Witam po przerwie. Jako, że była on dość długa wydaje mi się, że winien jestem Wam kilka słów wyjaśnienia. Złożyły się na nią dwa czynniki, pierwszy, dosyć prozaiczny, mianowicie brak czasu. Drugi w gruncie rzeczy także prozaiczny - naturalna reakcja obronna. Mój umysł, czy też mózg - jeśli kto woli, rozwinął pewien system obronny (chwała mu za to), który chroni go i mnie zarazem przed zalewem łajna, którym jesteśmy bombardowani z każdej strony. Jego działanie jest banalne jak konstrukcja cepa, a zarazem pieruńsko skuteczne. System działa dwufazowo. Pierwsza faza to odruch wymiotny (o którym już nie raz wspominałem), który uaktywnia się przy pewnym poziomie łajna. Dzięki temu prostemu mechanizmowi przestaję oglądać wiadomości, czytać gazety itd. Niestety jednak w dzisiejszych czasach ciężko jest się odciąć od napływu informacji i tym samym ulżyć sobie w cierpieniu. Wtedy aktywuje się zapasowy mechanizm obronny, który dla potrzeb własnych nazwałem DON'T CARE. Zasady działania wspomnianego wcześniej mechanizmu chyba nie muszę nikomu wyjaśniać.
Tyle tytułem wstępu. Dziś chciałbym się podzielić z Wami kilkoma spostrzeżeniami na temat stolicy naszego kraju. Koleje życia ponownie skierowały mnie do grodu nad Wisłą, tym razem jednak miałem nieco więcej czasu na zwiedzanie i tego typu rozrywki. Cóż mogę powiedzieć? Po pierwsze to, że nie jest to miejsce, w którym chciałbym zamieszkać na stałe. Po drugie, to że jest ono przykrym aczkolwiek bardzo dobrym obrazem stanu polskiej myśli urbanistycznej. Muszę się poprawić. Bezmyślności czy też jak kto woli bezplanu. Właśnie tak w kilku słowach można określić to co się wyprawia w Warszawie w odniesieniu do tego co, gdzie i jak się buduje. Warszawa o ile w tej kwestii jest przykładem wyrazistym, to niestety nie jest na skalę naszego kraju wyjątkiem. Smutna prawda wygląda tak, że nasza (bez)myśl architektoniczna leży i kwiczy. Co jest powodem tego stanu rzeczy - nie wiem i chyba nawet nie mam ochoty dochodzić. Faktem jest, że jak kraj długi i szeroki budynki "użyteczności publicznej" nadal budowane są w sposób nieuwzględniający tego, że petenci poruszają się samochodami i miło by było gdyby mieli możliwość zaparkowania auta możliwie blisko urzędu, do którego się udają. Parkingi, owszem można uświadczyć, niestety jednak są one najczęściej przeznaczone jedynie dla wybranych - czytaj pracowników. Być może niedługo w polskich miastach pojawi się nowa kampania outdoorowa pt. petencie ułatw sobie życie przyjdź do urzędu piechotą! Same plusy, mniejszy ruch na drodze, mniejsze zanieczyszczenie środowiska, ludzie zaznają więcej ruchu! Drugą rzeczą jest tak zwana architektura nowoczesna - czytaj szklano-stalowe kloce noszące miano biurowców bezwstydnie i bezmyślnie wciskane wszędzie tam gdzie znajdzie się miejsce. Chyba każdy wie o czym mowa i chyba każdy, kto został obdarzony choćby elementarnym poczuciem estetyki wie, że zazwyczaj pasują one do zastanej architektury jak pięść do nosa. Obraz nędzy i rozpaczy uzupełniają zazwyczaj "apartamentowce", bądź nowa generacja bloków, chyba już nie z wielkiej płyty jednakże w moim odczuciu tak samo, a czasem nawet szpetniejszych od tych z czasów Gierka. Jeżeli dodać do tego poziom rekonstrukcji architektury dawnej (nad którym nie będę się rozwodził, gdyż nie czuję się do tego uprawniony z racji braku kwalifikacji - zainteresowanych tematem odsyłam do literatury fachowej), który pozostawia sobie wiele do życzenia mamy pełen obraz nędzy i rozpaczy. Kolejny raz muszę z przykrością stwierdzić, że jest nasz rodzimy constans, który nie odbiega od innych dziedzin życia i ludzkiej aktywności w kraju nad Wisłą.
Tobie to się nic nie podoba! Tak, wiem moi mili i już chyba nic na to nie poradzę, ten model tak ma!
Aby udowodnić, że nie jest to do końca prawdą, pragnę gorąco polecić wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego. Każdy zainteresowany tą tematyką powinien się tam wybrać. Muzeum prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest "zrobione z głową" co jest miłym odstępstwem od wspomnianego wcześniej constans panującego w Polsce.
2 komentarze:
ech, tak sobie pomyślałem, że warto Cię uświadomić, co byś się dużej nie targał w męczarniach:P Otóż plan zagospodarowania przestrzennego, w tym kraju (czytaj jakikolwiek nie weźmiesz do ręki) nie jest układany z myślą o praktyczności czy estetyce, jak sugerowałby zdrowy rozsądek. Wedle moich obserwacji, w znaczącej większości, głównym czynnikiem branym pod uwagę jest randomowość. Im więcej uda się upchnąć betonu tym lepiej. Na odpowiednich fotelach zawsze siedzą betony i stawiają kolejne betony, albo czasem kamieniczki ze szkła... ale czy kamienice ze szkła to aby na pewno dalej kamienice?!
Heh, dzięki za podjęty trud, niestety tę smutną świadomość już posiadam i wcale nie przyczynia się ona do zmniejszenia się moich męczarni :) Brak zdrowego rozsądku, randomowość, tomiwisizm, kolesiostwo i chyba przede wszystkim odwieczny schemat debil pode mną, debil nade mną - i tyle w tym temacie... Polska egzotyka jak to mawiał Slaj...
Prześlij komentarz