Z przykrością stwierdzam, że dobre tradycje zanikają. Nie jest to oczywiście zjawisko nowe, do tego samego wniosku ludzie dochodzą od setek lat. Zmieniają się obyczaje, ustroje polityczne, hierarchia wartości, normy, etc. Oczywistym i naturalnym wręcz jest to, że nowe wypiera stare. Niestety zbyt często w imię szeroko pojętego postępu rezygnuje się z
dobrych, skutecznych rozwiązań.
Być może ktoś się spyta, co skłoniło mnie do wyłuszczenia tych truizmów? Po części inny truizm, który mówi, że historia nauczyła nas jedynie tego, że niczego nie potrafi nas nauczyć, a po części doniesienie o pedofilu/gwałcicielu, który po wyjściu z więzienia groził swojej ofierze śmiercią, został zatrzymany przez Policję - niestety sąd uznał, że nie ma przesłanek ku temu, by wobec niego zastosować areszt. Ci bardziej dociekliwi, zapewne spytają co ma piernik do wiatraka?
Otóż ma! I to wiele.
Oczywisty fakt panowania kosmicznych warunków w głowach osób odpowiedzialnych za wspomnianą decyzję (próżnia i zero absolutne) jest jednym, drugim zaś odejście od dobrej tradycji. Co mam przez to na myśli? To, że drzewiej taki zwyrodnialec radośnie dyndał by na końcu liny w centralnym punkcie miasta! A teraz? Po 2 latach wychodzi z więzienia i terroryzuje swoją ofiarę. To, że sądownictwo w Polsce kuleje wiedziałem nie od wczoraj, to jednak jest totalny paraliż! Gwałciciel dzieci w najlepszym wypadku powinien do końca życia patrzeć na świat przez kraty po tym jak oberżnięto mu jaja nożykiem do otwierania listów - a i to uważam za zbytek łaski.
Kiedyś złodziejom odcinane były ręce, teraz jest niska szkodliwość społeczna czynu, zwyrodnialców się wieszało - teraz chce się ich leczyć, zdrajcom pakowano kulę w łeb, teraz trzeba im wybaczyć i zapomnieć... Z pewnością byłoby inaczej, gdyby ślepo nie przyjmowano każdego "postępowego" rozwiązania i pozostało przy pewnych, może nieco średniowiecznych, ale jakże skutecznych sposobach załatwiania spraw.
Niestety żyjemy w ciekawych czasach pod tytułem anything goes, czytaj: to jest zupełnie normalne, że dwóch facetów bierze ślub i chce adopotwać dziecko, tak więc powrót takich rozwiązań jest marzeniem ściętej głowy. Szkoda tylko, że rzesze intelektualnych kastratów ślepo podążających za libertyńskimi trendami nie zdaje sobie sprawy, że prędzej czy później ockną się z ręką w nocniku.
Tradycja to dobre imię dla dziewczynki, bo przecież nie coś co należy kultywować bo trąci zaściankiem i ciemnogrodem!
dobrych, skutecznych rozwiązań.
Być może ktoś się spyta, co skłoniło mnie do wyłuszczenia tych truizmów? Po części inny truizm, który mówi, że historia nauczyła nas jedynie tego, że niczego nie potrafi nas nauczyć, a po części doniesienie o pedofilu/gwałcicielu, który po wyjściu z więzienia groził swojej ofierze śmiercią, został zatrzymany przez Policję - niestety sąd uznał, że nie ma przesłanek ku temu, by wobec niego zastosować areszt. Ci bardziej dociekliwi, zapewne spytają co ma piernik do wiatraka?
Otóż ma! I to wiele.
Oczywisty fakt panowania kosmicznych warunków w głowach osób odpowiedzialnych za wspomnianą decyzję (próżnia i zero absolutne) jest jednym, drugim zaś odejście od dobrej tradycji. Co mam przez to na myśli? To, że drzewiej taki zwyrodnialec radośnie dyndał by na końcu liny w centralnym punkcie miasta! A teraz? Po 2 latach wychodzi z więzienia i terroryzuje swoją ofiarę. To, że sądownictwo w Polsce kuleje wiedziałem nie od wczoraj, to jednak jest totalny paraliż! Gwałciciel dzieci w najlepszym wypadku powinien do końca życia patrzeć na świat przez kraty po tym jak oberżnięto mu jaja nożykiem do otwierania listów - a i to uważam za zbytek łaski.
Kiedyś złodziejom odcinane były ręce, teraz jest niska szkodliwość społeczna czynu, zwyrodnialców się wieszało - teraz chce się ich leczyć, zdrajcom pakowano kulę w łeb, teraz trzeba im wybaczyć i zapomnieć... Z pewnością byłoby inaczej, gdyby ślepo nie przyjmowano każdego "postępowego" rozwiązania i pozostało przy pewnych, może nieco średniowiecznych, ale jakże skutecznych sposobach załatwiania spraw.
Niestety żyjemy w ciekawych czasach pod tytułem anything goes, czytaj: to jest zupełnie normalne, że dwóch facetów bierze ślub i chce adopotwać dziecko, tak więc powrót takich rozwiązań jest marzeniem ściętej głowy. Szkoda tylko, że rzesze intelektualnych kastratów ślepo podążających za libertyńskimi trendami nie zdaje sobie sprawy, że prędzej czy później ockną się z ręką w nocniku.
Tradycja to dobre imię dla dziewczynki, bo przecież nie coś co należy kultywować bo trąci zaściankiem i ciemnogrodem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz