach muszę wspomnieć o tym, że bardzo ciekawi mnie co by było gdyby akcja zamykania sklepów z artykułami kolekcjonerskimi została przeprowadzona przez ekipę Pis a nie Po. Myślę, że byłoby baardzo zabawnie. Może nie super zabawnie, bo scenariusz tego co by się działo jest prosty jak konstrukcja cepa, ale z pewnością byłby w stanie dostarczyć sporą porcję rozrywki. Jak wiadomo to co zrobiła ta ekipa (z lekkim, nazwijmy to opóźnieniem czasowym) było koniecznym krokiem mającym na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Gdyby jednak zamienić ekipy byłoby to niechybnie działanie niezgodne z prawem i kolejny zamach na demokrację i wolności obywatelskie. Jak tu nie kochać relatywizmu?

Muszę także wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Otóż wg mnie dopalacze powinny być legalne, "tradycyjne" narkotyki też. Dajmy ludziom wolność. Każdy powinien mieć prawo do decydowania o swoim życiu włączając w to czym ma się zamiar truć. Czemu tego zabraniać? Należy opodatkować marychę, koks i wszystkie kolorowe tabsy, wydać licencję na sklepy i niech się ludzie trują jak chcą. Albo jest wolność albo jest wolność pozorna, tej drugiej jak wiadomo jest zdecydowanie więcej. Rzecz jasna należałoby wykluczyć leczenie schorzeń powstałych z powodu żarcia tabsów z podstawowego ubezpieczenia medycznego, tak aby podatnik nie musiał płacić za to, że ktoś chce się truć (podobnie powinno być z fajkami) i tyle. Proszę tylko nie podejrzewać mnie o sympatyzowanie z ruchami w stylu legalize it. Nic z tych rzeczy. Po prostu uważam, że ludzie powinni mieć wolność wyboru nawet jeśli na 99% wybiorą źle. Poza tym można na to spojrzeć jak na rodzaj selekcji naturalnej, którą uważam za niezwykle pożyteczną i potrzebną. Z biegiem lat rozwój cywilizacji sukcesywnie ograniczał skuteczność jej działania. A tu pojawia się furtka dzięki, której selekcja naturalna ma szansę na wielki come back. Chcesz wciągać dziwne proszki nosem? Wciągaj! Nie chcesz zapinać pasów? Nie zapinaj! To twoje życie.


P.S. 
Jeśli ktoś się zastanawia cóż to za wspaniałe tabsy umieściłem na zdjęciu, to już wyjaśniam. Są to kapsułki wypełnione 24 karatowymi złotymi listkami. Być może ktoś się zastanawia, po co komu takie kapsułki? Zgodnie z opisem znajdującym się na stronie producenta mają one zamienić twoje organy wewnętrzne w komnaty bogactwa. Ujmując rzecz mniej poetycko, jeśli chcesz by twoje gówno miało złoty glanc, to produkt ten jest dla ciebie. To nie jest żart, kapsułki można nabyć tu za jedyne $425. 

05 listopada 2010

Order.

Dziś przekonałem się po raz kolejny, że zwyczaj jakiemu hołduję od wielu lat, mianowicie przeglądanie/czytanie wiadomości przy śniadaniu, może okazać się zgubnym. Tak to kęs świeżej, pachnącej bułki przestaje być smaczny, gdy czytam, że prezydent Komorowski ma zamiar poszerzyć grono odznaczonych Orderem Orła Białego o zacną osobę Adama Michnika. O ile w gronie tym już dawna (niestety) znajduje się kilka "nieciekawych" person, to umieszczenie tam Michnika jest horrendalną kpiną, która w moich oczach sprawi, że Ci, którzy naprawdę zasłużyli na to odznaczenie będą się czuli jak rodzynki w gównie. 

Posiedzeń Kapituły Orderu Orła Białego - najstarszego i najważniejszego polskiego odznaczenia - nie zwoływano od 10 kwietnia. Jej członkowie o odznaczeniach dla Michnika, Bieleckiego i Halla dowiedzieli się... z mediów

W tym miejscu chciałbym podziękować prezydentowi za to, że kolejny raz nasrał na Polskę. Nie róbmy polityki - budujmy wychodki. W ten sposób spełni się marzenie ludzi utożsamiających się z "wartościami" jakie promuje Michnik oraz gros ekipy rządzącej, z zaścianku przemienimy się w piękny postępowy ustęp. 
Tak trzymać.

29 października 2010

Dobry start.

Witam po przerwie. Dziś zapraszam na porcję rozrywki w rodzimym wydaniu zatytułowaną "żłobek". Na obrazku (fotka z telefonu ale chyba coś widać) reklama jednego z gdańskich żłobków o wdzięcznej nazwie "Wesoła Wyspa". Pod napisem żłobek widnieje co następuje: taniec, angielski, muzyka, karate. Nieźle. 
Z tego co wiem w żłobku umieszcza się dzieci od 6 tygodni do lat 3, nie wiem jak Wam, ale wydaje mi się, że żłobek to nieco za wcześnie na taniec, karate, języki, itd. 

Pobawmy się tym pomysłem, roczne dziecko gra na skrzypcach, jednocześnie tańczy i ćwiczy sztuki walki - rzecz jasna instrukcje wydawane są po angielsku. Dzięki temu gdy nadejdzie czas na przeniesienie się do przedszkola z hiszpańskim, niemieckim, rosyjskim, francuskim, podstawami programowania, tenisem, jazdą konną i pływaniem dzieciaczek tanecznym krokiem zbliży się do swoich rodzicieli mówiąc You talking to me?  i upierdoli im głowy smyczkiem. 


Niestety nie do końca zdrowy trend hodowania genialnego dziecka za wszelką cenę staje się coraz bardziej popularny. Fajnie mieć "opcje", ale chyba jeszcze fajniej mieć dzieciństwo.

06 lipca 2010

Żal.

Miałem darować sobie zaległe tematy, jednakże jest jedna kwestia, która nie daje mi spokoju. Mianowicie katastrofa w Smoleńsku. Ma ona dla mnie dwojaki charakter. Po pierwsze - symboliczny i wcale nie mam tu na myśli dodatkowego znaczenia jakiego przez nią nabrał Katyń, po drugie edukacyjny. Ad. 1 - to co się stało jest dla mnie bardzo smutnym i niestety kolejnym symbolem upadku (nomen omen) Polski - nie muszę się chyba nad nim dodatkowo rozwodzić, 80% wpisów na tym blogu jest mu poświęcona. Ad. 2 - dla ścisłości powinienem słowo edukacyjny ująć w cudzysłów, gdyż jak uczy doświadczenie "podróże kształcą tylko wykształconych". Tak też jest z tą tragedią. 

Tragedia ta uruchomiła w społeczeństwie szereg procesów w piękny sposób ilustrujących zbydlęcenie zarówno naszego narodu jak gatunku ludzkiego w ogóle. Ktoś może się spytać gdzie tu aspekt edukacyjny? Heh, nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie szansa wzięcia do ręki szkła powiększającego dającego możliwość ujrzenia ludźmi bliżej swej prawdziwej (niestety wielce skurwiałej) natury ma wielkie walory edukacyjne. Szkoda tylko, tak jak już wcześniej wspomniałem, że mało kto dostrzega tę możliwość, a i przyglądać się prawdziwej naturze czegokolwiek jest dla przeciętnego człowieka zajęciem zbyt wyczerpującym intelektualnie. Zwłaszcza w świecie, w którym tak forsownie promuje się zaprzestanie używania mózgu. Takie czasy....

Do rzeczy. Ginie wielu bardzo ważnych dla Polski ludzi, w wielu przypadkach są to ludzie niepopularni, niemniej jednak ważni. Nie muszę się chyba zbytnio rozwodzić na temat tego jaki stosunek żywiła ekipa Tuska do ekipy Kaczyńskiego, bądź też jakimi uczuciami darzyły go media (co jest prawie jednoznaczne), lub większość "elyty" (tfu) naszego narodu. Starczy powiedzieć, że większość środowisk nie darzyła Kaczorów i ich obozu miłością (nie ma jak eufemizm). Co się jednak stało po katastrofie? Prześciganie się w płaczu, darciu szat i żalu z powodu starty kwiatu narodu. Zaraz, zaraz... Dzień wcześniej oszołomy, zaściankowcy, homofoby, rusofoby, ciemnogrodzianie, wstrętni lustratorzy, szarańcza, wataha, którą trzeba dobić (długo by wymieniać). Za to w chwili przeniesienia się na łono Abrahama kwiat narodu i wielcy ludzie. Coś mi się tu nie zgadza. Nie żebym się dziwił, gdyż jak wiadomo nie od wczoraj polityka i kurewstwo od zarania dziejów idą w parze, jednakże ile razy można oglądać ten sam żałosny teatrzyk? Cóż, słupki najważniejsze, politycy nie spuszczają gardy i niestrudzeni grają swoje role. Wiadomo - zatańczenie na grobie wroga bardzo źle by się odbiło na słupkach, a martwy wróg to jak wiadomo wróg mniej groźny, bo się nie może bronić. I proszę mi nie mówić, że ludzie, o których mowa wyznają zasadę de mortuis aut bene aut nihil, bo nie wierzę. 

Jeśli chodzi o śledztwo w tej sprawie to nie będzie chyba dla nikogo zdziwieniem, gdy powiem, że rząd Polski kolejny raz zbłaźnił się totalnie i powinien zostać skazany na banicję - w wariancie light. W wariancie hard patrz sąd polowy za całokształt vide działanie przeciw polskiej racji stanu. Może zostanę posądzony o uleganie teorii spisku, ale cała sprawa z katastrofą śmierdzi mi na kilometr. Nie jest to jednak istotne, bo skoro kacapy położyły swe łapska na śledztwie to i tak gówno się dowiemy. Jeden z publicystów wyrażając podobny pogląd stwierdził, że za przykład powinna służyć zbrodnia katyńska i ma świętą rację. Prawdy możemy się bardzo długo nie dowiedzieć. Co do teorii spisku, cóż, tak już mam, że nie ufam kacapom, jak chyba każdy zdrowy na ciele i umyśle Polak. Chcieli odstrzelić Jana Pawła to nie mogli strącić Kaczyńskiego? Kwestia do przemyślenia. Jeszcze jedno, żałosne pianie i umizgi w stronę Kremla (wiadomo z której strony i na łamach jakiej prasy) o tym jak to wiele przyjaciele Rosjanie dla nas zrobili jednocząc się w bólu... Proszę, jak świat światem.... wiecie co jest dalej? Jednoczenie się w "bólu" kosztuje niewiele, naprawdę. 

Tak to kolejna tragedia narodu polskiego stała się katalizatorem reakcji, dzięki której zawrzał nadwiślański folwark zwierzęcy.

04 lipca 2010

A teraz coś zupełnie innego.

Witam po przerwie. Chciałem poruszyć kilka zaległych tematów, takich jak katastrofa w Smoleńsku, to co działo się po niej, kampanię prezydencką... Dużo tego się nazbierało. Przyznam się bez bicia jakoś nie mam siły i chęci kolejny raz pisać o to samo o tym samym...
Dlatego też tym razem zamieszczam tłumaczenie wiersza W.B. Yeatsa "He wishes for the cloths of heaven", mojego autorstwa. Niech on będzie komentarzem.

Pragnę niebiańskich szat.
Gdybym miał niebios haftowane szaty,
Zdobione złotym i srebrnym światłem,
Błękitne, wyblakłe i ciemne szaty,
Nocy, dnia i półmroku,
Rozpostarłbym te szaty pod Twymi stopami:
Lecz będąc biednym, mam tylko swe marzenia;
Rozpostarłem swe marzenia pod Twymi stopami;
Stąpaj delikatnie, bo stąpasz po moich marzeniach.

01 kwietnia 2010

Podręczna apteczka c.d.

"Piłsudski ludobójcą jak Hilter i Stalin". Czyli kolejny dowód na to jak nas "kochają" na wschodzie. Bez obaw Wilno też będzie polskie, he, he!
Marszałek Piłsudski przedstawiony jest jako ludobójca narodu litewskiego do spółki z Hitlerem i Stalinem. Armia Krajowa jako organizująca czystki etniczne w Wilnie i wreszcie europoseł Waldemar Tomaszewski - jako donosiciel na własny kraj. Te szokujące treści można znaleźć na kopertach pocztowych w Wilnie. Rozumiem, że bohater w jednym kraju może być postrzegany jako zbrodniarz w innym, przykład (może nie do końca adekwatny, ale za to jakże jaskrawy) Bandera. Nie mam zamiaru rozwodzić się na temat niedorzecznych porównań Piłsudskiego do Hitlera i Stalina - przypomnę tylko, że wg mnie samo porównywanie Hitlera do Stalina jest nieco niedorzeczne.
Jak już wiele razy wspomniałem na wschodzie nas nie lubią, czy to kacapy, czy ukraińcy, czy też jak widać Litwini. Widać tak musi być, taka stała w przyrodzie. Jak świat, światem...
Innymi słowy nie sądzę abyśmy byli w stanie, przynajmniej w niedalekiej przyszłości, uniknąć tego typu "ekscesów". Warto jednakże wspomnieć innej sprawie, o wiele ważniejszej niż sam fakt zaistnienia prostackiej prowokacji. Polska jest nieustannie atakowana przez różne kraje, ataki te mają różny charakter i wydźwięk. Niestety rzadko kiedy spotykają się ze zdecydowaną reakcją polskiego rządu. Zazwyczaj tej reakcji po prostu nie ma, a ci, którzy wypowiadają się przeciw atakom i insynuacjom zazwyczaj zostają napiętnowani przez jedyne słuszne media, za to, że tworzą wizerunek polaka, który awanturuje się o byle "g". I dobrze! Żydzi awanturują się o byle gówno i jakoś nikt do nich o to nie ma pretensji - a nawet jeśli ma, to się publicznie do tego nie przyzna, bo boi się posądzenia o antysemityzm. Polak za to, powinien siedzieć cicho, jak się na niego pluje, to ma mówić, że pada deszcz. A gdzie jest w tym wszystkim nasz rząd miłości i sukcesu? Czy nie ma jaj i kręgosłupa, czy też po prostu ma kraj, któremu (teoretycznie) służy głęboko w dupie? Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zapewne jest to koktajl jednego i drugiego. Niezależnie od tego jaka by nie była odpowiedź na powyższe pytanie, to skutek jest taki, że jesteśmy postrzegani jako naród, któremu można bezkarnie pluć w twarz - co też się zresztą dzieje. Brawa dla polskiego "rządu"... TFU!


Lista ośrodków ambulatoryjnych oraz zakładów zamkniętych prowadzących terapię farmakologiczną osób skazanych za czyny pedofilskie będzie znana w połowie kwietnia bieżącego roku - poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Dum, dum, dum...[...] o potrzebie leczenia pedofila ma decydować sąd na sześć miesięcy przed przewidywanym warunkowym zwolnieniem lub przed wykonaniem kary. Być może się powtarzam, ale pedofilia nie jest czymś co należy leczyć farmakologicznie. Lista sugerowanych sposobów "leczenia" pedofilii: 1. ucięcie jaj tępym nożem; 2. nabicie na pal; 3. patrz obrazek na początku posta. Leczyć można chorych, zboczeńców - nie sądzę.


"Polacy radykalni ws. aborcji i małżeństw gejów" - cóż to znaczy? Tylko 5 proc. Polaków jest za aborcją na żądanie i dopuszcza adopcję dzieci przez homoseksualistów [...] To jakby ktoś nie wierzył, że ten świat stanął na głowie, lub, jeśli już używamy metafor, głowę ma tam gdzie dupę, a dupę we Władywostoku... Tak oto ludzie "normalni" stali się "radykałami". Oczywiście nie ma nic radykalnego w tym, że ludzi wyznających bardziej tradycyjne wartości są przez libertynów i różnego rodzaju lewacko-goszystowskie popłuczyny odsądzani od czci i wiary, bo stoją na drodze postępu itd.

Skoro jesteśmy przy relatywizmie, 13-latek zgwałcił dziecko. "Ofiara jest katem". Czyli dowód na to, że nie tylko polscy sędziowie są skończonymi idiotami. Koleś zgwałcił 3 letnią dziewczynkę!
Sędzia ogłaszając wyrok powiedział, że ma nadzieję, iż "dziewczynka nie będzie cierpieć z powodu trwałych efektów" zdarzenia i "szybko o nim zapomni". Podkreślił, że sprawca potrzebuje pomocy i skierował go na przymusową terapię oraz na 2,5 roku wpisał na listę przestępców seksualnych.
Ta sprawa jest przykładem tego, jak ofiara staje się katem; to proces powielania zbrodni. Mój klient potrzebuje pomocy – mówił z kolei obrońca.
Zarówno sędzia, obrońca jak i sprawca potrzebują pomocy - nie wiem tylko kto bardziej.
Proponuję zorganizować mały gang-bang sędziemu i sprawdzić jak szybko zapomni, co do obrońcy - suck satan`s cock! Sprawca - patrz obrazek wyżej.


Zatrważające prognozy: gwałtowne burze, zatopienie wysp. Apokalipsa! Ledwo tylko przycichł ostatni "sztos" związany z globalnym ogłupieniem, bądź jak to niektórzy (także słusznie) nazywają ocipieniem, a tu proszę - Są już badania jednoznacznie potwierdzające trwające zmiany w klimacie. Walczymy dalej. Heh. Wg mnie nie potrzeba badań, aby wiedzieć, że klimat się zmienia, to prostu widać. Nie trzeba też wielkiej wiedzy, żeby wiedzieć, że tak jest "od zawsze", sztuką za to jest wmówić ludziom, że to przez nich i że będzie apokalipsa, i że wszyscy muszą jeździć hybrydami i tulić drzewa! Takie globalne ogłupienie jest nie lada przedsięwzięciem. Udało się, sporo osób zarobiło na tym masę kasy, ale (jak to zazwyczaj bywa) sprawa się trochę rypła i szwindel powoli zaczął "wypływać". Jak widać nie tylko głupota ludzka, ale także chciwość nie zna granic. Ciekawe ile jeszcze czasu upłynie zanim "ekoterroryści" złożą broń?


Na koniec kolejny dowód na to, że nie żyjemy w III, IV czy też V RP, tylko w Polskiej Rzeczypospolitej Esbeckiej. Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w stanie wojennym uczestniczył w wydaniu wyroku za rozrzucanie ulotek (cztery lata więzienia), nie odpowie przed sądem. Sąd dyscyplinarny nie zezwolił wczoraj na pociągnięcie go do odpowiedzialności.
Jedyny słuszny komentarz: A na drzewach, zamiast liści, będą wisieć komuniści.