...czyli co rozumiem przez eurofaszyzm. UE wyprodukowała kolejny raport, który rzecz jasna jest niepokojący, gdyż stwierdza, że gejbijki (geje i lesbijki ©) są dyskryminowani. Raport ten nie wzbudziłby mojego zainteresowania, gdyby nie to, że zawiera bardzo ciekawą "wykładnię" pojęcia wolność. "Podstawowe prawo do wolności zgromadzeń było ograniczone albo przez władze publiczne, albo przez ataki kontrdemonstrantów (...)
Wiem, że kontrdemonstracje w polskim wykonaniu potrafią przybierać formy dalekie od cywilizowanych, choć nie jest to jedynie polską domeną. Nie w tym jednak rzecz. Z powyżej zacytowanego zdania bije pewna bardzo zatrważająca logiczna niekonsekwencja, lub jeśli kto woli pokrętna konsekwencja. Jak gromadzą się gejbijki, po to aby publicznie manifestować swą odmienność, to jest to wolność zgromadzeń, gdy równolegle gromadzą się ludzie, którzy nie pałają miłością do gejbijskiego ekshibicjonizmu i pragną to zamanifestować, to już nie jest wolność zgromadzeń, tylko ograniczanie wolności...
Kolejny raz piewcy wolności i równości bez granic udowadniają, że są żywcem wyjęci z powieści Orwella. Wspomniany raport mówi także o tym, że polskie społeczeństwo jest bardzo niechętne przyznaniu gejbijkom większych praw, tj. nie popiera adopcji dzieci oraz "małżeństw" homoseksalnych - co rzecz jasna, jak i też cały raporot, jest wielce niepokojące. Wcale mnie to nie dziwi, "ostoja normalność" (przynajmniej pod tym względem) musi niepokoić dewiantofilskie lobby.
Tak więc, pamiętajcie! Według jedynie słusznej wykładni wolnośći, o niektórych rzeczach można mówić dobrze albo w ogóle! A wolność jako taką trzeba traktować wybiórczo, nie można do niej podchodzić bez odpowieniego klucza. A klucz rzecz jasna jest jedyny słuszny, postępowy, tęczowy, libertyński i rewizjonistyczny. O tym zdroworosądkowym lepiej zapomnijcie, bo zostaniecie zesłani do obozu tolerancji wzorem z kreskówki South Park.
Jako potwierdzenie faktu, że współczesna "wolność" to neofaszyzm wypisz, wymaluj polecam felieton Ziemkiewicza. Z tezami w nim zawartymi zgadzam się w pełnej rozciągłości i podpisuję się obiema rękami, lub jak kto woli oburącz ;) Kobieta zostaje pozbawiona tytułu miss i odsądzona od czci i wiary, dlatego że ośmieliła wyrazić swoje zdanie na temat pedrylskich "małżeństw". Wszystko dzieje się w USA, kraju, który częstokroć mienił się "liderem wolnego świata". Wolność, jaka wolność? Politycznie poprawny totalizm, ten z tych najgorszych, gdyż zawoalowany, suto okraszony dwujmyśleniem i podwójnymi standardami. Taką wolność, to sobie (nomen omen) w dupę wsadźcie!
Będąc przy podwójnych standardach, wolności, a zarazem nawiązując do jednej z moich wcześniejszych tez, mówiących o tym, że demorkacja jest do dupy, zapraszam do lektury o afgańskiej ustawie. Newsa pozostawiam bez komentarza, może tylko wspomnę o tym, że za każdym razem jak go czytam to zrywam boki ze śmiechu.
Wiem, że kontrdemonstracje w polskim wykonaniu potrafią przybierać formy dalekie od cywilizowanych, choć nie jest to jedynie polską domeną. Nie w tym jednak rzecz. Z powyżej zacytowanego zdania bije pewna bardzo zatrważająca logiczna niekonsekwencja, lub jeśli kto woli pokrętna konsekwencja. Jak gromadzą się gejbijki, po to aby publicznie manifestować swą odmienność, to jest to wolność zgromadzeń, gdy równolegle gromadzą się ludzie, którzy nie pałają miłością do gejbijskiego ekshibicjonizmu i pragną to zamanifestować, to już nie jest wolność zgromadzeń, tylko ograniczanie wolności...
Kolejny raz piewcy wolności i równości bez granic udowadniają, że są żywcem wyjęci z powieści Orwella. Wspomniany raport mówi także o tym, że polskie społeczeństwo jest bardzo niechętne przyznaniu gejbijkom większych praw, tj. nie popiera adopcji dzieci oraz "małżeństw" homoseksalnych - co rzecz jasna, jak i też cały raporot, jest wielce niepokojące. Wcale mnie to nie dziwi, "ostoja normalność" (przynajmniej pod tym względem) musi niepokoić dewiantofilskie lobby.
Tak więc, pamiętajcie! Według jedynie słusznej wykładni wolnośći, o niektórych rzeczach można mówić dobrze albo w ogóle! A wolność jako taką trzeba traktować wybiórczo, nie można do niej podchodzić bez odpowieniego klucza. A klucz rzecz jasna jest jedyny słuszny, postępowy, tęczowy, libertyński i rewizjonistyczny. O tym zdroworosądkowym lepiej zapomnijcie, bo zostaniecie zesłani do obozu tolerancji wzorem z kreskówki South Park.
Jako potwierdzenie faktu, że współczesna "wolność" to neofaszyzm wypisz, wymaluj polecam felieton Ziemkiewicza. Z tezami w nim zawartymi zgadzam się w pełnej rozciągłości i podpisuję się obiema rękami, lub jak kto woli oburącz ;) Kobieta zostaje pozbawiona tytułu miss i odsądzona od czci i wiary, dlatego że ośmieliła wyrazić swoje zdanie na temat pedrylskich "małżeństw". Wszystko dzieje się w USA, kraju, który częstokroć mienił się "liderem wolnego świata". Wolność, jaka wolność? Politycznie poprawny totalizm, ten z tych najgorszych, gdyż zawoalowany, suto okraszony dwujmyśleniem i podwójnymi standardami. Taką wolność, to sobie (nomen omen) w dupę wsadźcie!
Będąc przy podwójnych standardach, wolności, a zarazem nawiązując do jednej z moich wcześniejszych tez, mówiących o tym, że demorkacja jest do dupy, zapraszam do lektury o afgańskiej ustawie. Newsa pozostawiam bez komentarza, może tylko wspomnę o tym, że za każdym razem jak go czytam to zrywam boki ze śmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz