Witam po przerwie! Po części spowodowana ona była, jak mawiają anglojęzyczni, writers block, a po części, najnormalniejszym i zupełnie naturalnym odruchem wymiotnym na 99% doniesień z kraju i ze świata. Myślę, że o ile writers block może być dla wielu z Was pojęciem obcym, to odruch wymiotny już nie! :) A z drugiej strony, to tak między Bogiem a prawdą ile razy można pisać o tym, że nasz rząd jest do dupy a Steinbach powinno się odpierdolić łeb przy dupie? A propos leada z tego newsa to nie mogę oprzeć się pokusie i nie strawestować: dzięki Bogu, że jeszcze nikt nie dał mi licencji na zabijanie, bo z pewnością (wg większości współczesnych doktryn religijnych) smażyłbym się w piekle. Chyba, że teoria, którą ukułem (nie ukrywam, czysto pod siebie), głosząca, że czerwoni i wszelka im podobna swołocz duszy nie mają, a co za tym idzie odesłanie takiego na łono kloaki z której wypełzł nie może być poczytane za coś złego, a wziąwszy pod uwagę ich szatańską naturę, być może, nawet za dobry uczynek! Rzecz jasna mogę się mylić! Starczy jednak tych quasi-teologicznych rozważań.
Przejdźmy do meritum zawartym w tytule posta. Od jakiegoś już czasu nic tak nie przykuwa mojej uwagi jak tegoroczne matury. Zapewne ktoś spyta się dlaczego? Matury są co roku! Fakt, w tym roku jednak zasób mojej wiedzy został wzbogacony o pewien, kuriozalny dla mnie, fakt, o którym do tej pory nie miałem pojęcia. Mianowicie, aby zdać "nową maturę" należy uzyskać 30% poprawnych odpowiedzi z każdego zdawanego przedmiotu. Jeśli się mylę, lub śnię - proszę poprawcie mnie! Horror, to pierwsza myśl jaka mi się nasuwa. Zaraz po niej, być może trącące frazesem, lecz moim zdaniem trafne stwierdzenie, mówiące, że takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Kierując się przytoczoną maksymą i patrząc na poziom edukacji w Polsce mogę bez zastanowienia stwierdzić, że mamy grubo przejebane! Nie chcę wdawać się w kolejne dywagacje na temat ułomności polskiego szkolnictwa, vide beznadziejnej kadry, poronionego programu, braku rzetelnej kontroli i nadzoru nad systemem, jak na Polskę przystało panoszących się (tak, nawet w szkolnictwie) sitw, etc. etc. etc. (Że nie wspomnę o kolejnym odwiecznym problemie, który nosi imię debli nade mną, debil pode mną). Pomijając te, jak i tysiąc innych kłód, które rzuca się pod nogi naszemu systemowi edukacji, to do ciężkiej cholery - 30%??? Fuck me.... Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja pobierałem nauki to jeśli próg zdawalności wynosił tzw. 50+1 to był powód do radości. 30%? Wg moich standardów trzeba być debilem, żeby teraz nie zdać matury! Przepraszam, CIĘŻKIM DEBILEM. Zwłaszcza, że np. na języku polskim do zadań podane są fragmenty tekstu, na którym mamy/możemy oprzeć swój wywód. Co przecież oznacza, że nawet nie trzeba zadać sobie trudu przeczytania lektury! Jeśli ktoś niedowierza, zapraszam na stronę http://www.cke.edu.pl/, gdzie można pobrać arkusze egzaminacjyne.
Dum(b), dum(b), dum(b), dum(b), dum(b)....
Jaka wygląda zdawalność (arcytrudnego) egzaminu maturalnego w tym roku? Podaję za CKE (wszyscy zdający):
licea ogólnokształcące - 89%
licea profilowane - 61%
technika - 67%
licea uzupełniające - 40%
technika uzupełniające - 31%
Dum(b), dum(b), dum(b), dum(b), dum(b)....
Drzewiej mawiali (w nieco innym kontekście rzecz jasna) "oddam dyplom za przedwojenną maturę". Co powiedzieli by teraz? Gdyby oglądali South Park, być może: "screw you guys, I`m goin` home!" Pewnie jednak woleliby zapaść się pod ziemię.
Przejdźmy do meritum zawartym w tytule posta. Od jakiegoś już czasu nic tak nie przykuwa mojej uwagi jak tegoroczne matury. Zapewne ktoś spyta się dlaczego? Matury są co roku! Fakt, w tym roku jednak zasób mojej wiedzy został wzbogacony o pewien, kuriozalny dla mnie, fakt, o którym do tej pory nie miałem pojęcia. Mianowicie, aby zdać "nową maturę" należy uzyskać 30% poprawnych odpowiedzi z każdego zdawanego przedmiotu. Jeśli się mylę, lub śnię - proszę poprawcie mnie! Horror, to pierwsza myśl jaka mi się nasuwa. Zaraz po niej, być może trącące frazesem, lecz moim zdaniem trafne stwierdzenie, mówiące, że takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Kierując się przytoczoną maksymą i patrząc na poziom edukacji w Polsce mogę bez zastanowienia stwierdzić, że mamy grubo przejebane! Nie chcę wdawać się w kolejne dywagacje na temat ułomności polskiego szkolnictwa, vide beznadziejnej kadry, poronionego programu, braku rzetelnej kontroli i nadzoru nad systemem, jak na Polskę przystało panoszących się (tak, nawet w szkolnictwie) sitw, etc. etc. etc. (Że nie wspomnę o kolejnym odwiecznym problemie, który nosi imię debli nade mną, debil pode mną). Pomijając te, jak i tysiąc innych kłód, które rzuca się pod nogi naszemu systemowi edukacji, to do ciężkiej cholery - 30%??? Fuck me.... Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja pobierałem nauki to jeśli próg zdawalności wynosił tzw. 50+1 to był powód do radości. 30%? Wg moich standardów trzeba być debilem, żeby teraz nie zdać matury! Przepraszam, CIĘŻKIM DEBILEM. Zwłaszcza, że np. na języku polskim do zadań podane są fragmenty tekstu, na którym mamy/możemy oprzeć swój wywód. Co przecież oznacza, że nawet nie trzeba zadać sobie trudu przeczytania lektury! Jeśli ktoś niedowierza, zapraszam na stronę http://www.cke.edu.pl/, gdzie można pobrać arkusze egzaminacjyne.
Dum(b), dum(b), dum(b), dum(b), dum(b)....
Jaka wygląda zdawalność (arcytrudnego) egzaminu maturalnego w tym roku? Podaję za CKE (wszyscy zdający):
licea ogólnokształcące - 89%
licea profilowane - 61%
technika - 67%
licea uzupełniające - 40%
technika uzupełniające - 31%
Dum(b), dum(b), dum(b), dum(b), dum(b)....
Drzewiej mawiali (w nieco innym kontekście rzecz jasna) "oddam dyplom za przedwojenną maturę". Co powiedzieli by teraz? Gdyby oglądali South Park, być może: "screw you guys, I`m goin` home!" Pewnie jednak woleliby zapaść się pod ziemię.
3 komentarze:
kwik
kwik
nie bądz ciota...pij piwo!
Prześlij komentarz