To, że sporej części populacji kompletnie poprzewracało się w dupach wiadomo nie od wczoraj. Nie znaczy to jednak, że nie powinno się o tym mówić!
Oto czytamy, że wg Komitetu Helsińskiego premier Donek odbiera pedofilom "człowieczeństwo a w rezultacie podstawowe prawa". Jakie to smutne. Jakie to smutne, że są na tym świecie ludzie, którym się wydaje, że ktoś kto gwałci dzieci zasługuje na jakiekolwiek prawa. No może poza jednym, ma prawo smażyć się w piekle. Jako, że kwestie tego co i czy w ogóle kogo czeka w zaświatach należą do spornych, to na razie nie będę się nimi zajmował. Chcę z całą stanowczością stwierdzić, że
w moich oczach ludzie dopuszczający się gwałtu na dziecku automatycznie pozbawiają się wszelkich praw. Nazwałbym ich bydlętami, gdybym jednak to zrobił byłbym bardzo niesprawiedliwy w stosunku do zwierząt. Dla mnie ludzie ci mają tyle samo praw co psie gówno na środku chodnika. Trzeba je zamieść i wyrzucić do śmieci, bo inaczej ktoś może w nie wdepnąć. Wiem, że obrońcy praw człowieka i dżdżownic odsądzą mnie od czci i wiary i z chęcią wpiszą na listę oczekujących na spalenie na stosie (w imię tolerancji rzecz jasna). Jak się zapewne domyślacie mam to w głębokim poważaniu.
Mam małą prośbę do obrońców praw dżdżownic, zadajcie sobie jedno, zajebiście ważne pytanie, co byście zrobili z facetem, który miał "okoliczność" z waszą 5 letnią córką? Daję wam z nim 10 minut w pustym, dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, potem możemy porozmawiać o prawach człowieka.
To jeszcze nie koniec rozrywki. Nasi ulubieni sąsiedzi (exequo na wespół z Rosją) nie ustają w swojej szlachetnej misji pisania historii na nowo. Przyznam się bez bicia, że nie wiem ile jest prawdy w tym, że Niemcy byli zmuszani do pracy, jest to oczywiście możliwe, nie mam jednak zamiaru sprawdzać wiarygodności tych informacji. Powód jest bardzo prosty, nie jest to istotne, to po pierwsze, a po drugie, nazwanie Europy środkowschodniej gigantycznym obozem pracy jest absurdem o tak niewyobrażalnych proporcjach, że nie wymaga dalszego komentarza. Nie zmienia to faktu, że komenatarz do działalności Steinbach i jej podobnych jest konieczny. Nie będę się silił na finezję ani elaborował, sprawa jest prosta, to WY rozpoczęliście wojnę, WY byliście agregosarami a my ofiarami. To WY byliście skurwysynami a nie my! Jak widać Steinbach et consortes postanowili, że nie sprzeniewierzą się tradycji faterlandu i będą ją pieczołowicie pielęgnować krzewiąc skurwysyństwo na wszelkie możliwe sposoby. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pod Berlinem już chyba byliśmy, czyżby zbliżała się pora na bis?
Oto czytamy, że wg Komitetu Helsińskiego premier Donek odbiera pedofilom "człowieczeństwo a w rezultacie podstawowe prawa". Jakie to smutne. Jakie to smutne, że są na tym świecie ludzie, którym się wydaje, że ktoś kto gwałci dzieci zasługuje na jakiekolwiek prawa. No może poza jednym, ma prawo smażyć się w piekle. Jako, że kwestie tego co i czy w ogóle kogo czeka w zaświatach należą do spornych, to na razie nie będę się nimi zajmował. Chcę z całą stanowczością stwierdzić, że
w moich oczach ludzie dopuszczający się gwałtu na dziecku automatycznie pozbawiają się wszelkich praw. Nazwałbym ich bydlętami, gdybym jednak to zrobił byłbym bardzo niesprawiedliwy w stosunku do zwierząt. Dla mnie ludzie ci mają tyle samo praw co psie gówno na środku chodnika. Trzeba je zamieść i wyrzucić do śmieci, bo inaczej ktoś może w nie wdepnąć. Wiem, że obrońcy praw człowieka i dżdżownic odsądzą mnie od czci i wiary i z chęcią wpiszą na listę oczekujących na spalenie na stosie (w imię tolerancji rzecz jasna). Jak się zapewne domyślacie mam to w głębokim poważaniu.
Mam małą prośbę do obrońców praw dżdżownic, zadajcie sobie jedno, zajebiście ważne pytanie, co byście zrobili z facetem, który miał "okoliczność" z waszą 5 letnią córką? Daję wam z nim 10 minut w pustym, dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, potem możemy porozmawiać o prawach człowieka.
To jeszcze nie koniec rozrywki. Nasi ulubieni sąsiedzi (exequo na wespół z Rosją) nie ustają w swojej szlachetnej misji pisania historii na nowo. Przyznam się bez bicia, że nie wiem ile jest prawdy w tym, że Niemcy byli zmuszani do pracy, jest to oczywiście możliwe, nie mam jednak zamiaru sprawdzać wiarygodności tych informacji. Powód jest bardzo prosty, nie jest to istotne, to po pierwsze, a po drugie, nazwanie Europy środkowschodniej gigantycznym obozem pracy jest absurdem o tak niewyobrażalnych proporcjach, że nie wymaga dalszego komentarza. Nie zmienia to faktu, że komenatarz do działalności Steinbach i jej podobnych jest konieczny. Nie będę się silił na finezję ani elaborował, sprawa jest prosta, to WY rozpoczęliście wojnę, WY byliście agregosarami a my ofiarami. To WY byliście skurwysynami a nie my! Jak widać Steinbach et consortes postanowili, że nie sprzeniewierzą się tradycji faterlandu i będą ją pieczołowicie pielęgnować krzewiąc skurwysyństwo na wszelkie możliwe sposoby. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pod Berlinem już chyba byliśmy, czyżby zbliżała się pora na bis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz