05 stycznia 2011

Legalize it.

Internetowe sklepy z dopalaczami, a także zwykli handlarze, są poza zasięgiem policji i inspekcji sanitarnej. Winny jest brak rozporządzenia, na podstawie którego służby mogłyby dokonywać zakupu kontrolowanego - odkrył "Dziennik Gazeta Prawna".

 Czyli kolejny dowód na brak wyobraźni i nieudolność osób stanowiących prawo w kraju nad Wisłą. Smutne status quo, nad którym nie ma co się kolejny raz rozpisywać. A ja powiem kolejny raz - zalegalizować, opodatkować i problemie. No bo skoro nawet w teorii nie jesteśmy w stanie stworzyć przepisów, które miałyby przeciwdziałać sprzedaży narkotyków/dopalaczy (że o egzekwowaniu tego prawa nie wspomnę) to może jednak lepiej pójść w drugą stronę? Spójrzmy prawdzie w oczy prawa na tyle restrykycjnego i surowego, ażeby rzeczywiście odstraszało od handlu i używania narkotyków współczesne ustawodawstwo tak zwanych demokratycznych krajów nie przyjmie za nic, a nasz tak zwany demokratyczny kraj dodatkowo nie ma pieniędzy na egzekwowanie jakiegokolwiek prawa, a co tu dopiero mówić o restrykcyjnym? Muszę nadmienić, że utrudnianie życia losowo wybranym, uczciwym obywatelom nie liczy się. 


Pozwólcie, że powtórzę - każdy powinien mieć prawo do trucia się tym na co ma właśnie ochotę. Nie występujmy przeciwko naturze, selekcja naturalna jest bardzo ale to bardzo potrzebna!

Brak komentarzy: