...czyli o polskim szkolnictwie raz jeszcze.
Zachęcam do zapoznania się artykułem dotyczącym wprowadzenia obowiązkowej matury z matematyki.
Co czwarty polski maturzysta, jak pokazały wyniki tegorocznej próbnej matury, nie umie rozwiązywać zadań z matematyki na poziomie podstawowym. 24% oblało egzamin, nie przekroczywszy progu wymaganego minimum punktów, czyli 30%. – Na prawdziwej maturze będzie jeszcze gorzej. Przewiduję, że może ją oblać nawet co drugi uczeń
Nie będę się zbytnio rozpisywał, ponieważ liczby mówią same za siebie, a artykuł pomimo tego, że może nie jest wyczerpującą analizą problemu, to daje dość dobry obraz beznadziejnego poziomu zarówno polskiego szkolnictwa jak i uczniów. Powtórzę: polski system szkolnictwa jest do dupy!
Niestety, jak zapewne większość z Was wie, nie stanowi on niechlubnego wyjątku, lecz przykrą normę. Świetnie wpisuje się krajobraz wszechobecnej, polskiej dupowatości. Jeśli nie przebudzimy się z chocholego tańca, to niedługo obudzimy się z ręką w nocniku, co niestety także nie będzie niczym nowym.
Dlaczego polski system edukacji uporczywie obniża poziom i przyczynia się do hodowli półanalfabetów? Dlaczego każda reforma daje skutki odwrotne od zamierzonych? Z pominięciem opcji, która zakłada właśnie takie skutki. Szkolnictwo od podstawówki przez gimnazjum po liceum jest w większości przypadków przykrym żartem, tragikomiczną szopką. Co gorsza, szopka ta wcale nie kończy się na szkolnictwie średnim. Dumnie zwane szkolnictwo wyższe (często będące wyższym tylko z nazwy) także jest jej częścią. Opłakany poziom większości polskich uczelni na wespół z prywatnymi Mc Uczelniami będącymi prawdziwą fabryką debili z dyplomem dopełniają obrazu nędzy i rozpaczy polskiej edukacji.
Wróćmy jednak do matur. MEN twierdzi, że matura z matematyki zdziała cuda zarówno dla przyszłych studentów jak i dla polskiej gospodarki już teraz cierpiącej na deficyt inżynierów, przynajmniej takie odnoszę wrażenie słuchając wypowiedzi ludzi z ministerstwa. Fajnie by było gdyby tak było, ale nie oszukujmy się, realny świat rządzi się trochę innymi prawami niż chore umysły kolejnych ekip rządzących, nieważne jaką ideologią wycierają sobie aktualnie mordy. Cudów nie będzie. Po pierwsze dlatego, że cofnięcie postępującego odmóżdżenia młodych pokoleń jeśli miałoby się udać, to będzie długotrwałym i trudnym procesem. Po drugie, musiałaby istnieć realna wola, by taki proces zapoczątkować, a tej jak na razie ze świecą szukać.
Jeśli ktoś mógłby mi wytłumaczyć dlaczego i jak to się stało, że próg zdawalności na maturze wynosi 30%, to będę wdzięczny. Do tej pory nie potrafię się oswoić z tym faktem. Jak również z faktem, że pomimo tego żałośnie niskiego progu jest masa ludzi, dla których zdanie matury okazuje się zadaniem zbyt trudnym. Wiem, że jedynie nieskończony jest wszechświat i ludzka głupota, a co do tego pierwszego, to nie można być pewnym, no ale, litości... 30%....
Zadania na maturze z polskiego, do których są podane, gotowe fragmenty tekstu, na podstawie, którego można pracować. Zadania z matematyki, których część będzie miała charakter zamkniętych? [...] kiedy nie potrafili rozwiązać zadania z puli zadań zamkniętych, podstawiali kolejno do treści zadania jedną z czterech wymienionych odpowiedzi [...]
Nietrudno przewidzieć, że efektem tej co najmniej dziwnej polityki wobec nieuków (obniżanie wymagań, zamiast podnoszenia poziomu edukacji) będzie jeszcze większe rozplenienie się i tak już wszechobecnego schematu "debil nade mną, debli pode mną". Można też będzie z całą pewnością trawestować i mówić: debili i nieuków banda. Co ja gadam! Już można! Niech żyje przeciętność, Prl bis babe! Albo i nie bis. Prl ciągle żyw, na swój sposób, w naszej mentalności...
"A jeśli Polska, to ta oszczana klapa właśnie"?
Zmieniamy temat. Krótko o szczycie klimatycznym. Belgijska prasa ubolewa nad kształtem "porozumienia" wypracowanego w wyniku szczytu. Szczyt sam w sobie był bardzo ciekawym wydarzeniem w kategoriach zjawiska geopolitycznego. Po części ukazał on jak hipisowskie mrzonki, pomimo tego, że wszechobecne i popularne nie mają szans w konfrontacji z murem zbudowanym z żywej gotówki. Komentarze pojawiające się w światowej prasie także, jak to zazwyczaj bywa, dawały wiele do myślenia. Pragmatyczne, suche i profesjonalne niemieckie, przepełnione obawami - z krajów "rozwijających się", te z USA, nieco kosmiczne.... Do wyboru do koloru. A te belgijskie? Cóż...
Zdaniem gazety, konferencja w Kopenhadze pokazała, że nie da się zjednoczyć bogatych i biednych krajów świata wokół jednego celu. - Panie i Panowie - przyszli laureaci nagrody Nobla, a jeśli nie, to nagrody wielkiego DUH....
Na koniec coś o Polonii w USA. Przyjaciele 24-letniego Polaka, który zginął od kul amerykańskiej policji nie wierzą, że mężczyzna mógł terroryzować siekierą ulice Des Plaines w stanie Illinois. Nie wiem jak Wam, ale mi po przeczytaniu tego zdania od razu przed oczami stanął następujący obraz: starsza Pani przed kamerami proszona o komentarz na temat swojego sąsiada, który okazał się być mordercą, mówi "to był taki miły, młody człowiek, zawsze mi się kłaniał". Choć po części rozumiem, że czasem ciężko uwierzyć w to, że ktoś kogo się zna i uważa za spokojnego mógł nagle zacząć latać z siekierą po ulicy, to nie zmienia faktu, że takie rzeczy się zdarzają. Ludziom po prostu czasem odbija i tyle. Zresztą, co to znaczy kogoś znać?
Współlokator zastanawia się również dlaczego nie oddano strzału ostrzegawczego i dlaczego nie postrzelono go np. w rękę lub w nogę, tylko od razu dostał strzały w klatkę piersiową.
A mnie zastanawia, jak można być tak pozbawionym wyobraźni jak rzeczony współlokator.
Sprawa opisana jest zdawkowo, więc nie chciałbym wyciągać pochopnych wniosków, ale czy tak trudno jest sobie wyobrazić sytuację, w której jesteśmy policjantem wezwanym do interwencji, na którego wybiega facet z siekierą? Sam nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie zazdroszczę nikomu kto był. Coś mi jednak mówi, że jak wyskakuje na Ciebie facet z siekierą, to nie bawisz się w strzały ostrzegawcze i, że strzały w nogi itp. sprawdzają się głownie w filmach. Wydaje mi się także, że zdecydowana większość ludzi sięgających po broń po to, aby odeprzeć atak strzela tak żeby zabić. I wcale im się nie dziwię.
Zachęcam do zapoznania się artykułem dotyczącym wprowadzenia obowiązkowej matury z matematyki.
Co czwarty polski maturzysta, jak pokazały wyniki tegorocznej próbnej matury, nie umie rozwiązywać zadań z matematyki na poziomie podstawowym. 24% oblało egzamin, nie przekroczywszy progu wymaganego minimum punktów, czyli 30%. – Na prawdziwej maturze będzie jeszcze gorzej. Przewiduję, że może ją oblać nawet co drugi uczeń
Nie będę się zbytnio rozpisywał, ponieważ liczby mówią same za siebie, a artykuł pomimo tego, że może nie jest wyczerpującą analizą problemu, to daje dość dobry obraz beznadziejnego poziomu zarówno polskiego szkolnictwa jak i uczniów. Powtórzę: polski system szkolnictwa jest do dupy!
Niestety, jak zapewne większość z Was wie, nie stanowi on niechlubnego wyjątku, lecz przykrą normę. Świetnie wpisuje się krajobraz wszechobecnej, polskiej dupowatości. Jeśli nie przebudzimy się z chocholego tańca, to niedługo obudzimy się z ręką w nocniku, co niestety także nie będzie niczym nowym.
Dlaczego polski system edukacji uporczywie obniża poziom i przyczynia się do hodowli półanalfabetów? Dlaczego każda reforma daje skutki odwrotne od zamierzonych? Z pominięciem opcji, która zakłada właśnie takie skutki. Szkolnictwo od podstawówki przez gimnazjum po liceum jest w większości przypadków przykrym żartem, tragikomiczną szopką. Co gorsza, szopka ta wcale nie kończy się na szkolnictwie średnim. Dumnie zwane szkolnictwo wyższe (często będące wyższym tylko z nazwy) także jest jej częścią. Opłakany poziom większości polskich uczelni na wespół z prywatnymi Mc Uczelniami będącymi prawdziwą fabryką debili z dyplomem dopełniają obrazu nędzy i rozpaczy polskiej edukacji.
Wróćmy jednak do matur. MEN twierdzi, że matura z matematyki zdziała cuda zarówno dla przyszłych studentów jak i dla polskiej gospodarki już teraz cierpiącej na deficyt inżynierów, przynajmniej takie odnoszę wrażenie słuchając wypowiedzi ludzi z ministerstwa. Fajnie by było gdyby tak było, ale nie oszukujmy się, realny świat rządzi się trochę innymi prawami niż chore umysły kolejnych ekip rządzących, nieważne jaką ideologią wycierają sobie aktualnie mordy. Cudów nie będzie. Po pierwsze dlatego, że cofnięcie postępującego odmóżdżenia młodych pokoleń jeśli miałoby się udać, to będzie długotrwałym i trudnym procesem. Po drugie, musiałaby istnieć realna wola, by taki proces zapoczątkować, a tej jak na razie ze świecą szukać.
Jeśli ktoś mógłby mi wytłumaczyć dlaczego i jak to się stało, że próg zdawalności na maturze wynosi 30%, to będę wdzięczny. Do tej pory nie potrafię się oswoić z tym faktem. Jak również z faktem, że pomimo tego żałośnie niskiego progu jest masa ludzi, dla których zdanie matury okazuje się zadaniem zbyt trudnym. Wiem, że jedynie nieskończony jest wszechświat i ludzka głupota, a co do tego pierwszego, to nie można być pewnym, no ale, litości... 30%....
Zadania na maturze z polskiego, do których są podane, gotowe fragmenty tekstu, na podstawie, którego można pracować. Zadania z matematyki, których część będzie miała charakter zamkniętych? [...] kiedy nie potrafili rozwiązać zadania z puli zadań zamkniętych, podstawiali kolejno do treści zadania jedną z czterech wymienionych odpowiedzi [...]
Nietrudno przewidzieć, że efektem tej co najmniej dziwnej polityki wobec nieuków (obniżanie wymagań, zamiast podnoszenia poziomu edukacji) będzie jeszcze większe rozplenienie się i tak już wszechobecnego schematu "debil nade mną, debli pode mną". Można też będzie z całą pewnością trawestować i mówić: debili i nieuków banda. Co ja gadam! Już można! Niech żyje przeciętność, Prl bis babe! Albo i nie bis. Prl ciągle żyw, na swój sposób, w naszej mentalności...
"A jeśli Polska, to ta oszczana klapa właśnie"?
Zmieniamy temat. Krótko o szczycie klimatycznym. Belgijska prasa ubolewa nad kształtem "porozumienia" wypracowanego w wyniku szczytu. Szczyt sam w sobie był bardzo ciekawym wydarzeniem w kategoriach zjawiska geopolitycznego. Po części ukazał on jak hipisowskie mrzonki, pomimo tego, że wszechobecne i popularne nie mają szans w konfrontacji z murem zbudowanym z żywej gotówki. Komentarze pojawiające się w światowej prasie także, jak to zazwyczaj bywa, dawały wiele do myślenia. Pragmatyczne, suche i profesjonalne niemieckie, przepełnione obawami - z krajów "rozwijających się", te z USA, nieco kosmiczne.... Do wyboru do koloru. A te belgijskie? Cóż...
Zdaniem gazety, konferencja w Kopenhadze pokazała, że nie da się zjednoczyć bogatych i biednych krajów świata wokół jednego celu. - Panie i Panowie - przyszli laureaci nagrody Nobla, a jeśli nie, to nagrody wielkiego DUH....
Na koniec coś o Polonii w USA. Przyjaciele 24-letniego Polaka, który zginął od kul amerykańskiej policji nie wierzą, że mężczyzna mógł terroryzować siekierą ulice Des Plaines w stanie Illinois. Nie wiem jak Wam, ale mi po przeczytaniu tego zdania od razu przed oczami stanął następujący obraz: starsza Pani przed kamerami proszona o komentarz na temat swojego sąsiada, który okazał się być mordercą, mówi "to był taki miły, młody człowiek, zawsze mi się kłaniał". Choć po części rozumiem, że czasem ciężko uwierzyć w to, że ktoś kogo się zna i uważa za spokojnego mógł nagle zacząć latać z siekierą po ulicy, to nie zmienia faktu, że takie rzeczy się zdarzają. Ludziom po prostu czasem odbija i tyle. Zresztą, co to znaczy kogoś znać?
Współlokator zastanawia się również dlaczego nie oddano strzału ostrzegawczego i dlaczego nie postrzelono go np. w rękę lub w nogę, tylko od razu dostał strzały w klatkę piersiową.
A mnie zastanawia, jak można być tak pozbawionym wyobraźni jak rzeczony współlokator.
Sprawa opisana jest zdawkowo, więc nie chciałbym wyciągać pochopnych wniosków, ale czy tak trudno jest sobie wyobrazić sytuację, w której jesteśmy policjantem wezwanym do interwencji, na którego wybiega facet z siekierą? Sam nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie zazdroszczę nikomu kto był. Coś mi jednak mówi, że jak wyskakuje na Ciebie facet z siekierą, to nie bawisz się w strzały ostrzegawcze i, że strzały w nogi itp. sprawdzają się głownie w filmach. Wydaje mi się także, że zdecydowana większość ludzi sięgających po broń po to, aby odeprzeć atak strzela tak żeby zabić. I wcale im się nie dziwię.