Zacznę od radosnego akcentu zza Odry. Jeżeli ktoś ciągle ma wątpliwości co do tego jaki stosunek (nota bene niezmienny) mają do nas Niemcy, to najwyższy czas na to, aby je rozwiać. Niemiecki rząd odmawia uchylenia hitlerowskiego dekretu o likwidacji mniejszości polskiej w tym kraju.
Dlaczego? Bo w świetle niemieckiego ten przepis nie obowiązuje, więc nie ma sensu go uchylać... O ile przepis ten mógł stracić swoją moc prawną, to czy uchylenie go rzeczywiście byłoby pozbawionym sensu? Pewnie dla wielu Niemców tak. Z całą pewnością dla wielu Polaków taki gest miałby nie dość, że sens, to i kolosalne znaczenie. Kto by się jednak przejmował Polakami? Z pewnością nie Niemcy.
Powyżej kolejna odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie lubię Niemców"? A oto odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie lubię Francuzów"? [...] Polacy to najbardziej antysemicki naród, a inni goście dorzucili jeszcze, że jesteśmy najbardziej antyeuropejskim krajem. Oczywiście, nie ma co do tego wątpliwości. Nie od wczoraj powszechnie wiadomo, że każdy Polak wyssał nienawiść do Żydów z mlekiem matki (tak jak każdy Francuz bycie pipą). Prześladowanie Żydów w Polsce ma bardzo bogate tradycje, które (jak się pewnie niedługo okaże) sięgają paleolitu. Od Piastów przez Jagiellonów aż po Poniatowskiego mordy i nagonki na Żydów stały na porządku dziennym jako ulubiona rozrywka polskiego dworu, polskich miast i wsi. No i nie zapominajmy o "polskich obozach koncentracyjnych"! (Nie niemieckich dla niepoznaki nazywanych nazistowskimi - tak jakby owi naziści nie posiadali narodowości). Nie dziwota więc, że nawet będąc członkiem zjednoczonej Europy Polska usilnie hołduje swoim antysemickim tradycjom i ciągotkom a w dodatku jest antyeuropejska! I tak lepsze to niż być francuską pipą! Lepiej zbudujcie sobie drugą linię Maginota - tym razem dla ochrony przed arabusami, choć pewnie tak jak i ta poprzednia na niewiele wam się zda. A tak na marginesie, to Francja jest niby wzorem tolerancyjnego, filosemickiego państwa? Oczywiście, że nie! Choćby dlatego, że Francja to nie prawdziwe państwo!!!
Jak już wspomniałem, każdy Polak to antysemita z dziada pradziada, a jak każdy to i ja też. Antysemitą będąc pozwolę sobie na antysemicki komentarz dotyczący szoah. Wyobraźcie sobie, że ktoś ośmielił się zadać pytanie (nie pierwszy raz zresztą) Czy zagłada Żydów była wyjątkowa? Pewnie jakiś antyeuropejski antysemita! Pewnie Polak! Na stos z nim! Kurde, niestety nie, nie tym razem! Nad wątpliwą wyjątkowością szoah zastanawiał się Nicolas Zomersztajn z belgijskiego stowarzyszenia żydowskiego CCLJ. Choć niewątpliwie istnieją Żydzi będący antysemitami, to w tym przypadku ciężko szermować argumentem jakim jest antysemityzm, po to by zbesztać przeciwnika i odebrać mu prawo do wypowiadania się na dany temat. Argument ten nie padł, padły za to słowa krytyki pod adresem Zomersztajna, co nie powinno dziwić, jak tu nie krytykować kogoś, kto podważa czyjąś rację bytu, podnosi rękę na dogmat, neguje sine qua non czyjegoś istnienia? Nie wiem, czy pan Zomersztajn jest historykiem. Jeżeli jednak jest, to bardzo złym. Holokaust był bowiem wydarzeniem całkowicie wyjątkowym, czymś, co nie ma żadnego odpowiednika w dziejach świata – powiedział „Rz” Efraim Zuroff, znany „łowca nazistów”, szef Centrum Szymona Wiesenthala.
Także nie wiem czy Zomersztajn jest historykiem, ja nim nie jestem, wiem, że Zuroff jest - o ile nie wiem czy jest on dobrym czy złym historykiem, to chyba jednak niezbyt bystrym. Cóż takiego ośmielił się powiedzieć Zomersztajn? "Organizowanie zawodów, które ludobójstwo było gorsze, nie ma sensu". I chwała mu za to! Konia z rzędem i pól litra! (I rękę księżniczki!) Zuroff chyba nie dostrzega tego, że nikt nie chce spierać się o historię, czy fakty sensu stricte. (Choć nie wiem, czy mogę przestawiać takie wnioski będąc gojem i nie będąc historykiem). Czy można wycenić cierpienie? (Widać niektórzy mogą i w dodatku chcą mieć na to pełną wyłączność). Jak określić kto więcej wycierpiał? Liczbami ofiar? Sposobem mordu? Ideologią, która mu przyświecała? NIE. Dla mnie to wszystko nonsens. Powiem więcej, jest to brak szacunku dla tych, którzy zginęli, bo z pewnością nie ginęli po to, aby potem stać się kartą przetargową w partii rozgrywanej przez ich potomnych. No ale jak tu dyskutować z takim stwierdzeniem: Holokaust jest wydarzeniem o skali tak apokaliptycznej, że nie można go zestawiać z niczym innym. Chłop swoje, baba swoje, to ja też swoje, czemu nie!
“You are not special. Your are not a beautiful or unique snowflake. You are the same decaying organic matter as everything else”.
Czas na polskich urzędników. Chciałbym z tego miejsca zapewnić, że jestem głęboko przekonany o tym, że poziom ich głupoty jest tak apokaliptyczny, że naprawdę ciężko go zestawić z czymś innym. Żyją sobie nasi kochani urzędnicy jak pączki w głupocie i jest im dobrze. Niestety, trzeba pamiętać o tym, że wszystko co dobre może się skończyć. Nad pączkami nadzianymi głupotą zaczęło krążyć widmo bata na nich kretyńskie poczynania. Bat ten miałby przybrać formę kar finansowych za bezprawne decyzje. Pośród aromatu kawusi, sernika, tomiwisizmu i spychologii powiało grozą! Projekt ustawy o odpowiedzialności materialnej urzędników za bezprawne decyzje, wystraszył i zmobilizował skarbowców [...] Domagają się oni od swego szefa - Jacka Rostowskiego - objęcia pracowników polisą OC, opłacaną z... funduszy resortu finansów. Niezłe, co? Polisa od odpowiedzialności urzędnika z naszych pieniędzy. Przecie to się w pale nie mieści. Odpowiedzialność finansowa może spadać na urzędników nawet wtedy, gdy ich wina będzie wątpliwa. A urzędników po prostu nie stać na opłacenie adwokata, o ewentualnym zapłaceniu odszkodowania już nie wspominają.
A na co stać ludzi, których z większa lub mniejszą premedytacją zniszczyliście, zadaliście sobie to pytanie? To po pierwsze, po drugie, to moim zdaniem wspomniana wina rzadko kiedy jest wątpliwa.
Na koniec zachęcam do lektury całkiem fajnego artykułu, będącego kolejnym potwierdzeniem mojej tezy "Polski system szkolnictwa jest do dupy".
Dlaczego? Bo w świetle niemieckiego ten przepis nie obowiązuje, więc nie ma sensu go uchylać... O ile przepis ten mógł stracić swoją moc prawną, to czy uchylenie go rzeczywiście byłoby pozbawionym sensu? Pewnie dla wielu Niemców tak. Z całą pewnością dla wielu Polaków taki gest miałby nie dość, że sens, to i kolosalne znaczenie. Kto by się jednak przejmował Polakami? Z pewnością nie Niemcy.
Powyżej kolejna odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie lubię Niemców"? A oto odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie lubię Francuzów"? [...] Polacy to najbardziej antysemicki naród, a inni goście dorzucili jeszcze, że jesteśmy najbardziej antyeuropejskim krajem. Oczywiście, nie ma co do tego wątpliwości. Nie od wczoraj powszechnie wiadomo, że każdy Polak wyssał nienawiść do Żydów z mlekiem matki (tak jak każdy Francuz bycie pipą). Prześladowanie Żydów w Polsce ma bardzo bogate tradycje, które (jak się pewnie niedługo okaże) sięgają paleolitu. Od Piastów przez Jagiellonów aż po Poniatowskiego mordy i nagonki na Żydów stały na porządku dziennym jako ulubiona rozrywka polskiego dworu, polskich miast i wsi. No i nie zapominajmy o "polskich obozach koncentracyjnych"! (Nie niemieckich dla niepoznaki nazywanych nazistowskimi - tak jakby owi naziści nie posiadali narodowości). Nie dziwota więc, że nawet będąc członkiem zjednoczonej Europy Polska usilnie hołduje swoim antysemickim tradycjom i ciągotkom a w dodatku jest antyeuropejska! I tak lepsze to niż być francuską pipą! Lepiej zbudujcie sobie drugą linię Maginota - tym razem dla ochrony przed arabusami, choć pewnie tak jak i ta poprzednia na niewiele wam się zda. A tak na marginesie, to Francja jest niby wzorem tolerancyjnego, filosemickiego państwa? Oczywiście, że nie! Choćby dlatego, że Francja to nie prawdziwe państwo!!!
Jak już wspomniałem, każdy Polak to antysemita z dziada pradziada, a jak każdy to i ja też. Antysemitą będąc pozwolę sobie na antysemicki komentarz dotyczący szoah. Wyobraźcie sobie, że ktoś ośmielił się zadać pytanie (nie pierwszy raz zresztą) Czy zagłada Żydów była wyjątkowa? Pewnie jakiś antyeuropejski antysemita! Pewnie Polak! Na stos z nim! Kurde, niestety nie, nie tym razem! Nad wątpliwą wyjątkowością szoah zastanawiał się Nicolas Zomersztajn z belgijskiego stowarzyszenia żydowskiego CCLJ. Choć niewątpliwie istnieją Żydzi będący antysemitami, to w tym przypadku ciężko szermować argumentem jakim jest antysemityzm, po to by zbesztać przeciwnika i odebrać mu prawo do wypowiadania się na dany temat. Argument ten nie padł, padły za to słowa krytyki pod adresem Zomersztajna, co nie powinno dziwić, jak tu nie krytykować kogoś, kto podważa czyjąś rację bytu, podnosi rękę na dogmat, neguje sine qua non czyjegoś istnienia? Nie wiem, czy pan Zomersztajn jest historykiem. Jeżeli jednak jest, to bardzo złym. Holokaust był bowiem wydarzeniem całkowicie wyjątkowym, czymś, co nie ma żadnego odpowiednika w dziejach świata – powiedział „Rz” Efraim Zuroff, znany „łowca nazistów”, szef Centrum Szymona Wiesenthala.
Także nie wiem czy Zomersztajn jest historykiem, ja nim nie jestem, wiem, że Zuroff jest - o ile nie wiem czy jest on dobrym czy złym historykiem, to chyba jednak niezbyt bystrym. Cóż takiego ośmielił się powiedzieć Zomersztajn? "Organizowanie zawodów, które ludobójstwo było gorsze, nie ma sensu". I chwała mu za to! Konia z rzędem i pól litra! (I rękę księżniczki!) Zuroff chyba nie dostrzega tego, że nikt nie chce spierać się o historię, czy fakty sensu stricte. (Choć nie wiem, czy mogę przestawiać takie wnioski będąc gojem i nie będąc historykiem). Czy można wycenić cierpienie? (Widać niektórzy mogą i w dodatku chcą mieć na to pełną wyłączność). Jak określić kto więcej wycierpiał? Liczbami ofiar? Sposobem mordu? Ideologią, która mu przyświecała? NIE. Dla mnie to wszystko nonsens. Powiem więcej, jest to brak szacunku dla tych, którzy zginęli, bo z pewnością nie ginęli po to, aby potem stać się kartą przetargową w partii rozgrywanej przez ich potomnych. No ale jak tu dyskutować z takim stwierdzeniem: Holokaust jest wydarzeniem o skali tak apokaliptycznej, że nie można go zestawiać z niczym innym. Chłop swoje, baba swoje, to ja też swoje, czemu nie!
“You are not special. Your are not a beautiful or unique snowflake. You are the same decaying organic matter as everything else”.
Czas na polskich urzędników. Chciałbym z tego miejsca zapewnić, że jestem głęboko przekonany o tym, że poziom ich głupoty jest tak apokaliptyczny, że naprawdę ciężko go zestawić z czymś innym. Żyją sobie nasi kochani urzędnicy jak pączki w głupocie i jest im dobrze. Niestety, trzeba pamiętać o tym, że wszystko co dobre może się skończyć. Nad pączkami nadzianymi głupotą zaczęło krążyć widmo bata na nich kretyńskie poczynania. Bat ten miałby przybrać formę kar finansowych za bezprawne decyzje. Pośród aromatu kawusi, sernika, tomiwisizmu i spychologii powiało grozą! Projekt ustawy o odpowiedzialności materialnej urzędników za bezprawne decyzje, wystraszył i zmobilizował skarbowców [...] Domagają się oni od swego szefa - Jacka Rostowskiego - objęcia pracowników polisą OC, opłacaną z... funduszy resortu finansów. Niezłe, co? Polisa od odpowiedzialności urzędnika z naszych pieniędzy. Przecie to się w pale nie mieści. Odpowiedzialność finansowa może spadać na urzędników nawet wtedy, gdy ich wina będzie wątpliwa. A urzędników po prostu nie stać na opłacenie adwokata, o ewentualnym zapłaceniu odszkodowania już nie wspominają.
A na co stać ludzi, których z większa lub mniejszą premedytacją zniszczyliście, zadaliście sobie to pytanie? To po pierwsze, po drugie, to moim zdaniem wspomniana wina rzadko kiedy jest wątpliwa.
Na koniec zachęcam do lektury całkiem fajnego artykułu, będącego kolejnym potwierdzeniem mojej tezy "Polski system szkolnictwa jest do dupy".