Niejednokrotnie szydziłem z obrońców praw dżdżownic i im podobnych popaprańców. Niejednokrotnie też zadawałem sobie pytanie, co dalej? Jaki absurd zrodzi się w ich przesiąkniętych ultratolerancją głowach? Usnułem kilka teorii - głównie na potrzeby szyderstwa. Jedną z nich była obrona praw marchewek, no bo w sumie to kto wie, może taka marchewka odczuwa ból i nie można jej pozostawić na pastwę losu...
Jako, że są na tym świecie rzeczy, o których się nawet filozofom nie śniło (od razu widać, że nie żyli w naszych wesołych czasach), to kolejny raz na własne oczy ujrzałem "cud" zatytułowany A absurd ciałem się stał...
Tak, tak, nie ma rzeczy niemożliwych! Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, bo głupota z całą pewnością już dawno temu przekroczyła wszelkie granice. A co dalej? Wolę nie myśleć...
(Wiem, powtarzam się...)
Jako, że są na tym świecie rzeczy, o których się nawet filozofom nie śniło (od razu widać, że nie żyli w naszych wesołych czasach), to kolejny raz na własne oczy ujrzałem "cud" zatytułowany A absurd ciałem się stał...
Tak, tak, nie ma rzeczy niemożliwych! Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, bo głupota z całą pewnością już dawno temu przekroczyła wszelkie granice. A co dalej? Wolę nie myśleć...
(Wiem, powtarzam się...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz