24 listopada 2009

Zaklęte rewiry

czyli sitwa uber alles.

Gdański magistrat (jak to dumnie brzmi) na czele z Budyniem i wodami po nim konsekwentnie realizuje światły pomysł stworzenia "strefy prestiżu". Zaczęło się od podwyższenia czynszy co zmusiło niektórych z dotychczasowych najemców do opuszczenia zajmowanych do tej pory lokali. Ich miejsce mieli zająć nowi, "prestiżowi" najemcy, którzy mieli ożywić miasto. Najpierw sądziłem, że magistrat liczy na Vuittona , Prade, Hermesa, Burberry, Tiffanego, czy też inne prestiżowe firmy, które uszczęśliwiłyby mieszkańców Gdańska i okolic swoimi butikami i salonami. Bo przecież jak powszechnie wiadomo jesteśmy bardzo bogatym miastem i regionem, nie godzi się więc żeby przechadzając się gdańską starówką nie można było nabyć torebki od Hermesa - skandal! Rzecz jasna myliłem się! Jak się okazuje niezbadane są zamysły Budyniowych sług.

Oto na portalu trojmiasto.pl możemy przeczytać, że część lokali została przekazana Fundacji Gdańskiej, która to jeden z lokali przy Długim Targu ma zamiar przekazać w dzierżawę Markowi Kondratowi z pominięciem procedury przetargowej. Wszystko rzecz jasna jest zgodne z prawem, gdyż fundacja takiej procedury przeprowadzać nie musi. Nieźle pomyślane co?

Jak zauważa autor artykułu miasto najprawdopodobniej na całej imprezie straci, zarobi za to fundacja i dzierżawca. Nic to! Bo jak stwierdza Lisicki - Musimy zdecydować, co jest ważniejsze: czy stawka czynszowa, czy jakaś wartość dodana. Chciałbym wiedzieć o jaką dokładnie wartość dodaną się rozchodzi i do czyjej kieszeni ona powędruje?

Coraz częściej wydaje mi się, że powinniśmy zmienić niektóre zapisy w ustawie zasadniczej. Nic ważnego, kilka szczegółów związanych z nazewnictwem. Tak sobie myślę, skoro wszystko jest u nas tak dogłębnie popieprzone to może chociaż należy uczynić niektóre nazwy i określenia adekwatnymi? I tak, Rzeczpospolitą Polską należałoby zamienić na Rzeczpospolitą Esbecką, a zapisy mówiące o ustroju zastąpić jednym o następującej treści: ustrojem obowiązującym w RE jest sitwokracja...


25.11.2009
Mały dodatek do posta. Na trójmiasto.pl pojawił się kolejny artykuł o Kondtracie i dzierżawie lokalu na gdańskiej starówce. Fundacja broni się.
- Wraz z lokalami dostaliśmy też zadanie - tłumaczył Windorbski. - Znaleźć dla tych miejsc najemców, ale nie zwykłych, lecz takich, którzy w tych lokalach realizowaliby coś na kształt misji.
Misja - to jest dobre. Uwielbiam to słowo, zwłaszcza w odniesieniu do przedsiębiorców. No ale, co zrobić? Teraz każdy ma misję i wcale nie jest nią robienie pieniędzy. Nie, nie moi drodzy. Tesco ma misję, BP ma misję, Mc Donald ma misję, pani Jadzia i Marek Kondrat też ją mają! Tak tylko przy okazji wpadnie im parę złociszy do kieszeni, ale misja jest najważniejsza!
Oczywiście żadnego wpływu na wybór "misjonarza" nie miał fakt, że Kondrat i prezes fundacji Widnorbski są dobrymi znajomymi.
Wszystko jest OK!
- Do końca nie rozumiem szumu w tej sprawie. Według mnie wszystko jest jak najbardziej w porządku - kwituje Paweł Adamowicz.
Jestem pocieszony, skoro jego ekscelencja Budyń nie widzi problemu, to z pewnością go nie ma!

Brak komentarzy: