28 sierpnia 2009

And now, for something completely different...

... a man with three buttocks!

Tak, nadeszła pora na coś innego, bo ile razy mogę pisać o tym, że kacapy ponownie wygrywają mój skromny plebiscyt zatytułowany: "Which country would I nuke first"? Swoją drogą "w tym szaleństwie jest metoda", złapią Cię za rękę - mów, że nie Twoja! Ciężko nie zgodzić mi się z Ziemkiewiczem, który słusznie zauważa, że Rosjanie nie silą się na wymyślanie kłamstw, które brzmiałyby choć odrobinę prawdopodobnie. Bo i po co? Moja jest racja... Będąc przy plebiscytach, to chyba oczywistym faktem dla czytelników tego bloga jest to, że Helmuty są drugie w kolejce, poza Steinbach, na nią czeka nieoheblowana deska :) Dopóki jednak bomby i deski nie pójdą w ruch, (Bóg raczy wiedzieć kiedy, ale pójdą, w tej kolejności) Niemcy na wespół z Rosją będą promowały rewizjonistyczną wizję historii. Bo to przecież Polska wywołała drugą wojnę paktując z Hitlerem przeciwko Rosji (i z Japonią), co nie wyszło, może i szkoda...
A zresztą nie bądźmy małostkowi, po co zagłębiać się w niepotrzebne szczegóły, Polska jest winna wszystkiemu bo po prostu była i zawadzała! No! Paniatna? Tak więc pretensję możemy mieć tylko do siebie. Jasne?
Słońce kaszub a.k.a. człowiek bez kręgosłupa obiecuje odpowiedź na rosyjskie oszczerstwa, a jak powszechnie wiadomo Donek znany jest z prowadzenia twardej polityki zagranicznej, a już szczególnie w stosunku do Rosji, także nie ma co się martwić, już on im przytrze nosa!

Starczy polityki, miało być coś zupełnie innego. Kilka słów o filmie District 9 (UWAGA SPOILERY). Wyreżyserowany przez Neilla Blomkampa, wyprodukowany przez Petera Jacskona - o ile pierwsze nazwisko może wielu osobom nic nie mówić, to drugie z całą pewnością może zachęcić do obejrzenia filmu. (Trailer). Film spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem, ocena IMBD 8,7. Muszę przyznać, że nie jest zły, pomysł jest ciekawy, na swój sposób oryginalny, całkiem fajnie nakręcony, ale... Zawsze jest jakieś ale, prawda? Pomijając, że "Tobie to się żaden film nie podoba" - jak głosi obiegowa opinia. Film jak wspomniałem jest całkiem fajny, z całą pewnością odbiega od większości tak zwanych filmów science fiction, w których główny nacisk został położony na fiction a science istnieje tylko w nazwie, gdyż została zastąpiona efektami specjalnymi. District 9 posiada prawdziwą fabułę, postacie może nie są przesadnie rozwinięte, ale nie mogę powiedzieć, żeby ten fakt bardzo przeszkadzał w odbiorze tego obrazu. Co ważniejsze film mówi o czymś, przedstawia ludzkie przywary, ilustruje brzydotę ludzkiej natury - całkiem nieźle jak na film o kosmitach nakręcony w 2009, nie? Wracając do "ale", poza tym wszystkim film jest po prostu głupi. Na ziemię przylatują kosmici, z niewyjaśnionych powodów ich "statek matka" unosi się nad RPA, a oni nie mogą wrócić do domu. A jak wiadomo od czasów ET - każdy kosmita chce do domu - wcale się nie dziwię, jak byłem w UK - też chciałem do domu. Ponad milionowa populacja kosmitów zostaje umieszczona w odgrodzonym obszarze, noszącym nazwę District 9, w którym wiodą wesoły, aczkolwiek "spartański" żywot. Mają wypasioną broń, na której każdy chce położyć łapę, ale ta niestety działa tylko w rękach kosmitów. A gdzie głupota? Bez obaw jest jest jej cała masa. Kosmici zdolni do podróży interstelarnych, więksi i silniejsi od ludzi, z kosmiczną bronią robiącą badaboom i exoszkieletami bojowymi robiącymi big badaboom dają się zamknąć w slumsie i traktować jak ścierwo. Bardzo sensowne. W filmie ludzie pogardliwie nazywają ich krewetkami, fakt przypominają troszku krewetkę, co nie zmienia faktu, że formę mają mniej lub bardziej humanoidalną, oddychają powietrzem, uwielbiają jedzenie dla kotów i rozumieją po angielsku! Dobre. A i jak można wywnioskować z filmu uprawiają seks z ludźmi - jak, tego już nie można wywnioskować. Na tym lista głupot się jednak nie kończy. Jeden z głównych bohaterów filmu, agent MNU (firmy produkującej broń) podczas przeszukania jednej z chatek obcych prysnął sobie w twarz paliwem do statku kosmicznego i w niedługim czasie zaczął przemieniać się w jednego z kosmitów! Yippy ka yay!!! Zmiany na poziomie genetycznym czy inna cholera w klika godzin, kurde ciekawe ile lat świetlnych na litr wyciągają z tego gówna? Jak dowiadujemy się potem proces jest w pełni odwracalny ale zajął by 3 lata! A, żeby nie było posiadając jedną rękę prawie cała "kosmiczną" jest w stanie obsługiwać kosmiczną broń i kosmiczny exoszkielet bojowy! Zdolny chłopak! Ciekawe czy szkielet latał na Windows mobile? Heh...

Reasumując, film z kategorii można obejrzeć, ale szału nie robi. Chyba, że wyłączymy moduł myślenia, ale do tych celów polecam film klasy B i sześciopak.

Na koniec, aby nie wypaść z rytmu, kolejny odcinek polskiej egzotyki. Tym razem kolejny "skok na kasę" autorstwa fiskusa. Ministerstwo Finansów chce, żeby służbowe auta mogły być użytkowane tyko w celach służbowych, w przeciwnym wypadku należy zapłacić zryczałtowany podatek proporcjonalny do ilości czasu, w którym auto jest używane do celów prywatnych. Egzekwować ten arcydurny przepis miałaby rzecz jasna Policja. [...]" - będą musieli udowodnić policjantom, że samochód na drodze jadzie w biznesowym celu, choćby na służbowe spotkanie". Już to widzę. Jak niby Policja miałaby sprawdzić/udowodnić, że ktoś jedzie na business lunch a nie na setę? A może na business setę? Świetny pomysł. Kolejny przepis, którego egzekucja graniczyłaby z cudem. Niech żyje biegunka legislacyjna.

Brak komentarzy: