Znów zawrzało w mediach, tym razem za sprawą zbliżającej się publikacji książki o Lechu Wałęsie.
Z tego co na razie wiadomo w książce znajdą się materiały, które mają rzucić cień na przeszłość legendy Solidarności. A to pierwszy raz? A no nie pierwszy. Mniejsze lub większe sensacje związane z przeszłością byłego prezydenta nie są niczym nowym.
Wałęsa zaprzecza, odgraża się, straszy sądami - standardowa procedura. Reszta wydarzeń także przebiega dość standardowo. Powstaje wielki medialny szum, odżywają spekulacje i wzajemne oskarżenia, a i nie możemy zapomnieć o tym, że grupa tak zwanych intelektualistów postanawia oprotestować publikację. Żeby było ciekawiej, to żaden z nich książki jeszcze nie czytał, ale ten drobny szczegół nie może być przeszkodą! Nie na darmo jest się intelektualistą, wtedy nie trzeba czytać książek by je krytykować!
Nota bene tego typu protesty są rzeczą symptomatyczną świetnie obrazującą kolesiostwo i sitwokrację. Ilekroć ktoś z bardziej znanych wpakuje się w jakąś śmierdzącą sprawę, zawsze znajdzie się kilku yntelektualistów chętnych do podpisania się pod listem, w którym stwierdzą in gremio, że dany delikwent jest uosobieniem cnót wszelakich. Zupełnie jak te babcie zapytane o seryjnego mordercę mieszkającego piętro wyżej, które zawsze mówią: To był bardzo miły młody człowiek, zawsze mówił mi dzień dobry. Elyty robią to samo. To co naprawdę mówią to: On jest z nami, wypierdalać! Więc pamiętajcie drogie dzieci, nie liczy się temat pracy, tylko promotor!
Wraz z kontrowersjami wokół osoby Wałęsy i jego domniemanej współpracy z organami bezpieki powraca temat lustracji. Temat, który po dziś dzień budzi wiele kontrowersji zarówno w światku polityków jak i u przeciętnego zjadacza chleba. Temat, na który chyba już wszystko zostało powiedziane, no może poza najważniejszym, ostatnim słowem.
Temat lustracji poza oczywistym dobrodziejstwem inwentarza ma nam do zaoferowania cenną lekcję. Lekcję na temat tego w jaki sposób kształtuje się pamięć po komunizmie w polskim społeczeństwie.
O tym, że frakcja antylustracyjna jest bardzo silna, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że lustracji z prawdziwego zdarzenia nie udało się przeprowadzić po dziś dzień. Czerwony beton, ubecja, TW, farbowana opozycja, hołota zarażona czerwoną gorączką, jak i ci, których interesy za bardzo by ucierpiały na skutek lustracji zrobią wszystko co w ich mocy, by nie dopuścić do "polowania na czarownice".
Nie mogę powiedzieć aby ich postawa mnie dziwiła.
Bardzo mnie za to dziwi, a i czasem przeraża, postawa ludzi młodych. Pokoleń, które praktycznie rzecz biorąc nie są skażone epoką PRL. Zdecydowana większość przedstawicieli tych pokoleń, poza absolutnym brakiem jakiegokolwiek zainteresowania, wykazuje postawę niebezpiecznie zbliżoną do tej, o której pisałem przed chwilą. Głosy w stylu: mi nic to w życiu nie zmieni, po co to komu?, szkoda na to pieniędzy, te akta to najlepiej spalić i o sprawie zapomnieć, dochodzą do mnie dość często. Co jest odpowiedzialne za taki stan rzeczy?
Niewiedza, głupota, obojętność na sprawy ważne dla kraju, egoizm? Pewnie wszystko po trochu. Nie można także zapomnieć o permanentnym praniu mózgów przez pro-lewackie media, a przecie ludzi ciosanych z kartofla nie brakuje! O ile wyżej wymienione poglądy w dużej mierze należą do ludzi o jako tako ukształtowanym światopoglądzie, to tylko z trwogą mogę wyobrażać sobie jak będzie kształtował się światopogląd pokolenia PlayStation, pokemonów i Neostrady.
Wspomniane wcześniej opinie jak i fakt, że wielu młodych głosuje na postkomunę, dla niepoznaki mieniącą się lewicą, jest dla mnie przykrym dowodem na niezwykłą szkodliwość wirusa czerwonej gorączki. Nie twierdzę, że będąc młodym nie można mieć ciągotek bądź też poglądów lewicowych, jest to prostu dla mnie niezrozumiałe w kraju takim jak nasz. Moja ciemnogrodzka wyobraźnia jakoś tego nie obejmuje. Tak samo jak nie obejmuje tego, że Kwaśniewski został dwukrotnie wybrany prezydentem, lepiej, że teraz będzie zajmował się obroną praw człowieka (sic!) i tego, że czerwoni wygrali wybory parlamentarne.
Pomimo tego, że tytułowa pamięć po komunizmie nie ma się najlepiej i ciągle ulega wypaczeniom, a ludzi chętnych do by strzec jej prawdziwego wyglądu nie przybywa, wiem, że jest o co walczyć. Ponadto wszystkim czerwonym świniom, które maczały palce w procesie gnojenia swojego narodu, chciałbym przypomnieć, że kara za zdradę ojczyzny jest tylko jedna, a dzień sądu jeszcze nadejdzie.
Wszystkim tym, którzy pamięć mają dobrą ale krótką i mówią jaka to komuna była super, mogę powiedzieć przypomnijcie sobie: Czerwiec `56, Marzec `68, Grudzień `70, Czerwiec `76, Sierpień `80, kopalnię Wujek, księdza Popiełuszkę, stan wojenny, proces 16, rotmistrza Pileckiego - tak na początek.
Na koniec cytat, który dedykuję wszystkim tym, którzy twierdzą, że nie należy się rozliczać z czerwonymi. Mylicie się, jest to nasz obowiązek, jesteśmy to winni tym, którzy poświęcili swoje życie za wolną Polskę.
"i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"
Z tego co na razie wiadomo w książce znajdą się materiały, które mają rzucić cień na przeszłość legendy Solidarności. A to pierwszy raz? A no nie pierwszy. Mniejsze lub większe sensacje związane z przeszłością byłego prezydenta nie są niczym nowym.
Wałęsa zaprzecza, odgraża się, straszy sądami - standardowa procedura. Reszta wydarzeń także przebiega dość standardowo. Powstaje wielki medialny szum, odżywają spekulacje i wzajemne oskarżenia, a i nie możemy zapomnieć o tym, że grupa tak zwanych intelektualistów postanawia oprotestować publikację. Żeby było ciekawiej, to żaden z nich książki jeszcze nie czytał, ale ten drobny szczegół nie może być przeszkodą! Nie na darmo jest się intelektualistą, wtedy nie trzeba czytać książek by je krytykować!
Nota bene tego typu protesty są rzeczą symptomatyczną świetnie obrazującą kolesiostwo i sitwokrację. Ilekroć ktoś z bardziej znanych wpakuje się w jakąś śmierdzącą sprawę, zawsze znajdzie się kilku yntelektualistów chętnych do podpisania się pod listem, w którym stwierdzą in gremio, że dany delikwent jest uosobieniem cnót wszelakich. Zupełnie jak te babcie zapytane o seryjnego mordercę mieszkającego piętro wyżej, które zawsze mówią: To był bardzo miły młody człowiek, zawsze mówił mi dzień dobry. Elyty robią to samo. To co naprawdę mówią to: On jest z nami, wypierdalać! Więc pamiętajcie drogie dzieci, nie liczy się temat pracy, tylko promotor!
Wraz z kontrowersjami wokół osoby Wałęsy i jego domniemanej współpracy z organami bezpieki powraca temat lustracji. Temat, który po dziś dzień budzi wiele kontrowersji zarówno w światku polityków jak i u przeciętnego zjadacza chleba. Temat, na który chyba już wszystko zostało powiedziane, no może poza najważniejszym, ostatnim słowem.
Temat lustracji poza oczywistym dobrodziejstwem inwentarza ma nam do zaoferowania cenną lekcję. Lekcję na temat tego w jaki sposób kształtuje się pamięć po komunizmie w polskim społeczeństwie.
O tym, że frakcja antylustracyjna jest bardzo silna, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że lustracji z prawdziwego zdarzenia nie udało się przeprowadzić po dziś dzień. Czerwony beton, ubecja, TW, farbowana opozycja, hołota zarażona czerwoną gorączką, jak i ci, których interesy za bardzo by ucierpiały na skutek lustracji zrobią wszystko co w ich mocy, by nie dopuścić do "polowania na czarownice".
Nie mogę powiedzieć aby ich postawa mnie dziwiła.
Bardzo mnie za to dziwi, a i czasem przeraża, postawa ludzi młodych. Pokoleń, które praktycznie rzecz biorąc nie są skażone epoką PRL. Zdecydowana większość przedstawicieli tych pokoleń, poza absolutnym brakiem jakiegokolwiek zainteresowania, wykazuje postawę niebezpiecznie zbliżoną do tej, o której pisałem przed chwilą. Głosy w stylu: mi nic to w życiu nie zmieni, po co to komu?, szkoda na to pieniędzy, te akta to najlepiej spalić i o sprawie zapomnieć, dochodzą do mnie dość często. Co jest odpowiedzialne za taki stan rzeczy?
Niewiedza, głupota, obojętność na sprawy ważne dla kraju, egoizm? Pewnie wszystko po trochu. Nie można także zapomnieć o permanentnym praniu mózgów przez pro-lewackie media, a przecie ludzi ciosanych z kartofla nie brakuje! O ile wyżej wymienione poglądy w dużej mierze należą do ludzi o jako tako ukształtowanym światopoglądzie, to tylko z trwogą mogę wyobrażać sobie jak będzie kształtował się światopogląd pokolenia PlayStation, pokemonów i Neostrady.
Wspomniane wcześniej opinie jak i fakt, że wielu młodych głosuje na postkomunę, dla niepoznaki mieniącą się lewicą, jest dla mnie przykrym dowodem na niezwykłą szkodliwość wirusa czerwonej gorączki. Nie twierdzę, że będąc młodym nie można mieć ciągotek bądź też poglądów lewicowych, jest to prostu dla mnie niezrozumiałe w kraju takim jak nasz. Moja ciemnogrodzka wyobraźnia jakoś tego nie obejmuje. Tak samo jak nie obejmuje tego, że Kwaśniewski został dwukrotnie wybrany prezydentem, lepiej, że teraz będzie zajmował się obroną praw człowieka (sic!) i tego, że czerwoni wygrali wybory parlamentarne.
Pomimo tego, że tytułowa pamięć po komunizmie nie ma się najlepiej i ciągle ulega wypaczeniom, a ludzi chętnych do by strzec jej prawdziwego wyglądu nie przybywa, wiem, że jest o co walczyć. Ponadto wszystkim czerwonym świniom, które maczały palce w procesie gnojenia swojego narodu, chciałbym przypomnieć, że kara za zdradę ojczyzny jest tylko jedna, a dzień sądu jeszcze nadejdzie.
Wszystkim tym, którzy pamięć mają dobrą ale krótką i mówią jaka to komuna była super, mogę powiedzieć przypomnijcie sobie: Czerwiec `56, Marzec `68, Grudzień `70, Czerwiec `76, Sierpień `80, kopalnię Wujek, księdza Popiełuszkę, stan wojenny, proces 16, rotmistrza Pileckiego - tak na początek.
Na koniec cytat, który dedykuję wszystkim tym, którzy twierdzą, że nie należy się rozliczać z czerwonymi. Mylicie się, jest to nasz obowiązek, jesteśmy to winni tym, którzy poświęcili swoje życie za wolną Polskę.
"i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"