Nieco spóźniony komentarz do jakże ciekawej konkluzji zrodzonej w ojczyźnie fish and chips.
Jak widać walka z rasizmem (i z innymi izmami) zatacza coraz szersze kręgi. Fakt, lepiej zapobiegać niż leczyć, a im wcześniej zacznie się zapobiegać, tym lepiej. Przyznaję, że układa to się w pewną logiczną całość. Co nie zmienia faktu, że bardzo ubolewam nad tym, że ktoś kiedyś nie wpadł na podobny pomysł i nie zaczął zapobiegać wodogłowiu, na które z dużą pewnością cierpią autorzy raportu.
Można by tę sytuację skwitować lakonicznym stwierdzeniem: Don`t blame them, the`re English! Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, iż jestem zdania, że samo bycie anglikiem zobowiązuje do prezentowania swoją postawą skrajnego debilizmu, choćby od czasu do czasu. Tym razem jednak powyższe stwierdzenie nie wystarczy. Mówimy o dzieciach! O istotach, które są niewinne i jeszcze nieskażone łajnem tego świata. Wiem, że w założeniu i wiem, że do czasu, niech jednak pozostaną takimi jak najdłużej. Mieszanie dzieci i ich upodobań kulinarnych do pokrętnej logiki rozbisurmanionej politycznej poprawności jest bardzo przykrym nieporozumieniem. Nieporozumieniem tym bardziej przykrym ze względu na fakt, że może się ono okazać brzemiennym w skutkach. Hordy piewców nowego porządku świata jeszcze nie raz zdąża "zgwałcić" ich umysły, bez obaw, ale czy muszą zaczynać już od przedszkola?
Jak widać walka z rasizmem (i z innymi izmami) zatacza coraz szersze kręgi. Fakt, lepiej zapobiegać niż leczyć, a im wcześniej zacznie się zapobiegać, tym lepiej. Przyznaję, że układa to się w pewną logiczną całość. Co nie zmienia faktu, że bardzo ubolewam nad tym, że ktoś kiedyś nie wpadł na podobny pomysł i nie zaczął zapobiegać wodogłowiu, na które z dużą pewnością cierpią autorzy raportu.
Można by tę sytuację skwitować lakonicznym stwierdzeniem: Don`t blame them, the`re English! Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, iż jestem zdania, że samo bycie anglikiem zobowiązuje do prezentowania swoją postawą skrajnego debilizmu, choćby od czasu do czasu. Tym razem jednak powyższe stwierdzenie nie wystarczy. Mówimy o dzieciach! O istotach, które są niewinne i jeszcze nieskażone łajnem tego świata. Wiem, że w założeniu i wiem, że do czasu, niech jednak pozostaną takimi jak najdłużej. Mieszanie dzieci i ich upodobań kulinarnych do pokrętnej logiki rozbisurmanionej politycznej poprawności jest bardzo przykrym nieporozumieniem. Nieporozumieniem tym bardziej przykrym ze względu na fakt, że może się ono okazać brzemiennym w skutkach. Hordy piewców nowego porządku świata jeszcze nie raz zdąża "zgwałcić" ich umysły, bez obaw, ale czy muszą zaczynać już od przedszkola?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz